Telewizory potrzebowały Androida, teraz potrzebują Steve'a Jobsa
Android nie jest do końca "dobrym" systemem operacyjnym, ale to właśnie on odgrywa wiodącą rolę na rynku mobilnym. Tego samego nie można powiedzieć o Smart TV w kontekście rynku telewizorów
Minęły 3 lata od upowszechnienia się nazwy Smart TV i zaledwie 4 od premiery iPada pierwszej generacji. W tym czasie tablety zawitały do milionów gospodarstw domowych jako zupełnie nowe urządzenia, a telewizory wciąż pozostały telewizorami oferującymi jedynie kilka dodatkowych internetowych funkcji.
Przyczyn takiego stanu rzeczy możemy dopatrywać się w samym sposobie korzystania z telewizora. Nie jest to sprzęt mobilny i raczej służy do konwencjonalnej konsumpcji treści wideo. Za taką sytuację możemy też winić sterowanie, które nie pozwala na wygodną i intuicyjną nawigację po zaawansowanych opcjach telewizora i swobodnego korzystania z dobrodziejstw internetu.
To tylko dwa z wielu argumentów, które można przytoczyć odnośnie powolnego rozwoju Smart TV. Platformy internetowe dostępne są dziś w większości nowych odbiorników, ale tylko część urządzeń podłączana jest do Sieci, a jeszcze mniejszy procent odbiorców regularnie korzysta z możliwości Smart TV. Jeśli Smart TV jest czynnikiem decydującym o zakupie, to chodzi raczej o obecność konkretnych aplikacji VOD.
Nieobecność systemu Android w telewizorach zaowocowała obecnym stanem rzeczy.
Ostatni temat tygodnia na Spider's Web uświadomił mi wyraźnie jedną ważną kwestię. Wśród wypowiadających się blogerów nikt nie wierzył, że nowy system Sailfish OS odniesie wielki rynkowy biznes. Na rynku mobilnym mamy przecież Androida, iOS oraz Windows Phone. Ten ostatni nie ma łatwo i sukces odniósł jedynie w wybranych krajach.
Mamy więc de facto do czynienia z duopolem, w którym prym wiedzie Android. Rola iOS jest coraz bardziej marginalizowana. Tymczasem system Google’a wciąż rośnie w siłę i powstają nowe różnorodne urządzenia.
Jak to wygląda w przypadku telewizorów? Mamy telewizory Samsunga, Panasonica, LG, Sony, Sharpa, Toshiby, Philipsa, TCL i jeszcze kilku mniejszych producentów. Choć część z nich korzysta z tego samego SDK oraz możliwości łatwego portowania aplikacji, to jednak na większości platform znajdziemy tylko kilkadziesiąt aplikacji z całego świata i wyłącznie kilka polskich. Wyjątkiem jest Samsung, który mocno postawił na Smart TV i na jego platformie znajdziemy ponad 100 polskojęzycznych aplikacji. Niestety nie wszystkie zasługują na jakąś szczególną uwagę.
To rozdrobnienie na rynku nie jest korzystne, ponieważ wcale nie prowadzi do rozwoju platform Smart TV.
Wręcz przeciwnie - mamy do czynienia ze stagnacją. Większość producentów poddała się i nie licytuje się z Samsungiem na liczbę aplikacji. Mamy więc koreańskiego producenta, a później długo, długo nic. To dlatego, że po tym co dzieje się w smartfonach nikt nie chciał oddać kontroli nad systemem w ręce Google.
Zamykając się na Google TV producenci wprowadzili własne rozwiązania, których nie potrafią ani odpowiednio wykorzystać ani skomercjalizować. Sami zarządzają platformami Smart TV i nie robią tego dobrze. Aplikacji jest mało, deweloperzy muszą poświęcić sporo czasu na certyfikację swoich programów.
Gdyby wiodące firmy zdecydowały się na Androida dwa albo trzy lata temu rynek telewizorów mógłby dziś wyglądać zupełnie inaczej. Łączność pomiędzy smartfonami, tabletami i telewizorami byłaby łatwiejsza. Byłoby też więcej dobrych aplikacji. Producenci zmuszeni byliby do innowacji, a przy zakupie decydowałaby jakość obrazu, design, a nie obecność tvn playera.
Dominacja Google’a nie jest niczym dobrym jeśli spojrzymy na jakość oprogramowania.
Urządzenia z Androidem nie są też odpowiednio szybko aktualizowane, jednak wpływu na rozwój rynku nie można mu odmówić. Wielu użytkowników jest zachwycona Androidem i zadowolona z jego funkcjonalności. Gdyby nie pojawienie się Androida, zapewne iPhone sprzedawałby się w kilku milionach sztuk, a nie kilkudziesięciu, a pozostałe smartfony długo pozostawałyby Symbianem i Windows Mobile. To ekspansja Androida przeobraziła rynek mobilny.
Tak samo rynek telewizorów potrzebuje dominującej platformy, jednak w najbliższym czasie raczej się jej nie doczekamy. Producenci zabrnęli za daleko ze swoimi projektami, aby teraz wejść w projekty Google, zwłaszcza, że internetowy gigant nie pcha się w telewizory.
Telewizory potrzebują kogoś na wzór Steve’a Jobsa, czy Jeffa Bezosa, który przyjdzie i wyznaczy nową drogę ich rozwoju. Na chwilę obecną Smart TV jest fajny ale mało przyszłościowy, a dongle z Android TV to zabawki jedynie dla geeków.