ACTA upadła w Parlamencie Europejskim. Pytanie "co dalej?"
ACTA została odrzucona w głosowaniu w Parlamencie Europejskim. Przeciw ACTA zagłosowało 478 posłów, za jedynie 39. Tym samym ACTA umrze śmiercią naturalną, bo przed Unią Europejską odrzuciła ją Australia, Szwajcaria i Meksyk, więc wprowadzenie jej w życie byłoby możliwe w Stanach Zjednoczonych i Maroko, a to przecież bez sensu. Powinniśmy cieszyć się, że ACTA padła – jest to w pewien sposób wygrana internetu i ludzi, którzy sprzeciwili się nie tylko zapisom porozumienia, ale też sposobowi jego wprowadzania – po cichu, w tajemnicy i bez wystarczającego informowania obywateli o tym, czym naprawdę jest ACTA.
Internet stał się już jawnym polem walki politycznej
Niebezpieczny absurd goni kolejny niebezpieczny absurd w ostatnich tygodniach. Megaupload został zamknięty, użytkownicy odcięci od swoich plików, a możliwe, że te w czwartek zostaną całkowicie skasowane. Hasła do polskich stron rządowych pobiły wszystkie szczyty banałów i brzmiały mniej więcej tak “admin1”, “jesteśmyniekompetentni2”. Twitter, wielomilionowy serwis uważany dotychczas za nieskrępowane narzędzie, idealne do komunikacji przy ważnych wydarzeniach, nie ma nic przeciw cenzurze i zmienia regulamin dopuszczając blokowanie treści w poszczególnych krajach z “powodów kulturowych”. Protesty przeciwko ACTA, PIPA czy SOPA trwają, ale wiadomo, że legislatorzy nie mają zamiaru odpuścić i jeśli nawet te akty prawne nie wejdą w życie, to pojawią się inne, choć może o mniejszej skali, dzięki czemu łatwiej je będzie wprowadzać.
ACTA to skrót, który w mediach odmieniany jest już przez wszystkie przypadki. Z jednej strony to walka z piractwem, z drugiej o wolność słowa. Ta pierwsza walka jednak ginie w cieniu jakże słusznych oskarżeń o inwigilację sieci. Obie strony mocno przesadzają – jedna podając niebotyczne straty (wirtualne) spowodowane piractwem, druga mówiąc o zagrożeniach dla demokracji.
Tak protestuje internet przeciw SOPA i PIPA (galeria)
Dziś anglojęzyczny internet protestuje przeciw SOPA i PIPA, o których pisaliśmy szerzej tu, tu czy tu. Niektóre duże serwisy już rozpoczęły akcję „Blackout SOPA”, w tym między innymi Wikipedia czy WordPress.com. Akcja ma na celu zwrócenie uwagi na dwa akty prawne, które niedługo będą głosowane w Kongresie Stanów Zjednoczonych, a które budzą kontrowersje swoją treścią – według przeciwników dadzą rządowi i firmom rozrywkowym możliwość blokowania podejrzanych o naruszanie praw autorskich stron, odcinanie ich od finansów, reklam, oraz blokowanie w Stanach na poziomie DNS.
Czas otworzyć szampany, czas świętować, tańczyć i śpiewać. Ustawa SOPA dostała kopniaka od samego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Piszę to nieco sarkastycznie, bowiem SOPA to taka nowa ACTA. Coś, co można wycofać, a następnie wprowadzić kilkoma mniejszymi ustawami. Czai się już nowe zagrożenie, nazwane… PIPA.