Rok po premierze Hobbita HFR, czyli wysoki klatkaż jest wciąż ciekawostką
W zeszłym roku, przy okazji premiery pierwszej części filmowej trylogii Hobbita, wybuchła wrzawa związana z HFR, czyli wyższym klatkażem wynoszącym 48 kl./sek. Po roku Hobbit powraca do kin, a temat praktycznie jest wyciszony.
Peter Jackson jest jednym z tych reżyserów, którzy nie boją się technologii i przeróżnych eksperymentów. Efektem tego są spektakularne filmy. My, fani nowinek, jesteśmy świadkami tego jak w ostatnich latach ewoluowała technika związana z efektami specjalnymi. Drużyna Pierścienia powstała w 2001 roku. Teraz jesteśmy w końcówce 2013 i Hobbita od pierwszej części Władcy Pierścieni dzieli całkiem sporo.
Reżyser Hobbita decyduje się na dość odważne eksperymenty przy filmie. Najnowsza część, obok rewelacyjnych kamer RED, była też realizowana kamerami Go Pro. Co może się podobać, ale różnica w jakości też jest ponoć widoczna. Największą nowinką jest jednak wysoki klatkaż, który w ostatnich latach pojawił się wyłącznie w Hobbicie.
Przy okazji pierwszej premiery sporo mówiło się o tym, że jest to przyszłość kinematografii, a HFR szybko zaadaptuje się w salach kinowych tak, jak 3D po premierze Avatara. Po roku możemy powiedzieć, że tak się nie stało i jest to raczej optymistyczna wiadomość. Świat nie zachłysnął się wyższym klatkażem, a według doniesień zza granicy efekt w Pustkowiu Smauga został wyłagodzony i jest przyjemniejszy dla oka.
Myślę, że Jackson oraz Cameron nie poddadzą się prędko i będą nas raczyć wyższym klatkażem w kolejnych produkcjach. Wiemy też, że 48 kl./sek., to dopiero początek w planach są filmy w których będzie nawet 120 klatek na sekundę. Zanosi się jednak, że będą to odosobnione przypadki.
Co jeszcze możemy powiedzieć o HFR w związku z premierą najnowszego Hobbita? Przede wszystkim film w takiej wersji dostępny będzie w Polsce i to w dość szerokiej dystrybucji. W skali globalnej Hobbit Pustkowie Smauga będzie wyświetlany z podwyższonym klatkażem w 2500 sal kinowych, poprzednia część w tej technice pokazywana była w 1669 kinach. W Stanach Zjednoczonych film w wersji HFR zobaczą widzowie w 812 kinach, Niezwykła podróż była wyświetlana w 462 salach. Mamy więc więcej kin, które są gotowe na takie projekcje i zapewne więcej osób wybierze się na taki seans mniej lub bardziej świadomie. Po przyjęciu drugiego takiego filmu w ostatnich dziejach będziemy mogli powiedzieć nieco więcej o przyszłości tej technologii.
Dziś trudno mi jest jednoznacznie powiedzieć, czy rzeczywiście pojawi się więcej produkcji z wyższym klatkażem. Wiem, że część producentów telewizorów wyznaczyła sobie mapę drogową rozwoju technologii i po adaptacji 4K kolejnym krokiem będzie właśnie HFR, a dopiero później 8K. Zresztą HDMI 2.0 pozwala na wyświetlanie obrazu 60 kl./sek. Dziś jest to po części wykorzystywane w grach, ale wraz z standaryzacją filmów w 4K zapewne wybrane tytuły filmowe również będą z tego korzystać.
Na chwile obecną HFR należy traktować jako ciekawostkę, dodatkowe urozmaicenie seansu. Jednocześnie wybierając się na taki pokaz Hobbita warto dwukrotnie się zastanowić. Dla niektórych efekt ten w połączeniu z 3D może zakończyć się bólami głowy i nudnościami. Na szczęście inni wyjdą z takiego seansu zachwyceni.
Sam chętnie zobaczyłbym ten film w wersji 3D HFR, wersji 3D w kinie IMAX oraz wersji z dźwiękiem Dolby Atmos. Niestety ta ostatnia nowinka zarezerwowana jest dla osób, które odwiedzą nowe Multikino w Katowicach.