Perły z lamusa: Commodore 64, czyli najchętniej kupowany komputer osobisty w historii
W Święta odszedł z naszego świata jeden z najwybitniejszych biznesmenów w świecie IT. Jack Tramiel (lub, jak kto woli, Jacek Trzmiel), założyciel Commodore International, współodpowiedzialny jest za jeden z największych sukcesów w historii elektroniki użytkowej. Mowa tu o Commodore 64, któremu Atari, IBM i Apple nie potrafiły dorównać.
Commodore 64 (a.k.a. C64) ujrzał światło dzienne na wiosnę 1982 roku. W sklepach pojawił się w tym samym roku, w cenie 595 dolarów. Był następcą Commodore PET i Commodore VIC-20. Miał 64 kilobajty pamięci RAM i niesamowite możliwości generowania dźwięku i obrazu. I całkowicie wymiótł konkurencje. Commodore 64 sprzedał się w ilości od 12,5 do 17 milionów sztuk (różne źródła, różne dane), co oznacza, że jest najlepiej sprzedającym się komputerem osobistym wszechczasów. W latach 1983-1986 kontrolował, średnio, 35 procent rynku, sprzedając 2 miliony komputerów rocznie. Apple, IBM i Atari mogły tylko zazdrośnie patrzeć spod oka. Sukces Commodore 64 nie polegał jednak tylko na cenie i możliwościach. Tramiel postawił na nowatorski model dystrybucji: komputer, zamiast „jak pan buk przykazał”, był dostępny w sklepach wielobranżowych. A konkurencja smutnie go obserwowała z wystawy sklepu z elektroniką… Na Commodore 64 powstało 10 tysięcy aplikacji i gier. A sprzęt, dzięki wysiłkom demosceny, jest cały czas wykorzystywany.
Wszystko zaczęło się od opracowania układów VIC-II i SID. Jeden odpowiadał za generowanie grafiki, drugi za przetwarzanie dźwięku. Oba miały napędzać konsolę do gier Commodore MAX. Projekt jednak upadł, a MAX ma dziś wartość hiperkolekcjonerską (wybaczcie radosne słowotwórstwo, ale pisanie po prostu „kolekcjonerską” mając na myśli kilka egzemplarzy wprowadzonych na rynek japoński byłoby zbyt dużym eufemizmem). Twórcy wyżej wymienionych chipów namówili Tramiela, by ten wykorzystał je w następcy komputera VIC-20. Ten zgodził się, zastrzegając, że komputer musi mieć 64 kilobajty pamięci operacyjnej. Tramiel przewidział, że zaporowe ceny pamięci DRAM wkrótce zmaleją, dzięki czemu wyprzedził konkurencję, mając gotowy projekt komputera we właściwym czasie. Komputerem zarządzał system BASIC.
C64 od momentu premiery wręcz rozpychał się łokciami na rynku. Apple II, Atari 400 i Atari 800 były trudniejsze w produkcji i droższe, a także trudniejsze w rozbudowie. Konkurencja reagowała szybko jeśli chodzi o technikalia, zwłaszcza Apple. Nie potrafiła jednak zejść z ceny, przez co Apple II potrafił być nawet dwukrotnie droższy od C64. Commodore poszedł za ciosem. C64 było jednym z najintensywniej reklamowanych komputerów w historii. Jak już wspomniałem wcześniej, był też powszechnie dostępny do kupienia: znaleźć go można było nawet w sklepach z zabawkami. Konkurował nie tylko z innymi komputerami, ale również z konsolami do gier. Z powodzeniem. Commodore 64 miał tylko na jednym rynku problem z dominacją. ZX Spectrum był tańszy i pojawił się pół roku przed C64. Ale i z nim sobie poradził.
C64 stał się ofiarą własnego sukcesu. Commodore wprowadził na rynek wielu jego następców. Klienci jednak dalej domagali się właśnie C64, z uwagi na gigantyczne portfolio gier i aplikacji i coraz niższą cenę. Żaden następny produkt tej firmy nie zdobył nawet istotnego ułamka popularności C64. W momencie, w którym produkcja tego komputera przestała być opłacalna, Commodore nie miał nic do zaoferowania na rynku. Firma ostatecznie zbankrutowała.
Warto pamiętać, że Tramiel stworzył też inny komputer, który odniósł niesamowity sukces. Mowa tu o Atari ST. Ale to już opowieść na inny dzień. Na deser: wspominałem, że C64 jest używany do dziś przez Demoscenowców. Chcę wam pokazać przykład tego, co ci ludzie potrafią wycisnąć z VIC-a i SID-a. Zanim krzykniecie z przerażeniem „co to za kolorowe plamy i melodyjki z ruskiego zegarka”, pamiętajcie, że oglądacie obraz i dźwięk generowany na żywo przez komputer, który ma 30 lat, 64 kb RAM i procesor taktowany z częstotliwością 0,985 MHz. A co do tych melodyjek, polecam też wczytać się w możliwości układu SID. Po prostu cudo.