REKLAMA
  1. bizblog
  2. Felieton

Biedronka wraca do średniowiecza. Niech no tylko do klientów dotrze, co dyskont wykombinował

Wieszające się i psujące kasy samoobsługowe chyba zbrzydły szefom Biedronki, bo przy kolejnych rozwiązaniach sieć postawiła na bardzo tradycyjne rozwiązania. Tak bardzo, że przez Polaków już prawie zapomniane. Dyskont odkrywa tymczasem Pocztę Polską na nowo, każe kupować koperty i szukać czerwonych skrzynek na mieście.

30.04.2022
7:22
Biedronka wraca do średniowiecza. Niech no tylko do klientów dotrze, co dyskont wykombinował
REKLAMA

Okej, trochę sobie kpię i dworuję z Biedronki, ale i trochę nie, bo ostatni pomysł największej sieci spożywczej w Polsce lekko mnie zszokował. Nie tylko zresztą mnie, bo do procedury zwrotu pieniędzy w ramach tarczy antyinflacyjnej przyczepił się również UOKiK.

REKLAMA

Ale do rzeczy – jak pewnie słyszeliście Biedronka zrobiła sobie pewien czas temu własną, niezależną od rządu, tarczę antyinflacyjną. Ceny poszły w dół, dyskont obiecuje, że jeżeli na przygotowanej przez niego 150. punktowej liście znajdziemy coś w niższej cenie niż u niego, to należy nam się zwrot kasy.

To jest różnicy w cenie. Nie nastawiajcie się więc na kokosy, bo Biedronka wpisała do regulaminu głównie kaszki, czekolady, kabanosy i wody źródlane. Przy dobrych wiatrach do urwania jest kilkadziesiąt groszy na produkcie i to pod warunkiem, że wcześniej zrobimy gruntowny rynkowy risercz.

Biedronka odświeża Pocztę Polską

No i teraz najlepsze. Gdy już klient dopatrzy się, że jego ulubiona woda bez gazu jest u konkurencji o 50 groszy tańsza, jedyną drogą poinformowania Biedronki o chęci skorzystania z programu antyinflacyjnego jest wysłanie oryginału paragonu z Biedry i sklepu, w którym udało nam się kupić produkt za mniejsze pieniądze. Listownie – na adres podany w regulaminie. Żeby było prościej, wcześniej zdjęcia lub skany tych paragonów trzeba zdigitalizować i przesłać dyskontowi na e-maila.

Szczerze? Uważam że to świetny pomysł na reanimowanie Poczty Polskiej w pamięci Polaków. „Rzeczpospolita” pisała ostatnio, że kondycja naszego państwowego operatora pozostawia wiele do życzenia – liczba odwiedzin placówek spadła w niektórych przypadkach nawet o dwie trzecie. Pocztowcy tylko w pierwszym kwartale tego roku stracili 10 proc. klientów.

A tu proszę inicjatywa Biedronki – jak znalazł. Gigant polskiego handlu namawia klientów do wysyłania listów. Wiadomo, że skojarzenie list tradycyjny=Poczta Polska wcale nie jest na wyrost tym bardziej, że operator bardzo długo miał państwowy monopol na dostarczanie najlżejszych przesyłek. Jestem ciekaw, czy Polacy rzeczywiście zalewają Biedronkę stosem kopert z paragonami w środku. Jeżeli tak, to dyskont może potrzebować nowego działu do rozpatrywania takich zwrotów. Pracownice sieci uzbrojone w nożyczki uwijają się jak w ukropie, bo pan listonosz kilka razy dziennie zalewa ich biurka stosami papieru. Nie śmiejcie się, tak to może wyglądać.

UOKiK dość ostrożnie założył, że Biedronka może chcieć zniechęcać w ten sposób klientów do zgłaszania się po zwrot pieniędzy. Polacy przyzwyczaili się przecież, że firmy odbierają od nich przesyłki zwrotne za darmo i to przysyłając kuriera albo pozwalając wrzucić paczkę do paczkomatu. A tu nagle – bach – listy. Ciekaw jestem, ilu klientów Biedronki ma pod ręką znaczki i koperty.

Złośliwi dodaliby, że Biedronka o nowoczesności przypomina sobie dosłownie w kolejnym kroku i zamiast zrobić przelew na konto rozdaje konsumentom e-kody wysyłane e-mailem. Do wykorzystania wyłącznie w Biedronce oczywiście. Wychodzi na to, że gdy klient chce zgłosić szkodę, to musi wybulić na znaczek 3,60 zł (co może stanowić równowartość tego, co później otrzyma), a gdy sklep ma je oddać, to oszczędza na przesyłce i śle e-maila za darmo. Ale ja nie jestem złośliwy i tak nie napiszę.

Ile można męczyć się z kasami samoobsługowymi

REKLAMA

Moim zdaniem Biedronka po prostu zawiodła się na tych wszystkich nowoczesnych bajerach. Kilka lat temu szefostwo sieci zapatrzyło się przecież w kasy automatyczne i od tego czasu klienci non stop się skarżą. Kasy mylą kody kreskowe z kodami QR, a waga umieszczona na platformie do pakowania lubi krzyknąć, że coś jej się nie zgadza i zablokować całe urządzenie. Związkowcy narzekali, że obsługa kas bezobsługowych zajmuje czasem kasjerom więcej czasu niż zeskanowanie towarów własnoręcznie.

No i tak sobie myślę, że może po tych nieprzyjemnych doświadczeniach Biedronka uznała, że kolejne rozwiązanie, które wprowadzi będzie do bólu tradycyjne. Taki powrót do stereotypowego średniowiecza. Bo list to list – znany ludzkości od starożytnego państwa Sumerów. Technologia dopracowywana od tysięcy lat. Pewna i niezawodna. No, chyba że akurat Poczcie Polskiej zabraknie listonoszy.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja:
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA