System iOS 7 sześć miesięcy później. Co się sprawdziło, a co jest totalnym niewypałem
Od premiery iOS 7 miną wkrótce trzy miesiące, sam korzystam z systemu już prawie pół roku. To dobry moment, aby podsumować to co się sprawdziło, a co jest zupełnym niewypałem w przypadku najnowszej wersji mobilnego systemu Apple.
Mógłbym napisać długi analityczny tekst rozbierając na części wszystkie elementy iOS 7. Tak jednak nie będzie i skupie się na tych elementach, w których pokładałem sporę nadzieje. Przyczynkiem do tego felietonu jest aktualizacja do płaskiego wyglądu aplikacji WhatsApp, z której korzystam każdego dnia.
Aplikacje zadziałały
Na dziesięć programów firm trzecich z których korzystam na iPhonie praktycznie każdego dnia, w chwili obecnej wyłącznie mBank nie posiada wersji dostosowanej do wyglądu iOS 7. Wiem jednak, że prace trwają i w pierwszym kwartale przyszłego roku powinna pojawić się aplikacja wnosząca znacznie więcej, niż tylko płaski wygląd.
Zapewne użytkownicy iOS znajdą jeszcze garstkę swoich ulubionych aplikacji, które nie dostosowały wyglądu do najnowszej wersji systemu jest to jednak zdecydowana mniejszość. Patrząc przez pryzmat mojego telefonu aktualizacji nie ma użytkowany przeze mnie Converter jednostek, Blikom, JakDojadę, Filmweb oraz Remote Keynote od Apple. W sumie to pięć aplikacji na ponad czterdzieści zainstalowanych w moim iPhonie.
Adaptacja iOS 7 przebiegła więc pomyślnie po trzech miesiącach mamy praktycznie ujednolicony interfejs we wszystkich aplikacjach i systemie. To przyjemne doświadczenie, które znają także posiadacze Windows Phone, a którego Android prawdopodobnie nigdy nie uświadczy. Szczerze powiedziawszy wątpiłem, czy deweloperzy zdecydują się na szybkie dostosowanie, a już w dniu oficjalnej premiery pojawiły się liczne aktualizację.
Centrum sterowania
Centrum sterowania zachwalałem od pierwszej wersji beta i nic się nie zmieniło. Nie jest to rozwiązanie innowacyjne, konkurencja ma je zaimplementowane na różne sposoby. W przypadku Apple jest dobrze, choć pewnie nie jedna osoba chciałaby zdefiniować własne skróty.
Ja korzystam z jego dobrodziejstwa w postaci latarki. Wcześniej korzystałem z jakiejś aplikacji, teraz jest to znacznie wygodniejsze. Ponadto steruję muzyką, jasnością oraz działaniem WiFi. Brakuje opcji wyłączenia sieci 3G lub szybkiego uruchomienia hotspota. Do listy życzeń dodałbym też szybki dostęp do ulubionych numerów telefonicznych.
Generalnie centrum sterowania jest rozwiązaniem, które wydaje mi się, że było obecne od zawsze – tak się do niego przyzwyczaiłem. O dawnych ustawieniach muzyki i jasności wolałbym jak najszybciej zapomnieć, choć kiedyś wydawały mi się wygodne.
Ustawienia sieci komórkowej
W iOS 7 wprowadzono zaawansowane ustawienia pakietami danych. Dzięki temu możemy łatwo zarządzać zużyciem transmisji danych po sieci komórkowej. Jako, że jestem aktywnym internautą, a posiadam pakiet zaledwie 1 GB transferu miesięcznie, więc wolę mieć dane pod kontrolą. Z tego narzędzia korzystam więc dosyć często, nie ocenione jest w przypadku danych w roamingu. Wtedy możemy ograniczyć się na przykład wyłącznie do e-maili, czy jednego z komunikatorów.
Kompletna spójność sprzętu i systemu
Kompletna spójność to takie masło maślane, ale uważam, że w ten sposób można podkreślić, to co stało się z urządzeniami Apple po pojawieniu się iOS 7. Zwracał na to uwagę Przemek w swojej recenzji, a ja cieszę się z tego każdego dnia. Nowy system Apple jest stworzony pod iPhone’a i iPada. Nie chodzi tu wyłącznie o wydajność, czy wygląd aplikacji firm trzecich dopasowany do systemu. Przede wszystkim chodzi o aspekt audiowizualny.
O tym jak będziemy odbierać iOS 7 w dużym stopniu decyduje odpowiedni wybór tapet. System na starcie posiada cały zestaw, który czasem pasuje do iPhone 5c, czasem do iPada, a czasem do innych iPhone’ów. Finalnie jednak indywidualnie dobrana tapeta potrafi uprzyjemnić nam korzystanie z systemu i dopełnić jego nowy wygląd.
Ponadto mamy jeszcze dźwięki, które uległy zmianie. Część z nich jak sygnał blokady czy e-maila jest bardziej metaliczny, a to świetnie komponuje się z iPhone’m 4s. Osobiście jestem tym urzeczony i z pewnością nie znudzony. Choć przyzwyczaiłem się do nowego sytemu, to wciąż nie zdołał mi się opatrzeć. Cały czas czuje powiew świeżości.
Nie wszystko złoto, co obiecywał Tim Cook
Jednak iOS 7 to nie tylko same pozytywy, istnieje wiele elementów, które nie zostały poprawione albo są nie dopracowane. Częśc po prostu się nie sprawdziła w codziennym użytkowaniu.
Powiadomienia, powiadomienia i jeszcze raz powiadomienia
Niby nowy podział powiadomień jest wygodny i czytelny. Wciąż jednak brakuje najważniejszego czyli możliwości szybkiej reakcji. Przydałyby się tu takie opcje jak w przypadku wyskakujących powiadomień w systemie OS X 10.9. Chciałbym odpowiedzieć na wiadomość z WhatsAppa bez wchodzenia do aplikacji, albo przytrzymując powiadomienie z Facebooka przeczytać cały komentarz.
Nie praktykuje także korzystania z zakładki nieodebrane, a opcja dzisiaj kuleje z powodu braku dobrej personalizacji. Informacje o czasie na dotarcie do domu pojawiają się znienacka, podobnie jak dane pogodowe. Apple chce tutaj robić, za Google Now, niestety w rzeczywistości jest to nieudolna próba.
Ustawienia systemu wciąż nie są czytelne
Pojawienie się iOS 7 wciąż nie doprowadziło do porządku w ustawieniach. Nadal do niektórych funkcji musimy wykonać pięć lub więcej klików, a odszukanie ich graniczy z cudem. Chociażby taka całkiem przydatna funkcja jak często odwiedzane dostępna jest po wejściu w ustawienia->prywatność->usługi lokalizacji-> usługi systemowe->często odwiedzane. Część opcji jest nielogicznie umiejscowiona. Czemu odświeżanie w tle dostępne jest w ustawieniach ogólnych, a nie w sieci komórkowej? Dlaczego użycie telefonu jest tak głęboko schowane? Dlaczego iTunes Match jest dwa razy, a pokazywanie całej muzyki już tylko raz?
Generalnie całe menu ustawień powinno iść pod nóż. Menu to należy zaprojektować od podstaw i wprowadzić opisy poszczególnych funkcji. W tej chwili są one dostępne wyłącznie dla części opcji. Zresztą jestem ciekaw kiedy Apple zamieszczać będzie wideo samouczek przy pierwszym uruchomieniu iOS. Dla wielu byłby on pomocny.
Safari i dodatkowe funkcje
Korzystam z Safari i raczej nic tego nie zmieni, ale pokładałem duże nadzieje w nowych opcjach. Liczyłem, że mobilne safari zmusi mnie do stałej przesiadki na komputerze. O ile po premierze iOS 6 rzeczywiście na blisko miesiąc porzuciłem Chrome na rzecz Safari, teraz trwało to tylko dwa dni. Nie dałem szans nowemu safari, przez co nie korzystam najczęściej z zakładek w chmurze iPad-iPhone-Mac, a wyłącznie iPhone-iPad.
Przede wszystkim liczyłem jednak, że będę aktywnie korzystał z czytelni oraz linków z sieci społecznościowych. Szybko o tych funkcjach zapomniałem. Może to dlatego, że w ogóle nie użytkuje Pocket lub innych programów do archiwizacji treści. Może dlatego, że opcja ta nie jest poręczna w wersji dla iPhone, a na iPadzie o niej zapominam.
Nie są to zapewne jedyne funkcje iOS o których istnieniu szybko zapomniałem. Chociażby pokazany dwa lata temu Passbook jest dla mnie bezużyteczny, czy przypomnienia. W przypadku iPhone’a chętnie usunąłbym ikonkę kiosku. Ale to już całkowicie subiektywne odczucia.
Pół roku z iOS 7, pół roku przed iOS 8
Sześć miesięcy licząc z wersją beta to wystarczająco dużo by odkryć największe zalety i największe mankamenty najnowszej wersji systemu. Moje doświadczenia potwierdzają kompletność rozwiązania Apple. iOS 7 nie jest dziełem perfekcyjnym, posiada kilka denerwujących niedoróbek, ale sprzęt, system, aplikacje systemowe oraz aplikacje firm trzecich tworzą jedność. To po prostu działa.
Jednocześnie już w tej chwili czekam na premierę kolejnej wersji. Wierzę w to, że w czerwcu 2014 będę mógł zainstalować iOS 8, będący w rzeczywistości iOS-em 7.5. Od kolejnej edycji nie oczekuje rewolucji. Liczę na konsekwentną transformację sprawdzonych pomysłów. Mam nadzieję, że Ive zajmie się ustawieniami, a reszta ekipy doda kolejne przydatne funkcje. Może będzie to implementacja pomysłów skopiowanych od konkurencji, ale wierzę, że będa działąć tak dobrze jak wspomniany system sterowania.