Ciekawostki

Producenci samochodów masowo inwestują w carsharing. Ale niewiele z tego wynika

Ciekawostki 05.07.2018 377 interakcji
Adam Majcherek
Adam Majcherek 05.07.2018

Producenci samochodów masowo inwestują w carsharing. Ale niewiele z tego wynika

Adam Majcherek
Adam Majcherek05.07.2018
377 interakcji Dołącz do dyskusji

Jeśli mieszkasz w dużym mieście, niebawem może się okazać, że posiadanie samochodu mija się z celem. W teorii.

I chodzi o coś więcej, niż doskonale zorganizowana komunikacja miejska, albo usługi wynajmu długoterminowego. Renault, Volkswagen i Volvo jak jeden mąż przedstawiły wczoraj swoje plany na tworzenie własnych rozwiązań w kwestii komunikacji miejskiej. 

Renault jest dość ostrożne

Zaczyna od współpracy z Paryżem i już we wrześniu tego roku udostępni Paryżanom flotę elektrycznych pojazdów do wykorzystania w mieście w ramach carsharingu. Do końca 2019 r. Na ulice wyjedzie 2 tys. ZOE, Twizy, Kangoo Z.E. i Masterów Z.E. Anne Hidalgo, mer Paryża, zapowiada, że to rozwiązanie ma być sposobem na zdrowsze, mniej zanieczyszczone środowisko, w którym każdy będzie miał łatwość poruszania się. Szkoda, że wcześniej zamknęła kluczowe dla przejazdu przez Paryż ulice, w efekcie… podnosząc zanieczyszczenie powietrza w porannym szczycie.

Volkswagen chce carsharingiem  podbić całą Europę

Ale zacznie od Niemiec. W 2019 r. chce uruchomić serwis „pojazdów na życzenie”, czyli własną formę carsharingu. Jurgen Stackmann – członek rady nadzorczej VW odpowiedzialny za sprzedaż – stwierdził, że VW ma pomysł na zaspokojenie potrzeb transportowych mieszkańców od krótkich, kilkuminutowych przejazdów, aż po wakacyjne wycieczki. I podobnie jak Renault, szykuje na tę okoliczność flotę elektrycznych samochodów takich jak I.D., I.D. BUZZ, czy I.D CROZZ.  Jednak w ramach „pojazdów na życzenie” nie myśli o samych samochodach. Chodzi raczej o możliwość łączenia środków transportu. Na tę okoliczność wiosną w Genewie zaprezentował dwa, póki co koncepcyjne, alternatywne pojazdy. Pierwszy to skuter elektryczny Streetmate, który może na jednym ładowaniu przejechać do 35 km. Drugi to Cityskater – coś a’la hulajnoga, oczywiście z silnikiem elektrycznym. Pozwala ona na przejechanie do 15 km i po złożeniu mieści się w bagażniku. Można ja też zabrać ze sobą np. do autobusu. 

carsharing

VW jeszcze nie zdradza jak chce połączyć te środki transportu. Ma jednak dodatkowo plan, żeby połączyć ludzi w dostępnych środkach transportu. Na tę okoliczność proponuje usługi carpoolingowe przygotowane przy współpracy z firmą MOIA. Chodzi o współdzielenie auta w codziennych podróżach. Podajesz punkt docelowy i godzinę dotarcia, ta informacja pojawia się w aplikacji i ktoś, kto jedzie w tym samym kierunku proponuje Ci podwózkę. To oczywiście nic nowego – powstało już wiele firm, które działają w ten sposób. Volkswagen chce ogarnąć carsharing, carpooling i tzw. pojazdy na ostatni kilometr w ramach jednego programu.

VW startuje z projektem w Niemczech, ale zapowiada, że w 2020 r. Będzie już działał w ten sposób w największych miastach Europy, Azji i Stanów Zjednoczonych.

Volvo tworzy nową markę

Szwedzi powołali do życia markę M. I niestety nie chodzi o konkurencję dla sportowego oddziału BMW. W tym przypadku M nie pochodzi od motorsportu, ale od Mobility. W ramach misji „Freedom to Move” Volvo chce ewoluować z producenta samochodów, do dostawcy usług transportowych. Na dziś M ma za zadanie uczyć się jakie są potrzeby transportow mieszkańców miast i szukać sposobów na ich zaspokajanie. Jak będzie chciało realizować ten plan – tego jeszcze nie zdradza. Póki co dysponuje flotą 1700 samochodów firmy car sharingowej Sunfleet, ale zapowiada, że do połowy przyszłej dekady chce mieć 5 milionów klientów.

Ale właściwie to wiele z tego nie wynika

Bo z jednej strony jest tak, że faktycznie, jeśli mieszkasz w świetnie skomunikowanym mieście, z łatwo dostępnym i dobrze zorganizowanym transportem publicznym, okraszonym dobrze rozwiniętymi usługami przewozowymi, realizowanymi z pomocą firm typu Uber, czy carsharingu, to możesz sobie odpuścić zakup samochodu. Szczególnie, jeżeli faktycznie ktoś zaproponuje sposób na atrakcyjne finansowo korzystanie z samochodu gdy potrzebujesz wyjechać na weekend albo na wakacje. To mogłoby sprawić, że producenci samochodów zaczęliby tracić klientów. I na to muszą się przygotować. 

Ale z drugiej strony wszystkie te deklaracje są takie… enigmatyczne i nic nie mówiące. Ubrane w ładne słowa, ale po przefiltrowaniu nie zostaje nic ponad to, że w Paryżu Renault podstawi 2 tys. aut na 12 milionów mieszkańców. Czyli jedno auto na 12 tysięcy osób. Volkswagen obiecuje połączenie carsharingu, carpoolingu i jakichś elektrycznych skuterów, na co dzień i od święta, ale bez żadnych konkretów. Volvo chce się uczyć potrzeb mieszkańców, ale w zamian póki co proponuje podstawianie carsharingowych samochodów pod drzwi, zamiast konieczności  spacerowania do najbliższego auta. 

I tak z jednej strony niby jest jakiś plan, a z drugiej, jeśli z hucznych zapowiedzi odsączymy całą marketingową watę, zostaje tak jak jest – taksówki i carsharing.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać