Mirasol – działa jak kolorowy e-ink, a nowe ekrany mają zadziwiające rozdzieczości!
O technologii Mirasol pisaliśmy już niejednokrotnie. Pojawiały się już nawet pierwsze urządzenia, które były wyposażone w rewolucyjny, kolorowy ekran. Jednak nadal nie doczekaliśmy się rewolucji. Okazało się, że firma Qualcomm cały czas rozwijała swój pomysł, czego owocem są nowe egzemplarze urządzeń o rozdzielczościach większych niż Full HD. Czy przełom jest już bliski?
Czym jest Mirasol? W skrócie mówiąc - to technologia kolorowego ekranu, która jest bardzo zbliżona do E-Ink. Niesie ona za sobą wszystkie zalety elektronicznego papieru. Oznacza to, że taki wyświetlacz jest energooszczędny, nie jest przez cały czas odświeżany, więc nie męczy oczu i jest świetnie widoczny, nawet przy pełnym słońcu.
Każdy z pikseli takiego ekranu składa się tradycyjnie z trzech subpikseli – czerwonego, zielonego i niebieskiego. Każdy z tych subpikseli jest zbudowany z dwóch warstw, oddzielonych od siebie wolną przestrzenią, wypełnioną powietrzem. Jeśli owa przerwa jest otwarta, to piksel odbija światło o konkretnej długości fali. W taki sposób uzyskujemy kolory. Jeśli jest zamknięta, to pikseli staje się niewidoczny. Ważne jest to, że w obu tych stanach panel nie potrzebuje energii elektrycznej. Ta jest potrzebna tylko przy zmianie obrazu, ale jeśli już jakiś zostanie wyświetlony, to jego utrzymanie nie zużywa energii. To właśnie dlatego technologia zużywa zdecydowanie mnie prądu niż LCD lub OLED.
O Mirasol słychać już od kilku lat. Pierwsze doniesienia pojawiły się już w 2009 roku. Z kolei pierwsze urządzenia z takimi wyświetlaczami trafiły do sprzedaży w 2011 roku. Miały one być niemałą rewolucją i na papierze rzeczywiście tak było. W praktyce okazało się, że czytniki e-booków były bardzo drogie (kosztowały ponad 300 dolarów), przez co nie spotkały się z wielkim zainteresowaniem. Co jakiś czas pojawiały się doniesienia o nowych sprzętach, ale szybko o nich zapominano. Rewolucja nie nadeszła i temat ucichł. Aż do teraz.
Firma Qualcomm zaprezentowała właśnie nowe egzemplarze ekranów Mirasol. Co jest w nich takiego nadzwyczajnego? Całkiem sporo rzeczy. Pierwszy z nich ma przekątną 1,5 cala i ma być wykorzystywany między innymi w smartwatchach. Drugi jest zdecydowanie bardziej imponujący. Jego przekątna to 5,1 cala, więc idealnie nadaje się do wykorzystania w smartfonach. Oferuje przy tym rozdzielczość aż 2560 x 1440 pikseli, co przekłada się na zagęszczenie na poziomie 557 ppi (sic!). Jednak, co ciekawe, są to tylko egzemplarze demonstracyjne. Technologia Mirasol ma pozwalać nie tylko na tworzenie sprzętów mobilnych, ale nawet ma produkowanie dużych telewizorów.
Firma Qualcomm zapewnia, że tego typu ekran jest 6 razy bardziej oszczędny niż aktualnie wykorzystywane panele LCD lub OLED. Oznacza to, że telefony lub tablety mogłyby działać zdecydowanie dłużej, bez konieczności podłączania ich do ładowarki. W końcu to właśnie wyświetlacze zużywają większość energii z akumulatorów.
Redaktorzy Engadget mieli okazję zobaczyć nowe ekrany Qualcomm Mirasol na żywo i przyznali, że obraz jest bardzo ostry i wyraźny. Dostrzegli jednak dwa mankamenty. Po pierwsze, wyświetlacz miał delikatny, srebrzysty odcień. Poza tym kolory nie były aż tak nasycone, jak w panelach LCD lub OLED.
To dość poważne zarzuty, ale na razie nie ma powodu, żeby się nimi martwić. Przedstawiciele firmy Qualcomm twierdzą, że technologia nie jest jeszcze gotowa. Kilka spraw cały czas wymaga dopieszczenia i pierwsze urządzenia z aż tak zaawansowanymi ekranami Mirasol pojawią się na sklepowych półkach dopiero za kilka lat. To nieco smutna wiadomość, ale nic nie jesteśmy w stanie na to poradzić.
Cieszy mnie, że producenci pracują nad tego typu rozwiązaniami. Dzięki temu w pewien sposób możemy się dowiedzieć, jak będzie wyglądać przyszłość. Gdyby za kilka lat do sprzedaży trafiły smartfony z lepszymi bateriami, ładowanymi w 20-30 sekund i bardziej energooszczędnymi podzespołami, jak np. wyświetlacze Mirasol, to ja byłbym zachwycony. Może dożyjemy czasów, w których nowoczesny, zaawansowany telefon komórkowy wytrzyma nawet tydzień na jednym ładowaniu? Mam nadzieję, że tak. Nie jestem jednak pewien, czy jest to na rękę producentom sprzętu mobilnego, ale to już temat na zupełnie osobny wpis.
Źródło: Engadget