Koniec Beverly Hills Video, koniec pewnej epoki, czas na prawdziwe VOD?
Bevery Hills Video właśnie zakończyła swoją działalność. W ten sposób można mówić o końcu ery wypożyczalni filmów w Polsce. Czym to było spowodowane? Czy Bevery Hills Video naprawdę musiało upaść?
Bevery Hills Video rozpoczęło swoją działalność w 1997 roku, czyli w okresie zmierzchu kaset VHS i rozpoczęcia dystrybucji filmów na płytach DVD, których ceny detaliczne były wysokie, porównywalne do obecnych cen filmów na Blu-ray. Były to czasy gdy internet raczkował i nikt nie marzył o prostym wypożyczaniu filmów przez sieć, Smart TV czy nawet piractwie. Piractwo kwitło na stadionach, bazarach i w przejściach podziemnych. To był dobry okres by myśleć o dużej sieci wypożyczalni filmów.
Bevery Hills Video obok funkcjonującego głównie na Śląsku Video World był największą wypożyczalnią filmów w Polsce. Choć trzeba pamiętać o tym, że żadnej z sieci nie udało się stworzyć na rynku czegoś naprawdę wielkiego. Na zachodzie wypożyczalnie kaset, a następnie płyt DVD były mocnymi markami, a ich dostępność byłą naprawdę szeroka. BHV posiadała zaledwie 40 lokali w całym kraju - to naprawdę niewiele.
Kto zabił Beverly Hills Video?
Na upadek BHV składa się wiele czynników. Gazeta.pl w swoim artykule zaznacza, że właściciele wypożyczalni skarżyli się na 23% VAT na swoje usługi. Z pewnością państwo nie wspiera przedsiębiorców, nie jest to jednak nowością i dotyczy większości biznesów. Trudno też mówić o tym by VOD było gwoździem do trumny Beverly Hills Video. Wideo na żądanie tak w zasadzie dopiero raczkuje, na próżno szukać tutaj nowości, choć znajdziemy tutaj horrory klasy B, które przez lata były domeną wypożyczalni kaset VHS. Największym zagrożeniem ze strony VOD były usługi świadczone przez operatorów, te rzeczywiście oferują całkiem sporą bibliotekę premier w cenach zbliżonych do tych w Beverly Hills Video.
Czy w takim razie to piractwo zabiło BHV? Prawdopodobnie to jeden z czynników, ale też nie kluczowy. Piractwo filmów istniało jeszcze za czasów kaset wideo, jest teraz i to na olbrzymią skalę i wszystko wskazuje na to, że będzie trwało niestety przez kilka kolejnych lat. Internet dał użytkownikom niesamowitą wygodę, w tej chwili film w jakości odpowiadającej DVD pobierzemy w 20-30 minut.
Kolejnym elementem który wpłynął na upadek BHV i ogólnie wypożyczania filmów na płytach DVD są ceny filmów. Blu-ray nie przejął schedy po DVD, to wciąż filmy w standardowej rozdzielczości cieszą się dużą popularnością. Premierowy tytuł często kupimy nie za 40-50 złotych, a za 19 złotych w pakiecie z jednym z kolorowych czasopism. Filmy i to często wielkie hity trafiły do kiosków, których dostępność jest znacznie większa niż wypożyczalni.
To zapewne tylko niektóre elementy które wpłynęły na los Beverly Hills Video. Mniejsze czy większe wypożyczalnie filmów będą jeszcze funkcjonować, ale ich dni też są już policzone. Ten biznes się kończy, nadeszła era internetu i przy tej wygodzie nikt nie będzie chciał szukać wypożyczalni.
Czy Beverly Hills Video musiał zniknąć z rynku?
Spoglądając na realia, pytanie wydaje się być dość retoryczne. Prawda jest jednak taka, że włodarze firmy zaspali. Przykład Beverly Hills Video pokazuje, że w każdym biznesie nawet jak się jest u szczytu należy śledzić rynkowe trendy, zarówno te mikro jak i makro. Dowodzi tego Netflix – przecież ten amerykański lider streamingu wideo zaczynał od wypożyczania filmów. Co prawda w modelu wysyłkowym i subskrypcyjnym, ale to wciąż fizyczne wypożyczanie filmów. Dziś sam bierze się za produkcje seriali i wchodzi na kolejne rynki, wieszcząc koniec innych biznesów np. telewizji linearnej.
Ta historia praktycznie równie dobrze mogłaby przydarzyć się w Polsce. Przecież przedstawiciele dużej sieci wypożyczalni przez lata zdążyli sobie wyrobić kontakt z dystrybutorami, odpowiednio wczesne dostrzeżenie potencjału mogło więc zaowocować świetnym serwisem VOD. Na całym świecie to właśnie wypożyczalnie po części zaangażowały się w rynek online. U nas niestety ani wypożyczalnie, ani nikt inny na poważnie nie zajął się VOD. Teraz dopiero rynek ten będzie się rozwijał na zgliszczach Beverly Hills Video.
Co dalej?
O Beverly Hills Video zapomnimy szybko, zresztą wielu z nas zapomniała już dawno. Nie mieszkając na dużych osiedlach praktycznie nie ma szans by znaleźć wypożyczalnie. Koniec BHV to też sygnał do powolnego kresu płyt DVD. One też będą odchodzić do lamusa. Nie stanie się to jeszcze dziś, ale gdy maniacy jakości obrazu mają już w głowie 4K to reszta powoli skłania się ku cyfrowej (internetowej) dystrybucji w wysokiej rozdzielczości także ceny płyt Blu-ray powoli tanieją.
Pewne jest to, że potrzebujemy serwisów VOD i to mocnych serwisów. Onet, ipla czy iTunes to jeszcze trochę za mało. Niech koniec BHV będzie symbolem końca pewnej ery, ale też nadzieją na realny początek następnej. Na razie o filmach i serialach z sieci dużo się mówi, a mało się robi.