Europejskie wyniki sprzedaży: Dacia w Top 10, Mercedes masakruje BMW

MASAKRUJE JAK KORWIN LEWAKÓW. Na tym zakończmy wtręty polityczne i przyjrzyjmy się, co sprzedawało się w Europie w sierpniu.

Przede wszystkim europejski rynek nowych samochodów nadal traci. W ujęciu rocznym (styczeń-sierpień rok do roku) spadek wynosi 8,6%, ale nie należy się tym za bardzo przejmować, ponieważ to jedynie echo zeszłorocznej wyprzedaży aut niehomologowanych według nowej procedury WLTP. Rynek był wówczas sztucznie napompowany a teraz następuje korekta do normalnego poziomu. Większość kluczowych rynków trzyma się zresztą na stałym poziomie, jedynym niechlubnym wyjątkiem jest tu Hiszpania ze spadkiem 30,8% w ujęciu rok-do-roku. Ale Hiszpanie tak mają, u nich zawsze faluje, albo szaleństwo i boom, albo dno i siedem metrów mułu.

Sprzedaż nowych samochodów – sierpień 2019

Na pierwszym miejscu nieodmiennie Volkswagen z wynikiem 128 tys. aut. Nikt nie może mu zagrozić. Hegemonia VW powiększa się, a wiodąca pozycja tego koncernu jest tak silna, że zsumowany wynik producentów z 2. i 3. miejsca, czyli Mercedesa i Renault nadal nie osiąga liczby sprzedanych Volkswagenów. Pierwsza piątka w ogóle jest niezwykle ciekawa.

1. Volkswagen: 128 686 szt.
2. Mercedes: 61 722
3. Renault: 60 331
4. Ford: 59 995
5. Audi: 59  700

Jak widać, walka toczy się tak naprawdę o drugie miejsce. Wystarczy że na jednym rynku pojawi się jakaś dobra promocja i Ford z czwartego może wskoczyć na drugie bez większego wysiłku. Pierwsze jest zupełnie poza zasięgiem. Dalej stawka też jest nadzwyczaj wyrównana. Pierwszą dziesiątkę zamyka Dacia, która mimo małej gamy modelowej zdołała wyprzedzić BMW i może pochwalić się wzrostem w ujęciu rocznym (styczeń-sierpień) wynoszącym 10%. BMW ma w ofercie mniej więcej 325 modeli, ale nie ma w niej Dustera i to jest główny problem ziomeczków z Monachium.

Największe zaskoczenia sierpnia

Wzrost o 102% w ujęciu miesiąc-do-miesiąca: Smart. Dlaczego? Po prostu wyprzedawano wszystkie zapasy zanim Smart zniknie z Europy i stanie się chińską marką elektrycznych mikrosamochodów. Jest to więc sytuacja szczególna. Większym zaskoczeniem jest wzrost Suzuki o 35% w ujęciu miesiąc-do-miesiąca i o 8% w ujęciu rocznym. W sierpniu Suzuki było drugą najpopularniejszą w Europie marką japońską – po Toyocie, a przed Nissanem, który ostatnimi czasy okrutnie traci. Wygląda to tak, jakby koń pociągowy Nissana – Qashqai – strasznie się zdyszał. Był nie do pokonania, kiedy rynek crossoverów ograniczał się do Qashqaia i jakichś jego mało udanych kopii. Teraz crossovery są głównym motorem napędowym rynku, a konkurencja jest tak ogromna, że Qashqai po prostu nie radzi sobie już tak dobrze. Podobnie jak reszta gamy Nissana. W stosunku do sierpnia 2018 sprzedaż spadła tej marce prawie o połowę.

Nadal traci Fiat, którego w Europie wyprzedził już Hyundai. Pomyślcie, że ktoś w 1989 r. powiedziałby „za 30 lat Fiat będzie sprzedawał w Europie mniej niż Hyundai”. Ale by wszyscy polewali. Mimo znacznych spadków sprzedaży wciąż broni się Renault – na razie ta marka ma drugie miejsce w Europie i jako jedna z dwóch poza VW sprzedała do końca sierpnia ponad 700 tys. pojazdów. Największy wygrany to Mercedes – drugie miejsce (skok z czwartego w lipcu) to fantastyczny wynik. Oczywiście „robi” go głównie nowa klasa A. Wśród mocnych graczy jest też Skoda, na świetnej drodze do przegonienia Audi.

Co będzie dalej?

Limity emisji CO2 mocno zmienią rynek. Ludzie chcąc nie chcąc będą kupować te auta, które emitują mało CO2, bo będą one miały najrozsądniejsze ceny, nieobciążone karami. Volkswagen pewnie myśli, że na razie jest bezpieczny i że dzięki ID.3 kupił sobie parę lat spokoju na pierwszym miejscu, ale wiecie, Fiat też tak myślał w 1997 r., kiedy na pierwszym miejscu listy ACEA znajdowało się Punto.