Przegląd rynku

Tuningowana Toyota Celica. Polski tuner nie ma luzu, a przydałoby się trochę polotu i finezji w tym smutnym jak…

Przegląd rynku 13.02.2023 63 interakcje

Tuningowana Toyota Celica. Polski tuner nie ma luzu, a przydałoby się trochę polotu i finezji w tym smutnym jak…

63 interakcje Dołącz do dyskusji

Tuningowana Toyota Celica – czy przeróbki mają sens? Celica to (kiedyś…) legenda japońskiej motoryzacji. Tutaj mamy do czynienia z egzemplarzem wyjątkowym, bo tuningowanym. I to jeszcze jak tuningowanym…

Toyota Celica od 1970 r. doczekała się aż siedmiu generacji. Najpierw była tylnonapędowa, ale w 1985 r. inżynierowie zmienili układ przeniesienia napędu. Od tamtej pory Celica stała się przednionapędowym coupe. Oczywiście były również kultowe wersje AWD, ale odmiany dla zwykłych zjadaczy chleba miały napęd tylko na przednią oś.

To był początek końca. Co prawda, Celica kilka lat była nawet gwiazdą na rajdowych szlakach, ale potem sukcesywnie staczała się do roli ulicznej zawadiaczki i królowej zlotów w stylu Wejcherowo Tuning Nights. Być może właśnie to sprawiło, że w 2005 roku zupełnie zniknęła z cenników. Gdyby miała napęd na tył (jak Mazda MX-5), to być może byłaby z nami do dziś. Jak myślicie, dlaczego Toyota wraz z prezentacją GT86 wróciła do koncepcji napędu na tylną oś?

Tuning Toyota Celica
Fot: otomoto/użytkownik Angelika – zdjęcia użyte jednorazowo w rozumieniu prawa cytatu

Zielona tuningowana Toyota Celica

Wspominam o historii tego modelu, żeby zwrócić uwagę na to, jak wizerunek Celiki zmieniał się w percepcji środowiska entuzjastów motoryzacyjnych. Dopóki jeszcze były starty w rajdach i napęd na obie osie, to szacunek był, ale ostatnia generacja nigdy nie była traktowana poważnie. Być może dlatego właśnie ktoś postanowił, że weźmie wiadro szpachli i przerobi sobie Celikę na bolid rodem z planu filmowego pierwszej części filmu Szybcy i Wściekli? Skoro i tak nikt nie bierze jej na serio, to można dać się ponieść – pomyślał. No i powstał ten oto „projekt”. Samochód jest na sprzedaż za niecałe 37 tys. zł.

Tuning Toyota Celica
Fot: otomoto/użytkownik Angelika – zdjęcia użyte jednorazowo w rozumieniu prawa cytatu

Zielono-czarny egzemplarz moim zdaniem był inspirowany na Mitsubishi Eclipse GSX z pierwszej części F&F (tego, któremu w wyścigu odkręciła się podłoga) i wiecie co… moim zdaniem wyszło to całkiem nieźle. Co konkretnie zostało zmienione? Właściciel w opisie twierdzi, że nie będzie wymieniał modyfikacji, bo było ich zbyt wiele. Ja to stwierdzenie rozumiem w ten sposób, że taką Toyotę już kupił i sam nie wie, co było zrobione. Opisuje jedynie kilka rzeczy, które wykonał samodzielnie. Są to: auto zostało wygłuszone, nowy akumulator, chłodnica klimatyzacji, nowe lampy.

Tuning Toyota Celica
Fot: otomoto/użytkownik Angelika – zdjęcia użyte jednorazowo w rozumieniu prawa cytatu

No ale na pierwszy rzut oka widać, że modów było o wiele więcej. Począwszy od body-kitu i nowego lakieru, na neonach pod podwoziem skończywszy. Są też spore alufelgi, poliftowy i wygładzony przedni zderzak, spojler wzorowany na oryginalnym z logo TRD… wbrew pozorom to nie jest aż taki ulep… No, chyba że pod tymi bajerami auto jest pospawane z kilku.

Tuning Toyota Celica
Fot: otomoto/użytkownik Angelika – zdjęcia użyte jednorazowo w rozumieniu prawa cytatu

Prawda jest jednak bardzo brutalna. Ta Celica, jaka by nie była, to i tak będzie postrzegana jako ulep, bo moda na tuning sprzed 20 lat jeszcze nie wróciła. Piszę jeszcze, bo moim zdaniem nie tylko wróci, ale może nawet i wraca – opisywany egzemplarz to dobry przykład. Życzyłbym sobie tego, żeby na europejskiej oraz polskiej scenie tuningowej znów pojawiło się trochę luzu, oraz poczucia humoru.

Tuning Toyota Celica
Fot: otomoto/użytkownik Angelika – zdjęcia użyte jednorazowo w rozumieniu prawa cytatu

Polski tuner nie ma luzu, rusza się jak wóz z węglem. A przydałoby się trochę polotu i finezji w tym smutnym jak…mieście

Niełatwo będzie nadać scenie tuningowej kolorytu, bo jest jeden zasadniczy problem. Pieniądze. Tuning to prawie zawsze studnia finansowa, ale i tak przerabianie samochodów w stylu stance jest w miarę bezpieczne pod kątem inwestycji. Felgi można zdjąć, a dodatki to głównie jakieś drogie rarytasy łatwe od demontażu i upłynnienia. Nawet air ride można wymontować i sprzedać. Na koniec zostanie seryjne, zadbane auto – również łakomy kąsek dla klientów.

Tuning Toyota Celica
Fot: otomoto/użytkownik Angelika – zdjęcia użyte jednorazowo w rozumieniu prawa cytatu

Co innego taki tuning, jaki widzimy w przypadku Celiki. Tutaj trzy czwarte rzeczy nie da się odkręcić, bo trzymają się na szpachlówkę. No i co potem z tym zrobić? Właściciel tej Toyoty wystawił ja za niecałe 37 tys. zł. To o wiele więcej, niż średnia cena za Celicę z tego rocznika. Mam nadzieję, że z bliska to auto robi dobre wrażenie i warte jest dopłaty.

Fot: otomoto/użytkownik Angelika – zdjęcia użyte jednorazowo w rozumieniu prawa cytatu

Czytaj również:

Wyróżniające się i dobre coupe do 20 tys. zł? Sprawdzamy, co ciekawego w tej cenie oferuje rynek

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać