Webowy Spotify jest super cool
Wiem, wiem - Spotify wciąż nie jest dostępny w Polsce (choć jest już bardzo blisko), a wielu naszych Czytelników ma na niego ochotę, więc pisanie o nim można by odebrać jako formę znęcania się…, ale nie mogę się powstrzymać, bo po prostu kocham tę usługę. Wczoraj Spotify odpalił długo oczekiwaną webową wersję swojego serwisu. To na razie beta, ale i tak jest super cool.
W zasadzie to ja osobiście wolę dedykowane aplikacje desktopowe moich ulubionych serwisów - w ten sposób korzystam na przykład z Evernote, Reedera, czy Skype'a, ale zdaje się, że należę do starzejącej się mniejszości, bo dzisiaj mamy trend wrzucania wszystkiego do okna przeglądarki w formie web aplikacji (a Google zrobił nawet z tego system operacyjny!).
Jednym z zarzutów wystosowywanych przeciwko Spotify - m.in. przez Moją Koleżankę Ewę - był fakt braku wersji webowej tego świetnego muzycznego start-upu ze Szwecji (spróbuj to dokładnie powiedzieć: i cóż, że ze Szwecji…). Z tego powodu wiele osób wybierało konkurencyjną usługę Deezer, która właśnie w oknie przeglądarki internetowej działa. Mnie tam ten brak zbytnio nie doskwierał, bo Spotify ma świetną aplikację desktopową, którą uważam za arcydzieło dizajnu i funkcjonalności (mimo, iż mam notoryczne problemy z brakiem dostępu do aplikacji), ale jak dzisiaj odpaliłem wersję przeglądarkową to wiem, że się chyba na nią przerzucę.
Wprawdzie to wciąż beta i nie wszystko działa, ale i tak jest świetnie. Usługa dostępna jest - oczywiście dla użytkowników/klientów Spotify - pod adresem: http://play.spotify.com. Jeśli jeszcze jej tam nie widzisz, bo Spotify wdraża webową wersję w różnym czasie dla różnych lokalizacji, to można ją włączyć stosując pewien trick, który polega na kliku w ten link. Macie? No, podziękujcie mi w komentarzach.
Interfejs webowej wersji Spotify jest nieco różny od wyglądu desktopowej wersji i tak sobie myślę, że to w tym kierunku będą szły zmiany we wszystkich wersjach dostępu do usługi, gdyż ponieważ w podobnym stylu wyglądają gruntownie zaktualizowane nie tak dawno aplikacje mobilne. Ogólnie jednak bardzo mi się ten wygląd podoba - lubię tę szwedzką kreskę dizajnerską.
Jak na betę przystało, nie wszystko mi jednak działa. Po wejściu w zakładkę What's New nie wyświetla mi się "cover flow" z okładkami nowości, ale zrzucam to na karb niemowlęcego wieku webowej wersji Spotify.
Na szczęście muzyka gra, więc jak to się mówi - gitara gra. I to jak gra - jak się dowiedzieliśmy od naszego insidera z polskiego spotkania ze Spotify - twórcy usługi zwracają szczególną uwagę na szybkość dostępu do plików, które mają jak najszybciej włączać. Muszę przyznać, że klik w plik działa natychmiastowo - na tyle szybko, że ma się wrażenie, jakby pliki rezydowały na dysku naszego komputera, a nie w jakieś chmurze daleko od naszego miejsca zamieszkania.
Wygląd playlist jest miodzio i widzę tu spore pokłady inspiracji legendarnym Tweetie. Składa się z czterech paneli: paska nawigacyjnego, listy z playlistami, szczegółów listy oraz sidebara z okładką odtwarzanego aktualnie kawałka z paskiem postępu odtwarzania i taka sobie reklamka Spotify na iPhone'a.
Piekielnie podoba mi się to, że w nagłówku karty z aktywnym webowym Spotify pokazuje się informacja nie tylko o aktualnie odtwarzanym kawałku, ale również o czasie odtwarzania. Uber cool, nie?
Pięknie działa także wyszukiwanie, które wyniki pokazuje w takiej nakładce na kartę przeglądarki.
Radio też działa, ale ja nie korzystam akurat z tej usługi, więc tak tylko informuję, żeby dopełnić tę krótką recenzję serwisu.