Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Oto najbardziej niebezpieczne obecnie miejsce w Warszawie. Też byście tu źle pojechali

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 08.06.2023 68 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 08.06.2023

Oto najbardziej niebezpieczne obecnie miejsce w Warszawie. Też byście tu źle pojechali

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk08.06.2023
68 interakcji Dołącz do dyskusji

W tym miejscu Warszawy tylko niektórzy lokalni kierowcy wiedzą, jak jechać. Na ulicy Sobieskiego dziwaczną organizację ruchu pogarszają jeszcze starte oznakowania.

Gdy jechałem tam po raz pierwszy, pojechałem źle. O tym, jak trzeba jechać prawidłowo, dowiedziałem się kilka dni później, gdy byłem pasażerem, a kierował kolega mieszkający kilometr od miejsca, o którym mówimy. Dobrze je znał, więc wiedział, jak to miejsce działa, ale i tak nie obyło się bez trąbienia i niebezpiecznej sytuacji.

Oto skrzyżowanie Sobieskiego i Sikorskiego w Warszawie

To duże „skrzyżowanie z fotoradarami”, jak czasami się o nim mówi. Jest zatłoczone, bo jadą nim ludzie przemierzający drogę z Pragi Południe na Ursynów, z Centrum na Wilanów… i tak dalej. Od lat żółte fotoradary reagujące nie tylko na przekroczenie prędkości, ale i na wjazd na czerwonym świetle uspokajają ruch w tym miejscu. Wypadki i tak się zdarzają. Teraz sytuacja jest trudniejsza z powodu budowy linii tramwajowej na Wilanów. Zwężenia, kończące się pasy, tymczasowe oznakowanie – to wprowadza chaos. Zwłaszcza że jest zrobione, delikatnie mówiąc, dziwnie.

Zerknijmy na film

Tutaj dokładnie widać, w czym problem. Kierowcy ruszają na przebudowywanym odcinku Sobieskiego w stronę Wilanowa. Przez chwilę można jechać po trzech pasach, ale kawałek dalej do dyspozycji w tę stronę pozostaje już tylko jeden. Lewy kończy się w „normalny” sposób, ale po prawej stronie zaczynają się kłopoty. Na filmie widać, że kierowca BMW E39 jedzie pasem, który nigdzie nie skręca i teoretycznie się nie kończy. Po chwili samochód z kamerą (a nawet z kamerami, bo sytuację można oglądać z przodu i z tyłu) zajeżdża mu drogę. Do kolizji jest bardzo blisko. Kto ma pierwszeństwo? Wydawałoby się, że BMW. Jego kierowca też tak myśli.

Potem dzieją się już rzeczy niepotrzebne. Niemiecki sedan zajeżdża drogę autorowi nagrania, jego właściciel wysiada, kłóci się i grozi pobiciem. Cyrk. Ale rozumiem, że człowiek z E39 mógł czuć, że ma rację.

Na Sobieskiego organizacja ruchu jest przedziwna

Prawy pas – czyli ten, po którym jedzie BMW – się kończy. Informują o tym ledwo widoczne (albo i niewidoczne w ogóle), żółte linie. Pas środkowy – po którym jedzie auto z kamerami – biegnie dalej. Jego kierowca ma pierwszeństwo. Inni, którzy jadą po Sobieskiego, muszą ustąpić. To prowokuje pewne wyścigi (gdy z trzech pasów robi się jeden, temperatura rośnie), tłumione nieco przez czyhający fotoradar. Jeśli ktoś ma naprawdę szybkie auto i mocno ruszy spod świateł, może załapać się na mandat.

Uważajcie na Sobieskiego

To miejsce z bardzo dziwnie wymyślonym ruchem, a oznakowanie jest niedoskonałe. Trzeba mieć oczy dookoła głowy. Skoro już wiecie, jak tam się jeździ, bądźcie też wyrozumiali dla innych. W tym miejscu trzeba się spodziewać niespodziewanego i czasami warto odpuścić nogę z gazu, by sytuacja nie stała się groźna.

Czytaj również:

Policjanci chcieli go ukarać za omijanie pojazdu przed przejściem. To nie poszło po ich myśli

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać