Testy aut nowych

Seat Arona wciąż tu jest. Jeździłem wersją 1.0 TSI i podobało mi się bardziej, niż się spodziewałem

Testy aut nowych 25.07.2023 49 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 25.07.2023

Seat Arona wciąż tu jest. Jeździłem wersją 1.0 TSI i podobało mi się bardziej, niż się spodziewałem

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk25.07.2023
49 interakcji Dołącz do dyskusji

Seat Arona 1.0 TSI to trochę zapomniany crossover. Ibiza na szczudłach ma niekochany znaczek, ale wciąż da się ją lubić. Nawet gdy ma tylko trzy cylindry.

Seat ma mocno pod górkę. Widać wyraźnie, że na tę markę nikt nie ma spójnego pomysłu – i to od wielu lat. Przez chwilę wyglądało na to, że wszystko będzie dobrze, bo Seat robił za „oddział sportowy” w koncernie Volkswagena. Pierwszy Leon w wersjach FR i Cupra robił wrażenie, podobnie jak Ibiza (żółtymi bym jeździł i dziś). Były mocne, ładne i efektowne. Ale potem firma zaczęła się trochę miotać. Vanowate nadwozia (Toledo było rekordowo nieładne), potem trochę nudy (znowu Toledo, tym razem spokrewnione ze Skodą Rapid)… nie było łatwo. I gdy wydawało się, że wszystko znowu idzie w dobrym kierunku – bo Leon III wyglądał naprawdę nieźle – powstała osobna marka Cupra, zabierając Seatowi ostatnią szansę na to, że to on znowu zawalczy o chętnych na usportowione wozy.

Co teraz będzie z Seatem?

Mam raczej złe przeczucia. Klienci chcą jeździć Cuprami, nawet jeśli mają tylko 150 KM. Liczy się znaczek. Seat nie jest już prestiżowy ani wystarczająco „cool”. Czy za 5 albo 10 lat będziemy jeszcze omawiali nowe auta tej marki? Nie postawiłbym na to nawet starego peso.

Ale Seat póki co istnieje i ma w gamie kilka modeli. Wśród nich – crossovery Arona i Ateca. Tę drugą opisywałem jakiś czas temu i byłem miło zaskoczony tym, że mimo całkiem długiej kariery rynkowej, ten wóz wciąż się broni. Jest ergonomiczny i przyjemnie zwyczajny. Jeździ się nim po prostu dobrze. A jak jest z mniejszą Aroną?

seat arona 1.0 tsi

Sprawdzałem to w wersji 1.0 TSI 110 KM z DSG

Arona weszła na rynek w 2017 roku. W przeliczeniu z samochodowych lat na ludzkie, jest już naprawdę dojrzała. Po drodze przeszła poważne modyfikacje w 2021 roku. Największą zmianą był zupełnie nowy kokpit. Dotychczasowe kanciaste linie deski rozdzielczej zaprojektowanej po staremu, czyli z ekranem umieszczonym pod nawiewami ustąpiły miejsca nowocześniejszemu pomysłowi z wyświetlaczem „przyklejonym” na górze.

Czy Seat Arona broni się jeszcze przed konkurencją? W segmencie B-SUV jest ciasno jak w modnej piekarni z drogimi jagodziankami. Klienci nie chcą już zwykłych aut miejskich. Ale jeśli doda im się kilka centymetrów prześwitu, gonią do salonów jak oszalali. Mają tam ogromny wybór. Arona na pozór nie wydaje się szczególnie atrakcyjna, bo jej design trochę się już opatrzył. Ale ma swoje zalety.

Seat Arona 1.0 TSI to kolejny samochód, który jest przyjemnie zwyczajny

seat arona 1.0 tsi

Są na rynku auta, do których się wsiada i bardzo szybko można się w nich poczuć tak, jakbyśmy znali je od dawna. „Jak w domu” – myśli wtedy kierowca i od razu wie, jak obsługiwać różne funkcje i gdzie co znaleźć. Tak właśnie dzieje się w Aronie – i wcale nie trzeba wcześniej jeździć żadnym z aut z koncernu Volkswagena.

Zacznijmy od pozycji za kierownicą. Jest oczywiście podwyższona, a do wozu wsiada się wygodniej niż do normalnego auta segmentu B, co często decyduje o tym, że klient – zwłaszcza starszy – wybierze crossovera. W środku da się jednak usiąść zaskakująco nisko. Fotel jest wygodny i – co wcale nie takie oczywiste w tej klasie – ma wystarczająco długie siedzisko.

Seat ma też dobrze przemyślaną… kierownicę

Na szczęście nikt nie wpadł tu na pomysł montowania dotykowych, trudnych w obsłudze i rozpraszających przycisków. Są tradycyjne. Kierownica dobrze leży w dłoniach i jest świetnie wyprofilowana „za piętnaście trzecia”, a za nią umieszczono ekran zastępujący zegary. W starszej wersji wskaźniki mogły być analogowe i naprawdę ładnie je wymyślono (miały czerwone wskazówki startujące z godziny szóstej), ale i tutaj grafika jest miła dla oka.

seat arona 1.0 tsi

We wnętrzu nie zabrakło osobnych przycisków m.in. do wyłączania systemu stop start, jest też klasyczny panel do obsługi klimatyzacji. Jest ergonomicznie. Trochę mniej lubię tylko główny ekran. Jest mniej irytujący niż np. w Formentorze (bo tam trzeba korzystać z niego, by sterować temperaturą i nawiewami), ale i tak potrafi się czasami zawiesić, a podczas korzystania z Apple CarPlay obraz robił się… fioletowy.

Arona jest więc ergonomiczna i całkiem praktyczna – z tyłu można bez problemu usiąść nawet wtedy, gdy podstawówkę ma się już dawno za sobą. Bagażnik ma pojemność 400 litrów. Szkoda tylko, że plastiki w niektórych miejscach są twarde jak skała. Boczki drzwiowe naprawdę dałoby się wykończyć czymś przyjemniejszym.

seat arona 1.0 tsi

Jak jeździ Seat Arona 1.0 TSI?

Jednym z głównych konkurentów tego wozu jest Ford Puma. Pamiętam, że z egzemplarza z motorem 1.0 Ecoboost wysiadłem zniesmaczony, bo małemu silniczkowi wyraźnie brakowało pary „na dole”, a skrzynia usilnie wrzucała jak najszybciej jak najwyższe przełożenie. Czy Seat jeździ lepiej? Owszem.

110-konna, litrowa, chrapliwie brzmiąca jednostka nie daje rady ukryć tego, że ma tylko trzy cylindry. Zwłaszcza gdy silnik jest zimny, drży, a drgania przenoszą się na… wszystko. Ale to właściwie jedyny zarzut, jaki można do niej mieć. Dynamika jest zaskakująca (do setki według danych technicznych w 10 sekund, na żywo Seat Arona 1.0 TSI wydaje się jeszcze szybszy), mocy i momentu obrotowego nie brakuje, a skrzynia działa płynnie. Czasami rzeczywiście ma tendencje do wrzucania wysokiego biegu zbyt szybko, ale da się z tym żyć. Pomaga przerzucenie lewarka w pozycję „S”, auto na szczęście nie zaczyna wtedy wydawać żadnych „sportowych” odgłosów ani się niepotrzebnie nie usztywnia. Po prostu lepiej reaguje na gaz.

W gamie Arony jest jeszcze czterocylindrowy motor 1.5 TSI o mocy 150 KM. Nie jest dużo droższy (dopłata to 8600 złotych) i lepiej brzmi, ale wolałbym wydać te pieniądze na gadżety. 110 KM i tak tu wystarcza. Dla porządku dodam, że za żadne skarby w Aronie nie dostanie się napędu 4×4. Hybrydy też nie.

seat arona 1.0 tsi

Seat Arona 1.0 TSI – spalanie

Ok. 7 litrów na sto kilometrów w żwawo pokonywanej trasie i ok. 8 litrów w mieście – oto wyniki, jakie zanotowałem, ale na pewno da się zejść niżej. Kto umie jechać naprawdę spokojnie, z pewnością zobaczy na ekranie piątkę, a może i czwórkę.

Skoro jesteśmy już przy sprawach, którymi interesują się poważni i rozsądni ludzie, zerknijmy na ceny. Na zdjęciach widać kanciastego Seata w wersji Xperience. Teraz w konfiguratorze takiej nie widać – weźmy więc pod uwagę „usportowione” FR. W wersji 1.0 TSI 110 KM z DSG taki samochód kosztuje 115 100 zł. Nie wyobrażam sobie nie dołożyć do tej sumy jeszcze pakietu zimowego zawierającego m.in. podgrzewane siedzenia i schowka z bezprzewodową ładowarką do telefonu. Głośniki Beats nie zaszkodzą, podobnie jak system dostępu bezkluczykowego. Wyjdzie ok. 120 tysięcy.

Podsumowanie

seat arona 1.0 tsi

Seat Arona ma już swoje lata, ale to wciąż dobry samochód. Nadwozie starzeje się powoli, wnętrze jest ergonomiczne i nie irytuje. Silnik świetnie radzi sobie z autem, a wóz jeździ po prostu przyjemnie. Ale w segmencie B-SUV wyjątkowo mocno liczą się: nadążanie za trendami, atrakcyjny wygląd i efekt świeżości. Zwłaszcza tego ostatniego Aronie brakuje. Jeśli niekoniecznie wam na tym zależy, będziecie zadowoleni z Seata. Następca będzie już pewnie Cuprą.

Fot. Chris Girard

Czytaj również:

Jeździłem przez tydzień służbowym autem Roberta Lewandowskiego. Cupra Formentor VZ5 w teście

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać