Hotspoty Wi-Fi z budek telefonicznych czy tylko mobile?
W okresie wakacji w pewnym momencie zrobiło się głośno o przekształcaniu starych i nieużywanych budek telefonicznych w miejskie, darmowe hotspoty Wi-Fi. W moim mieście od jakiegoś czasu istnieją darmowe hotspoty w alejach (Częstochowa), tylko nie każdy o tym wie, a co dopiero żeby znać ich lokalizację. Sam pomysł jest dobry, ale realizacja przyjmuje formę tylko dla wtajemniczonych, a szkoda…
Budki telefoniczne swojego czasu były bardzo popularne. Jeszcze niedawno przy naszym dworcu głównym PKP stało kilka budek obok siebie w szeregu. Na każdej większej ulicy była jedna lub dwie. Nawet na mojej ulicy, która ma poniżej 30 domów była budka telefoniczna. Ich zaletą było to, że były rozpoznawalne i każdy wiedział, skąd może zadzwonić.
Same budki częściowo poznikały, ale infrastruktura okablowania pozostała. Dobrym pomysłem wydaje się więc przekształcenie owych budek w hotspoty Wi-fi. Na pewno jest to lepszy pomysł, niż budowanie wszystkiego od podstaw – ale wiemy, jak u nas wygląda wydawanie pieniędzy na projekty rozwojowe.
Aktualnie liczba smartfonów stale roście, tablety, laptop to już prawie norma. Powszechny dostęp do sieci internetowej powinien być zapewniony zwłaszcza w miastach skupiających się na turystyce. Wyszukiwanie lokali, zabytków, przewodniki online są to dziedziny, które zwrócą na pewno koszty stworzenia takiej infrastruktury sieci, zwłaszcza na istniejących już w części strukturach.
Dla mnie samego jako mieszkańca miasta byłoby to bardzo użyteczne rozwiązanie (zwłaszcza gdy już owego smartfona będę posiadał ;) ). Czasem po prostu chce się sprawdzić coś w drodze na uczelnię czy do pracy, odebrać wiadomości, przejrzeć informacje ze świata niczym poranną gazetę. Tego typu hotspoty instalowane są również w autobusach, chociaż na razie jedynie dla wybranych.
Darmowe hotspoty wydawały się zbawienne jeszcze 1-2 lata temu, kiedy Internet w sieciach komórkowych był w drakońskich cenach. Aktualnie nawet najniższe pakiety wystarczą do sprawdzenia podstawowych danych i nie zedrą z nas strasznych kwot. Rozwijająca się technologia idzie w takim tempie, że tak duże inwestycje jak hotspoty Wi-Fi często nie zdążą być zrealizowane, a już pozornie przestają być opłacalne dla użytkownika.
Trzeba pamiętać jednak, że nie chodzi jedynie o mieszkańców danego miasta. Turyści przyjeżdżający z zagranicy na pewno doceniliby tego typu oznakowane instalacje, dzięki czemu nie musieli by płacić za Internet w roamingu.
Niestety mam wrażenie, że władze niektórych miast uważają, że nie opłaca się inwestować w taką technologię, skoro niedługo i tak każdy będzie posiadał ją w wersji mobilnej. W takiej sytuacji stoimy w miejscu, a operatorzy komórkowi nie mają motywacji do uatrakcyjniania swojej oferty.
Rozwój technologiczny jest konieczny, odkładanie go powoduje jedynie zacofanie. Niestety należy liczyć się z jej kosztami, ale to tak samo jak z łataniem dróg ;) (u mnie w mieście widuję panów wyskakujących z ciężarówki z asfaltem, wysypują trochę łopatą, przyklepują i jada dalej…)
Ja jestem w stanie ocenić tego typu implementacje jedynie we własnym mieście, ciekawy jestem natomiast, jak tego typu rzeczy wyglądają w innych częściach Polski oraz czy korzysta się w nich z dostępnych hotspotów Wi-Fi czy już rezygnujemy z nich na rzecz Internetu udostępnianego przez sieci komórkowe.
(Taki lżejszy temat po ostatnim opublikowanym przeze mnie :) )