Wiadomości

„Elektryczny Passat” kombi ma już polską cenę. Więcej miejsca za… mniej

Wiadomości 14.03.2024 44 interakcje

„Elektryczny Passat” kombi ma już polską cenę. Więcej miejsca za… mniej

Piotr Barycki
Piotr Barycki14.03.2024
44 interakcje Dołącz do dyskusji

Volkswagen ID.7 Tourer wjeżdża na polski rynek. Cena? Zgodnie z rynkowym standardem… niższa niż w przypadku wersji liftback. Zaraz, co?

Ale spokojnie, żeby tradycji jednak stała się zadość, to elektryczne kombi jest droższe na start niż największe spalinowe kombi w ofercie tej samej marki.

Cena ID.7 Tourer w Polsce – start od 271 690 zł

Nie, to niestety nie jest cena za GTX.

Dokładnie tyle – co najmniej – zapłacimy za ID.7 Tourer w odmianie Pro, oferującej przede wszystkim napęd elektryczny o mocy 286 KM i pakiet akumulatorów o pojemności netto 77 kW (teoretyczny zasięg: do 607 km, ładowanie: do 175 kW). Na pokładzie, bez żadnej dopłaty, znajdziemy chociażby dwustrefową klimatyzację, system multimedialny z ekranem 15, cztery gniazda USB, bezprzewodowego CarPlaya i Android Auto, HUD-a, oświetlenie ambientowe, podgrzewane fotele z przodu, LED-y z przodu  z tyłu, a także bezkluczykowy dostęp do auta i uruchamianie silnika oraz cały pakiet systemów ułatwiających i uprzyjemniających jazdę.

Co w tym najdziwniejszego? Obecnie ID.7 w standardowej, mniej praktycznej wersji nadwoziowej, kosztuje… 284 290 zł (również odmiana Pro) i też za napęd odpowiada tutaj silnik 286 KM oraz pakiet akumulatorów 77 kWh. Sytuację trochę ratuje odsłona Special Edition, która kosztuje 276 690 zł i jest pod niektórymi względami… lepiej wyposażona.

Zanim jednak od próby zrozumienia tej oferty roztopi mi się mózg, przejdźmy do wniosku: ID.7 Tourer kosztuje obecnie na start mniej niż ID.7 nie-Tourer. Na wszelki wypadek, żebym się jeszcze bardziej pogubił, ID.7 Tourer też doczeka się odmiany Special Edition, która ma być dobrze dopakietowana (wartość dodatków – ponad 38 000 zł), ale za to będzie droższa od wersji bazowej tylko o 9200 zł.

ID.7 Tourer
To ten.

Nie jestem przy tym do końca pewien, co jest wersją bazową i do jakiej ceny trzeba doliczyć te 9200 zł, ale np. niemiecka strona Volkswagena sugeruje, że chociażby ID.4 występuje w wersji Pure – poniżej Pro – więc może być tak, że Special Edition i w tym przypadku będzie tańsze niż Pro. Z drugiej strony – w Polsce ID.3 Pro Performance jest tańsze niż Special Edition, więc która dokładnie cena zwiększy się o 9200 zł – dowiemy się wtedy, kiedy ID.7 Tourer Special Edition trafi na rynek.

Niemiecka witryna producenta potwierdza też, że kombi tańsze niż liftback to nie pomyłka – tak ma być i tyle.

Volkswagen ID.7 Tourer – co jeszcze trzeba wiedzieć?

ID.7 Tourer

Między innymi to, że zaoferuje bagażnik o pojemności 607 l, a jeśli nie wieziemy nikogo na kanapie z tyłu, możemy tę przestrzeń powiększyć do 1714 l. Samo auto też ma dość monstrualne rozmiary, bo rodzinne kombi na prąd mierzy sobie aż 4961 mm długości (kilka centymetrów więcej niż Passat najnowszej generacji), a rozstaw osi wynosi imponujące 2971 mm (Passat – 2841 mm). Prędkość maksymalna wynosi 180 km/h, a sprint do setki zajmuje bardzo przyjemne 6,6 sekund.

W żaden sposób nie zmienia to jednak faktu, że jakkolwiek duży i szybki nie byłby ID.7 Tourer, to jednak jego cena na tle aut spalinowych Volkswagena trochę poraża. Nowy Passat, dostępny wyłącznie w praktyczniejszej wersji nadwoziowej, startuje od 163 390 zł, a najwyższa wersja wyposażenia Elegance to nadal mniej niż 200 000 zł (przynajmniej z silnikiem benzynowym). Wady? Nie znajdziemy póki co w gamie żadnego silnika, który mógłby zapewnić podobne do ID.7 osiągi. Nie zrobi tego ani 150-konny diesel, ani 1.5 TSI o takiej samej mocy.

Czytaj również: Widziałem na żywo Volkswagena mocniejszego niż Golf R. I takie kombi też widziałem

Dużo ciekawiej pod tym względem prezentuje się inne kombi od Volkswagena, czyli Arteon Shooting Brake. 2.0 TSI o mocy 280 KM zapewni osiągi o aż sekundę lepsze (5,6 s do setki), ale w sumie lądujemy wtedy na 271 390 zł, czyli w podobnych okolicach (a na Arteona nie dostaniemy dofinansowania). Inna sprawa, że jeśli aż takie wyniki nie są nam potrzebne, to za 2.0 190 KM (8 sekund do setki) zapłacimy na start niecałe 212 000 zł. I nie musimy przy okazji interesować się, gdzie są stacje ładowania i jakie panują na nich dobre obyczaje.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać