Ciekawostki

Nie udawajmy, że Volkswagen Caddy pickup jest praktyczny. Proszę, nie róbmy mu dodatkowych siedzeń

Ciekawostki 25.12.2023 28 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 25.12.2023

Nie udawajmy, że Volkswagen Caddy pickup jest praktyczny. Proszę, nie róbmy mu dodatkowych siedzeń

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz25.12.2023
28 interakcji Dołącz do dyskusji

Jeśli ktoś lubi pickupy, to może zainteresuje go Volkswagen Caddy pickup crew cab, czyli taki z dwoma rzędami siedzeń. Jego problem jest taki, że nie powinien powstać.

Lubię ten samochód, lubię pickupy, które powstały na bazie samochodów osobowych. Jest to oczywiście samochód kompletnie mi zbędny i kompletnie bez sensu w europejskich warunkach. Jeśli nie kosisz trawy za pieniądze na amerykańskich przedmieściach, to właściwie jest ci po nic. Wrzucasz brudną kosiarkę na łatwo dostępną, bo niską pakę i podjeżdżasz pod następny dom. Tam nikt ci nie ukradnie grabi, które zostawiłeś, idąc wyczyścić komuś basen, bo nikogo akurat wtedy tam nie ma. Wszyscy akurat pojechali do roboty w dużym mieście i dopiero za kilkanaście godzin wrócą, na razie zatrzymał ich w robocie amerykański sen. Dlatego ty możesz jeździć po praktycznie pustym terenie, trzymając wszystkie graty na wierzchu. Na weekendy, a raczej na niedzielę, bo w sobotę w Ameryce też warto popracować, masz zapewne inne auto, coś na bliźniakach zapewne, żeby twoje strzelby czuły się bezpieczne.

Volkswagen Caddy pickup

U nas dwa miejsca mają samochody sportowe

W Europie, gdzie posiadanie więcej niż jednego samochodu jest jednak jakąś ekstrawagancją, a niedługo grzechem, samochody, które mają dwa miejsce siedzące, są przejawem wyższego luksusu. Prędzej spotka się dwa fotele w aucie sportowym niż osobowym. Ewentualnie można je mieć w aucie użytkowym, ale wtedy zamiast szyby, za plecami najczęściej mamy kawał blachy, już nawet nie kratkę. Posiadanie Volkswagena Caddy, czy też Rabbit (tak w USA nazwano Golfa I), w wersji pickup jest więc w Europie dość sporą ekstrawagancją. Nie wsadzisz tu rodziny, paka może jest i słusznych rozmiarów, mniej więcej taka jak na przykład w Fordzie Rangerze i tym samym w Volkswagenie Amaroku. Za to ładowność jest na poziomie auta osobowego, czyli minimalna. Możliwości w ciągnięciu przyczepy też są nędzne, bo osobowe. Wygodnie też przesadnie nie jest, bo z tyłu montowano tam resory. Choć może wygoda to nie jest największy kłopot, skoro w tym aucie montowano też diesla o pojemności 1.6, który mało dyskretnie masuje całą karoserię tego auta, wraz z wnętrznościami kierowcy. I jeszcze tej paki zamknąć się nie da, chyba że ktoś zamówi sobie za grube pieniądze indywidualną zabudowę, bo fabrycznych rozwiązań to nie kojarzę. Można więc jeździć z otwartą paką lub z plandeką, która da się przeciąć nożem.

Volkswagen Caddy pickup

Nad tym niewielkim pickupem Volkswagena znęcano się już na wiele sposobów. Zamiast zwiększać jego walory użytkowe, większość obecnych właścicieli je likwiduje. Te auta są bezlitośnie obniżane i chyba trudno jest znaleźć silnik, którego jeszcze nie wsadzono do tego pickupa. Na to wszystko należy jeszcze przywalić jakiś dramatyczny body kit i koniecznie zestaw audio, który zlikwiduje miejsce z tyłu.

Volkswagen Caddy pickup

Volkswagen Rabbit pickup crew cab

Te wszystkie zabiegi przebija konwersja na Volkswagena Rabbita pickupa crew cab, czyli takiego z miejscami siedzącymi w drugim rzędzie, mimo że żadnego drugiego rzędu fabrycznie tam nie było. Ktoś bardzo elegancko dospawał takie miejsce, jednocześnie zachowując oryginalną długość przestrzeni bagażowej.

Volkswagen Caddy pickup

Zupełnym przypadkiem w ogłoszeniu nie ma zdjęć drugie rzędu. Nie jest to jedyna taka konwersja tego auta. Widziałem już inne egzemplarze, nawet taki w wersji king cab, czyli ze szczątkowym miejsce z tyłu, bez drugiej pary drzwi. Cena za egzemplarz z tego ogłoszenia to 9500 dolarów, co nie odróżnia go znacząco od innych ofert z tym modelem. Sprzedający przyznaje, że jazda tym nie jest najłagodniejszym przeżyciem świata, szczególnie na wyboistej drodze. Nie wiem, jak dokładnie doszło do tej konwersji, w którym momencie, co przecięto i zespawano. Przyznać należy, że przynajmniej na zdjęciach samochód prezentuje się nieźle. Zarówno deska rozdzielcza i fotele wyglądają przyzwoicie, ale nie liczyłbym przesadnie na brak wrażeń akustycznych w trakcie jazdy, mimo że to wersja benzynowa. Można tu zakupić spory kawał historii, bo produkcje tej wersji Golfa zakończono w USA w 1984 roku, choć Caddiego klepano w Afryce jeszcze w tym wieku. Mimo pozornego usensownienia tego auta nie brałbym i to nie dlatego, że powstałby drobny problem z parkowaniem. Jednak bardziej pasują mi zabawy z silnikami i obniżaniem, przynajmniej nikt nie udaje, że to auto jest praktyczne.

Volkswagen Caddy pickup:

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać