REKLAMA

Jak nakarmić hydrę - Google wkracza na rynek gier?

GoogleChromeOS
Jak nakarmić hydrę – Google wkracza na rynek gier?
REKLAMA

Tytuł jest trochę truizmem - firma z Mountain View od dawna pokazywała, że rozrywka elektroniczna też jest dla niej ważna, jednakże do tej pory były to tylko dodatki mające pokazać tak naprawdę co innego. I tak - Snake w Gmailu był pokazem możliwości laboratorium, podobnie Quake II w przeglądarce miał prezentować silnik WebGL. Kilka dni temu jednak w ofertach pracy pojawiło się stanowisko zatytułowane "Product Manager, Games - Mountain View".

Rozwinięcie noty pokazuje jasno, czym ma się zajmować nowy PM - rozwinąć nową gałąź. Reszta akapitu też kładzie całkiem niezły nacisk na budowanie strategii związanych z tożsamością graczy oraz rozwijania społeczności Google. Cóż, wiadomo było, że Google będzie szło dalej ze swoimi pomysłami.

REKLAMA

Firma - bądźmy szczerzy - miała na koncie kilka niewypałów. Ostatnim z nich jest Chromebook, który został przyjęty dość chłodno, a przez niektórych pogardliwie określony mianem "współczesnej maszyny do pisania". Jeśli chodzi o społeczność - podobnie Buzz i Orkut nie zyskały sobie zbyt znaczącego grona zwolenników, nie wspominając już nawet o pogrzebanym Wave. Pozostał Youtube, który de facto jest bardziej quasispołecznościówką, niż pełnoprawnym portalem (ale to też i kwestia tego, po co właściwie istnieje witryna - a nie jest to portal budowany na podobnych założeniach jak na przykład Facebook). Po co zatem rynek gier komputerowych? Zwłaszcza, że sytuacja na nim jest dość ustabilizowana i raczej nie zanosi się na rewolucję - nawet po wkroczeniu Google.

Sensowna odpowiedź byłaby taka, że Google buduje gałąź rozrywki próbując właśnie rozpędzić promocję Chromebooków oraz swojego sklepu z aplikacjami. Dotyczy to tak ChromeOS, jak i Androida oraz przeglądarek na silniku Chromium. W ten sposób firma przyciągałaby do siebie przede wszystkim kompleksowym zapleczem tak pod względem aplikacji biurowych/biznesowych, jak i rynku rozrywki oraz społeczności. Które, bądźmy to szczerzy, kuleją.

REKLAMA

Czas pokaże, o co Google tak naprawdę chodzi, ale w tym momencie taka opcja wydaje się być najrozsądniejsza. Firma obecnie przypomina już hydrę, której niektóre głowy (Chrome, wyszukiwarka) są całkiem nieźle odżywione, a niektóre są na tyle wyposzczone, że chwycą wszystko. Cóż, taki urok bycia gigantem, który próbuje wchodzić na wszystkie możliwe pola działania i nie ma Steve'a Jobsa, który to pokieruje oraz nada sensu. Bo Google to nie Apple - nie daje stylu życia, ale rozwiązania. Pozostaje obserwować, co z tego wyniknie. Może faktycznie jednak na półkach sklepowych obok marek Blizzard, EA, Ubisoft i innych pojawią się również te z charakterystycznymi czterema kolorami firmy.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-10-08T16:32:28+02:00
Aktualizacja: 2025-10-08T15:50:13+02:00
Aktualizacja: 2025-10-08T15:39:40+02:00
Aktualizacja: 2025-10-08T15:11:08+02:00
Aktualizacja: 2025-10-08T13:59:04+02:00
Aktualizacja: 2025-10-08T13:21:26+02:00
Aktualizacja: 2025-10-08T12:51:43+02:00
Aktualizacja: 2025-10-08T10:31:28+02:00
Aktualizacja: 2025-10-08T06:39:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-07T20:44:57+02:00
Aktualizacja: 2025-10-07T20:41:14+02:00
Aktualizacja: 2025-10-07T19:59:16+02:00
Aktualizacja: 2025-10-07T18:13:17+02:00
Aktualizacja: 2025-10-07T18:11:08+02:00
Aktualizacja: 2025-10-07T18:07:57+02:00
Aktualizacja: 2025-10-07T17:31:21+02:00
Aktualizacja: 2025-10-07T16:46:08+02:00
Aktualizacja: 2025-10-07T16:34:41+02:00
Aktualizacja: 2025-10-07T15:59:53+02:00
Aktualizacja: 2025-10-07T13:44:56+02:00
Aktualizacja: 2025-10-07T13:33:42+02:00
Aktualizacja: 2025-10-07T12:17:35+02:00
Aktualizacja: 2025-10-07T11:08:05+02:00
Aktualizacja: 2025-10-07T09:46:17+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA