Facebook traci tempo i musi szukać nowych rynków
Facebook zwalnia – to wiemy już od kilku dni. Po raz pierwszy w historii tego serwisu społecznościowego zaobserwowano ujemną dynamikę przyrostu użytkowników. Nie oznacza to jednak, że Facebook całkowicie traci fanów. Nadal odnotowywany jest dynamiczny przypływ nowych osób w krajach, gdzie Facebook niedawno debiutował. Problem zaczyna się na rodzimym rynku.*
Według wyliczeń Erica Eldona, właściciela serwisu Inside Facebook, pod koniec bieżącego miesiąca serwis Marka Zuckerberga osiągnie 700 milionów użytkowników. Większość nowych osób, które rejestrują się na tym najpopularniejszym na świecie serwisie społecznościowym pochodzi spoza USA.
Dokładnie miesiąc temu, w maju bieżącego roku, Facebook zarejestrował ponad 11 milionów nowych klientów z całego świata. Liczba ta jest o całe dwa miliony mniejsza niż w kwietniu tego roku. Według statystyk, w tym czasie na Facebooku założyło swoje konta 13,9 miliona osób. Aby jeszcze bardziej zobrazować sytuację tego portalu społecznościowego należy wspomnieć, że rok wcześniej serwis każdego miesiąca notował 20 milionów nowych kont.
Gdzie więc tkwi problem? Wygląda na to, że ludzie powoli zaczynają być znudzeni Facebookiem. Innym powodem może być trwający właśnie sezon wakacyjny. Aktywność wielu osób zostaje przeniesiona z internetu na świat realny.
Co ciekawe, problem ten głównie dotyczy ojczyzny Facebooka, gdzie serwis miał najmocniejszą pozycję i wydawać by się mogło, że nic jej nie zagrozi. Według wyliczeń Elona, tylko w tym miesiącu Facebook stracił ok 6 milionów kont w samym Stanach zjednoczonych. Liczba aktywnych kont spadła z 155,2 milionów do 149,4 miliona czynnych użytkowników. Podobnie jak w USA tak i w Kanadzie zarejestrowano niewielki spadek na poziomie 1,52 miliona osób.
Kolejnymi państwami, w których notuje się spadki, chociaż nie tak duże jak w USA i Kanadzie są: Wielka Brytania, Norwegia i Rosja. We wszystkich wymienionych państwach Facebook stracił nieco ponad 100 tys. użytkowników. Wszystkie wymienione powyżej rynki są miejscami, w których Facebook zaistniał najwcześniej.
Zauważono jeszcze jedną ciekawą zależność. W kraju, w którym ponad 50% populacji posiada konto w serwisie społecznościowym notowany jest zwolniony przyrost nowych kont lub ich zatrzymanie. To powód do dyskusji nad tym, czy potencjał Facebooka na dalsze wzrosty powoli się wyczerpuje.
Jeśli więc Mark Zuckerberg chce osiągnąć jak najszybciej liczbę jednego miliarda aktywnych kont, musi szukać nowych rynków dla swojego biznesu. Głównymi krajami, w których wciąż istnieje niedosyt faceookowej manii są: Indie, Brazylia, Meksyk, Indonezja.
Najważniejszym celem nadal pozostają jednak Chiny. Z powodu cenzury, Facebook w tym kraju zupełnie nie istnieje, a z populacją na poziomie 1,3 miliarda obywateli, serwis Zuckerberga mógłby szybko osiągnąć swój cel związany z miliardem użytkowników. Problem w tym, że rozmowy z władzami państwa środka przebiegają mozolnie. Niewiadomo też w jaki sposób miałaby wyglądać integracja chińskiej wersji serwisu z pozostałymi krajami. Facebook to globalna sieć, której atutem jest otwartość komunikacji zarejestrowanych w nim użytkowników.
Mydlana bańka osiąga swój górny szczyt szybciej niż wiele osób przypuszczało. Już niedługo Facebook wejdzie na giełdę. Firma Zuckerberga wyceniana jest dziś na ponad 100 miliardów dolarów. Niewiadomo za bardzo na jakiej podstawie ta wartość została wyceniona. Spółka ciągle nie przedstawiła liczb. Być może przysłowiową igłą, która przebije bańkę będzie debiut na parkiecie giełdy. Inwestorzy nie będą zadowoleni jeśli okaże się, że wpompowali swoje pieniądze w giganta na glinianych nogach.
*Ps. Przepraszamy za wcześniejszą publikację bardzo roboczej wersji powyższego tekstu. Nie wiemy jak to się do końca stało...