REKLAMA

Empikowi jest przykro, że nowa kampania wzbudza negatywne emocje, ale... nie zamierza nic z tym zrobić

Różne są na świecie akcje marketingowe. Jedne lepsze inne gorsze. Na naszym rodzimym podwórku skala wygląda jednak nieco inaczej. Tutaj przeważają kampanie słabe, złe i jeszcze gorsze.

Empikowi jest przykro, że nowa kampania wzbudza negatywne emocje, ale… nie zamierza nic z tym zrobić
REKLAMA
REKLAMA

Ostatnio branża telekomunikacyjna dała nam serię popisów, które można określić hasłem “jak tego nie robić”.

Najpierw Plus bawił się w udawanie ataku hakerskiego, podczas którego rzekomo kontrolę nad obsługą facebookowego fanpage’a przejęły nieuprawnione osoby. Wszystko byłoby nawet śmieszne, gdyby nie fakt, że sieć Plus w tym samym czasie miała poważne problemy z działaniem usług. Klienci z różnych części Polski zgłaszali na fejsie problemy i informowali o braku możliwości wykonywania połączeń. W tym czasie obsługa profilu Plusa nie przerywała zabawy, kontynuowała tę szopkę pt. “atak hakerski” i nie raczyła zająć się wkurzonymi klientami.

Kilka tygodni później Orange we współpracy z blogerką modową postanowił wkręcić społeczność fanów, którym sprzedano historyjkę o kradzieży telefonu komórkowego. Wprowadzono w błąd klientów w imię zaangażowania ich w “kreatywną akcję marketingową”.

Teraz do grona nietuzinkowych pomysłów na kampanie promocyjne dołącza Empik.

Świąteczne zakupy w tej sieci sklepów będzie promować m.in. Nergal. W internecie oczywiście zawrzało. Wielu odbiorców jest oburzonych faktem, iż jedne z najważniejszych świąt dla chrześcijan będzie promowała osoba, która niejednokrotnie w niewybrednych słowach wypowiadała się o Bogu.

attentionwhore

Jest to już kolejna kampania, którą mogę określić mianem “attention whore”. Osoby, które ją przygotowały, zaakceptowały i puściły w eter liczą na jedno. Na rozpętanie małego skandalu, gównoburzy, która przeleci przez media i sprawi, że jeszcze więcej osób usłyszy o akcji i samej marce.

//

Głosów sprzeciwu na nergalowe spoty Empiku jest wiele. W sieci uaktywnił się też anty-fanpage Świątecznych zakupów nie robię w Empiku, który rośnie w dość szybkim tempie. Dlatego też Empik postanowił się ustosunkować do zarzutów.

Sorry, ale wrzucenie Nergala do spotów promujących bożonarodzeniowe zakupy zdecydowanie miało na celu zszokowanie odbiorców i wywołanie kontrowersji. Bohater ten pojawił się na zasadzie kontrastu, więc osoby przygotowujące kampanię powinny wziąć pod uwagę negatywne emocje, które się pojawią. Zapraszając do kampanii znaną osobę, bierze się tego człowieka z całym bagażem jego doświadczeń, przyklejonych łatek i tego jak odbierany jest przez opinię publiczną.

Wizerunek Nergala jest oczywisty. Więc jeśli ktoś teraz mówi, że nie miał zamiaru wzbudzać negatywnych emocji, to ściemnia albo rżnie głupa.

Dalej Emipk brnie jeszcze bardziej.

Nie Empiku, to nie jest cenzura. Bo o o cenzurze nikt nie krzyczał, gdy Heyah wycofywało reklamy z Leninem.

Wtedy też przekroczono pewne granice, zraniono uczucia sporej grupy Polaków. Jednak ktoś miał jaja, żeby napisać takie oświadczenie:

Można? Można. Tylko do przyznania się do błędu, przeproszenia i wycofania się trzeba mieć cywilną odwagę. Zdecydowanie łatwiej rżnąć głupa i odpisywać ludziom, których uczucia zostały urażone, że się nie miało takiego zamiaru.

//

Empiku przypominam, teraz gdy już wiesz, że reklama okazała się "obrażać uczucia religijne i światopoglądowe" pewnej grupy odbiorców, to nie zdejmując tych spotów, nadal "obrażasz". Już w pełni świadomie.

Naprawdę głupio wygląda obrażanie czyichś uczuć. Wyrażanie za to skruchy. Zapewnianie, że się tego nie chciało i... kontynuowanie akcji.

Osobiście obecność Nergala w spotach Empiku mnie nie zabolała. Zdecydowanie nie zamierzam lajkować anty-fanpage’a, ani organizować bojówek w internecie. Naprawdę mam gdzieś tę wojenkę.

REKLAMA

Boli mnie jednak fakt, że znowu mamy do czynienia z akcją marketingową, która powstała tylko po to, żeby zagrać na emocjach, i to nie koniecznie tych pozytywnych. Kampania Empiku, tak jak wcześniej Orange’a i Plusa ma szokować. Ma wzbudzać dyskusję i nakręcać gównoburzę. A że przy okazji wpuściło się kogoś w maliny lub zakpiło z jego życiowych wartości? To już nie ma większego znaczenia.

Szkoda.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA