09.12.2020

Hybrydowa Skoda Octavia iV wyceniona. Cena nie jest szczególnie elektryzująca

W cenniku Skody Octavii pojawiła się odmiana iV Plug-In Hybrid. To jedna z najdroższych odmian w gamie tego modelu.

Skoda Octavia to jeden z najpopularniejszych nowych samochodów na polskim rynku i to zarówno gdy mowa o zakupach prywatnych, jak i firmowych. Coś mi się jednak wydaje, że jako hybryda typu plug-in rynku nie zawojuje – nawet jeśli oferuje moc systemową równą 204 KM i 6-biegową skrzynię DSG.

Skoda Octavia iV Plug-In Hybrid – cena

Nie ma co przedłużać: jeśli kogoś zainteresuje taki samochód, to musi szykować co najmniej 138 900 zł. W takiej cenie otrzymamy liftbacka w zupełnie przyzwoicie wyposażonej odmianie Ambition (Octavia iV Plug-In)  nie jest dostępna w bazowym wariancie Active). Osobom potrzebującym auta z nadwoziem kombi z konta zniknie o 3900 zł więcej.

Skoda Octavia iV Plug-in Hybrid Ambition oprócz wyposażenia seryjnego dla wersji Active oferuje także m.in. reflektory przeciwmgielne z funkcją doświetlania zakrętów, czujniki zmierzchu i deszczu, automatycznie ściemniające się lusterko wsteczne, automatyczną klimatyzację dwustrefową, tempomat, kamerę cofania czy też cyfrowy zestaw wskaźników. Ten ostatni element wymaga dopłaty we wszystkich pozostałych wersjach silnikowych, ale hybryda plug-in ma go w standardzie. Każda Octavia iV opuszcza też fabrykę na 18-calowych obręczach z lekkich stopów.

Skoda Octavia iV – jaka jest cena lepiej wyposażonych aut?

Liftback za 144 250 zł, kombi za 148 150 zł – takie informacje ma wpisane w rubryce „cena” nowa Skoda Octavia iV w wersji Style – czyli topowej, jeśli nie uwzględniamy uterenowionego wariantu Scout i usportowionego RS (którego także można zamówić z silnikiem 1.4 TSI i układem hybrydowym). W tym pierwszym przypadku wariantu hybrydowego w ofercie nie ma, a ceny RS-a już podawaliśmy – o tutaj.

Chętni na Octavię Style będą mogli liczyć na takie elementy wyposażenia seryjnego jak np. matrycowe reflektory LED (opcjonalne w Ambition), czujniki parkowania z przodu i z tyłu wraz z asystentem parkowania, system bezkluczykowy oraz przyciemniane szyby tylne i tylne boczne i pakiet chromowanych dodatków. Oczywiście tak czy owak trzeba będzie dopłacać za lakier, o ile ktoś nie chce mieć samochodu w paskudnym odcieniu „Błękit Energy”. Pozostałe kolory kosztują od 1550 do 4000 zł.

Co na to konkurencja?

Najpierw warto spojrzeć oczywiście na Grupę Volkswagena. Weźmy najpierw Volkswagena Golfa i przymknijmy oko na to, że strona internetowa producenta (nadal) jest koszmarnie brzydka i niewygodna w obsłudze, a także zawiera ciekawe błędy – dowiadujemy się z niej np., że wszystkie silniki Golfa są wysokoprężne, nie ma też informacji o mocy systemowej Golfa Plug-In Hybrid. No, ale mniejsza z tym, w końcu to nie wpis nt. strony internetowej.

Cena hybrydowego Golfa wynosi 156 690 zł (z rabatem o 6000 zł taniej) i nie bardzo jest tu jakiś wybór, bo takie Golfy oferowane są tylko w wersji wyposażenia Style (GTE ma już 245 KM i jest odpowiednikiem Skody Octavii RS). W standardzie dostaniemy tu m.in. 3-strefową klimatyzację automatyczną, 16-calowe alufelgi (co ciekawe, pozostałe wersje silnikowe mają 17-calowe) oraz sportowe fotele kierowcy i pasażera.

To akurat nie hybryda plug-in, ale inne felgi i detale nie sprawią, że Golf przestanie wyglądać jak Golf.

Idźmy dalej: Seat Leon. Tutaj cennik jest bardziej łaskawy dla klientów, ponieważ hiszpańsko-niemiecki kompakt kosztuje jako hybryda plug-in 131 200 zł, niezależnie czy mowa o wersji Xcellence czy bardziej sportowo stylizowanej FR. Wirtualny kokpit, 17-calowe alufelgi, przyciemniane szyby czy podświetlane listwy progowe z przodu – to znajdziemy w obu tych wersjach. Podobnie jak np. podłokietniki przednie, których poskąpiono w tańszych wersjach.

To też nie hybryda, ale hybrydowego Leona można też kupić jako kombi. Cena: od 134 800 zł.

A coś spoza VAG? Mina szybko rzednie gdy okazuje się, że inne marki popularne jeśli już hybrydy plug-in w ofercie mają, to o niewysokich mocach (np. Hyundai Ioniq – 141 KM, Toyota Prius – 122 KM).

Zerknijmy więc do segmentu premium

Nie ma się co rozczulać i sortować modeli według osobistych sympatii, więc będzie alfabetycznie.

BMW serii 2 Active Tourer nie jest może czymś, co klient na Octavię by mocno rozważał, ale nie można mu odmówić praktyczności i faktu, że jest to przedstawiciel bardzo już wąskiego segmentu minivanów. Wersji PHEV, znanej jako 225xe, nie można też niestety odmówić ewidentnej 3-cylindrowości 1,5-litrowego silnika, choć sumaryczna moc układu jest całkiem niezła – to 224 KM. Cena brutto startuje z poziomu 157 300 zł, tyle że za dużo za taką kwotę nie dostaniemy – choć warto zwrócić uwagę, że 225xe jest jedyną wersją w gamie serii 2 AT, która ma seryjną klimatyzację automatyczną (2-strefową), są też 17-calowe alufelgi. Napęd przenoszony jest przez 8-biegowy automat Steptronic. No ale niestety, poza tym wyposażenie standardowe jest ubogie. Czujniki parkowania – brak. Reflektory LED – brak. RiGCz – brak.

Mercedes też ma coś dla tych, którzy mają gdzie ładować swój samochód – to klasa A w wersji 250e, kosztująca w wersji hatchback 153 300 zł. W przeciwieństwie do modelu 250 „bez e”, tutaj nie pracuje 2-litrowy silnik benzynowy, a jednostka 1,3-litrowa. Cóż, przynajmniej ma 4 cylindry, a moc układu wynosi 218 KM – to wystarcza, by osiągać 100 km/h w 6,6 s (6,7 s dla wersji sedan). Dla porównania, Skoda na to samo potrzebuje 7,7-7,8 s, a BMW – 6,7 s. Klasa A za te 153 tys. zł nie wyróżnia się jakoś szczególnie, ale ma 17-calowe alufelgi i statyczne LED-y.

No i na koniec: Mini. Wiadomo przecież, że każdy chętny na Octavię rozważa też zakup Countrymana, prawda? Takie auto w wersji Cooper SE All4 kosztuje bez dodatków 153 900 zł i ma 220 KM, co wystarcza do wykonania sprintu do 100 km/h w 6,8 s – tyle że tak jak w BMW, towarzyszyć temu będzie warkot silnika 3-cylindrowego. W wyposażeniu seryjnym m.in. statyczne reflektory LED i 17-calowe obręcze z lekkich stopów. Klimatyzacja? Manualna.

Wybór jest więc spory

Tylko popatrzcie. W okolicach 140-160 tys. zł można mieć całkiem sporo hybryd plug-in o mocach przekraczających 200 KM: czeską niemiecką, hiszpańską niemiecką, brytyjską niemiecką, a także kilka niemieckich. Cóż za wspaniałych czasów dożyliśmy, gdy rynek motoryzacyjny jest tak zróżnicowany!