REKLAMA
  1. bizblog
  2. Technologie

Smartfony to za mało. Singapur rozpędza się w inwigilacji obywateli

Walka z rozprzestrzenianiem się koronawirusa wkracza w kolejny, nieco niepokojący, etap. Władze Singapuru poinformowały, że rozdadzą swoim obywatelom małe urządzenia przenośne, by móc śledzić kontakty między nimi.

06.06.2020
11:25
Smartfony to za mało. Singapur rozpędza się w inwigilacji obywateli
REKLAMA

Gdy tylko poznaliśmy skalę zagrożenia związaną z pandemią Covid-19, stało się jasne, że nowoczesne technologie prędzej czy później wyjdą do pierwszego szeregu arsenału środków do walki z wirusem. Prym na tym polu wiodą państwa z Azji, które jako pierwsze zaczęły stosować aplikacje śledzące obywateli, by ustalić, kto miał kontakt z zarażonymi osobami.

REKLAMA

Aplikacją, stosowaną w Singapurze, jest TraceTogether, który zainstalowało 1,5 mln osób. W rozmowie z Sky News Australia minister spraw zagranicznych Vivian Balakrishnan, stwierdził jednak, że apka nie spełnia swojej roli. Problem pojawia się na urządzeniach z iOS – Bluetooth zawiesza się, gdy aplikacja działa w tle.

Ponieważ TraceTogether nie działa równie dobrze na wszystkich smartfonach, postanowiliśmy w tym momencie nie nakładać obowiązku obowiązkowego korzystania z TraceTogether

- powiedział Balakrishnan, cytowany przez Reutersa.

Rząd Singapuru ma nowy pomysł. Szef MSZ wypowiada się na jego temat dość enigmatycznie. Wiemy, że chodzi o urządzenie „do noszenia”, które nie będzie wymagało posiadania smartfona. Ma ono być zasilane bateriami i będzie je można zawiesić na szyi albo schować do torebki. Na celowniku znalazło się 5,7 mln obywateli.

Jeśli to urządzenie przenośne zadziała, będziemy mogli je rozpowszechnić wśród wszystkich w Singapurze

- dodał Balakrishnan.

Obawy o prywatność

Zapowiedzi rządu wywołały wśród ekspertów niepokój związany z możliwymi naruszeniami prywatności. W aplikacjach śledzących wykorzystywany jest interfejs API dostarczany przez Apple i Google. Technologia stworzona przez obie firmy ma pewne ograniczenia, które mają na celu ochronę prywatności użytkowników.

W przypadku urządzeń, o których wspominał minister, takich zabezpieczeń może nie być. Michael Veale, ekspert z zakresu prawa cyfrowego z University College London stwierdził, że użytkownicy „prawdopodobnie będą mieli trudności ze sprawdzeniem”, co tak naprawdę robi urządzenie, które będą na sobie nosili. Rząd Singapuru nie poinformował również, czy urządzenia będą obowiązkowe.

Polska skopiuje pomysł Singapuru?

Twórca TraceTogether Zhi Peng Lee sam przyznaje, że rozwiązania stosowane w Singapurze nie będzie tak łatwo przenieść na Starey Kontynent.

Jesteśmy unikalni. Singapur rzucił ogromne środki na walkę z wirusem, a mówimy o małym kraju, gdzie wszystko łatwo monitorować. Na dodatek wierzymy politykom, że zrobią wszystko abyśmy przetrwali kryzys. Takie zaufanie buduje się latami

– tłumaczy.
REKLAMA

Na razie,polski rząd podjął tylko nieśmiało próbę wdrożenia aplikacji ProteGO Safe. Projekt spotkał się jednak z falą krytyki, instalację apki odradzali nawet programiści, którzy tworzyli ją na wstępnym etapie. Do końca maja pobrało ją zaledwie 45 tys. osób. Minister cyfryzacji Marek Zagórski twierdził, że dotychczas mieliśmy do czynienia z pilotażem, a aplikacja ruszy z kopyta dopiero wraz z początkiem czerwca.

Biorąc pod uwagę opory z jakimi spotyka się korzystanie z rządowego oprogramowania, trudno spodziewać się, by bardziej inwazyjne pod kątem prywatności projekty miały w tej chwili w Polsce szansę powodzenia. No chyba że staną się one obligatoryjne.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA