Wiadomości

Klienci nie pokochali elektrycznych kombivanów. Więc dostaną spalinowe

Wiadomości 18.03.2024 339 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 18.03.2024

Klienci nie pokochali elektrycznych kombivanów. Więc dostaną spalinowe

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk18.03.2024
339 interakcji Dołącz do dyskusji

Spalinowy Peugeot Rifter i Citroen Berlingo na olej napędowy wracają. Możecie odetchnąć z ulgą, ale potem zakładajcie już buty i lećcie do salonów. Auta nie będą w ofercie wiecznie.

Stwórzmy samochód idealny do rodzinnych wyjazdów na wakacje, a potem usuńmy z gamy wersje spalinowe. Zamiast nich dajmy klientom jedną odmianę elektryczną, w dodatku taką niezbyt szybką i z niezbyt dużym akumulatorem, żeby zasięg nie był za duży. To może wydawać się dość szokujące, ale mniej więcej na tak brzmiący pomysł ktoś w centrali koncernu Stellantis odpowiedział „świetnie, tak zróbmy” i wydał decyzję.

Dlatego spalinowy Peugeot Rifter wypadł z oferty. Citroen Berlingo też

Wycofano zarówno diesle, jak i benzyniaki 1.2 PureTech. Klienci, jak nietrudno się domyślić, nie byli zachwyceni. Strategia pozostawienia w ofercie jedynie wersji elektrycznej sprawiła, że zarówno nabywcy prywatni, jak i przedsiębiorcy, używający tych modeli np. jako auta służbowo-prywatnego („w poniedziałek zawiozę rzeczy do sklepu, a w sobotę pojadę na działkę”) w salonie odwracali się na pięcie. Cieszyło się z tego konkurencyjne Renault, bo Kangoo mogło i może być bezwstydnie spalinowe.

Obecnie wygląda jednak na to, że ktoś odpalił odpowiednią tabelkę w Excelu i zobaczył, że pozycje „sprzedaż” i „zysk” świecą się na czerwono.

Spalinowy Peugeot Rifter i Citroen Berlingo HDI wracają

Peugeot Rifter 2019 test
KLE KLE KLE – tego chcą słuchać klienci.

To nie pierwsza taka sytuacja, bo o powrocie pisano już kilka razy. Mówimy tu prawdopodobnie o silniku 1.5 blueHDI rozwijającym 100 KM. Prawdopodobnie, bo aut nie ma jeszcze w konfiguratorach. Nie znamy więc polskich cen, ale – dla porównania – we Francji Rifter z dieslem (tam też wrócił) kosztuje co najmniej 26 830 euro, czyli niecałe 116 000 zł. Nie muszę chyba dodawać, że odmiana elektryczna jest o dobrych kilkadziesiąt tysięcy złotych droższa (co też z pewnością rewelacyjnie wpływa na zainteresowanie nią nabywców).

Klaudia Dawidko, PR Manager firmy Peugeot potwierdziła mi, że auta wracają do oferty. „Liczba samochodów jest ograniczona” – usłyszałem. Klienci muszą się więc spieszyć. Wisi nad nimi widmo elektryczności.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać