Google Flights w Polsce, czyli jedna wyszukiwarka, by wszystkimi rządzić

Wyszukiwarka lotów od Google ma szansę spodobać się polskim intenautom. To narzędzie pozwoli na wyszukanie najlepszych ofert wśród wszystkich dostępnych przewoźników bezpośrednio na stronach z wynikami wyszukiwania Google lub - jeśli potrzeba zdobyć nieco więcej informacji i zarezerwować lub kupić od razu bilet - na specjalnej podstronie google.pl/flights.

Nowy produkt Google na polskim rynku, czyli wyszukiwarka lotów, od lat działał już w innych regionach świata i usługa cieszy się sporą popularnością poza granicami naszego kraju. Jego zaletą, która odróżnica wyszukiwarkę giganta z Mountain View od usług firm trzecich, jest prezentacja lotów bezpośrednio w głównej wyszukiwarce Google.

Po przejściu do dedykowanej podróżom lotniczym wyszukiwarki użytkownicy dostają natomiast dodatkowe możliwości. Google Flights ma pozwolić internautom z Polski na sprawdzanie nie tylko cen poszczególnego połączenia, ale pozwoli na porównanie cen w zależności od dnia tygodnia na dedykowanej wykresie.

Oprócz możliwości porównania cen na podstronie Google Flights pojawi się mapka, na której będzie można zwizualizować sobie ceny w zależności od regionu geograficznego. Każde zapytanie można też zapisać w historii, a w razie zdecydowania się na któryś z kursów można od razu zamówić bilet od partnera Google bez konieczności ponownego wypełniania formularza na zewnętrznej stronie.

Jeśli chodzi o partnerów Google, to w ramach wyszukiwarki lotów w wynikach będą zwracane połączenia Polskich Linii Lotniczych LOT i taniego Ryanaira, z którym jak informowaliśmy w lutym, Google wchodzi w szerszą współpracę. Oprócz tego w wynikach wyszukiwania mają znaleźć się dane z witryny esky.pl. Całość na trafić do wyszukiwarek wszystkich użytkowników z Polski już w przeciągu kilku najbliższych dni.

Wyszukiwarka lotów Google, nazywana na zachodzie z angielska Google Flights, to kolejny pomysł giganta na zatrzymanie internautów w swoim ekosystemie usług. Rosnąca popularność różnorakich porównywarek internetowych sprawia, że ludzie wysyłają do Google znacznie mniej zapytań. To oczywiście jest nie na rękę firmie Larry’ego Page’a i Sergieja Brina.

Google walczy z konkurencją na różne sposoby i stara się dostarczać internautom w ramach swojej wyszukiwarki na tyle dużo informacji, żeby nie mieli oni potrzeby korzystania z zewnętrznych usług. Wyszukiwarka lotów to tylko jeden z puzzli - nie sposób nie wspomnieć przecież tutaj o wyszukiwaniu produktów, którego zadaniem jest zabicie popularności lokalnych porównywarek cen, takich jak polskie Ceneo lub rodzimy Nokaut.

Chciałoby się powiedzieć, że z walki giganta z lokalnymi dostawcami usług zwycięsko mogą wyjść internauci, którzy dostaną lepsze produkty - albo od Google, albo od lokalnego dostawcy, który będzie musiał uatrakcyjnić swój produkt. Pytanie tylko, czy jeśli Google wykosi konkurencję, to czy rozwiązania takie jak Google Flights będą nadal tak samo dobre i czy nie zmienią się w tubę reklamową.

Patrząc na ostatnie działania Google zaczynam się obawiać tej totalnej dominacji w każdym aspekcie naszego cyfrowego życia.