Historia

Dzisiaj bura rocznica zakończenia produkcji w FSO. Nie zgadniesz która

Historia 23.02.2024 75 interakcji
Marek Stawski
Marek Stawski 23.02.2024

Dzisiaj bura rocznica zakończenia produkcji w FSO. Nie zgadniesz która

Marek Stawski
Marek Stawski23.02.2024
75 interakcji Dołącz do dyskusji

23 lutego obchodzimy rocznicę zakończenia produkcji w FSO. Tylko którą? Czterdziestą? Pięćdziesiątą? Która by nie była – nieważne, bo i tak jest ich zdecydowanie za mało.

No ale tak bez wygłupów – mamy trzynastą rocznicę. Parszywa trzynastka – liczba równie przyjemna, co jakość produktów z Żerania. A oto kilka bezużytecznych faktów na temat ich produkcji.

Żaden z polskich produktów FSO nie był produkowany krócej niż 13 lat

Pierwszym produktem z FSO była Warszawa M20. W zasadzie to była produktem zakładów GAZ, od których w Polsce zakupiono licencję. A właściwie sprezentował ją najwspanialszy przyjaciel Polaków, prawodawca sumień, towarzysz Józef Stalin. Była też pierwszym samochodem produkowanym za długo – wytrzymała w produkcji 22 lata, do 1973. Nieźle, jak na konstrukcję z elementami przedwojennymi. Rok wcześniej z Żerania przeniesiono inny wyrób, tym razem w stu procentach polski. Chodzi o Syrenę – zemsta Gomułki przeprowadziła się z Warszawy do Bielska-Białej w 1972, gdzie produkowano ją aż do roku końca stanu wojennego. Łącznie 26 lat – ten wynik pobił dopiero Maluch.

Nowym etapem w historii FSO był Polski Fiat 125p. Licencja od Włochów pozwoliła na zmartwychwstanie przedwojennej marki i kontynuacje jakichkolwiek tradycji w polskiej motoryzacji. Przy czym drugi żywot Polskiego Fiata trwał tylko do 1983 roku – wówczas także 125p zaczął być produkowany pod marką FSO. A łącznie utrzymano go 24 lata. Tyle samo wytrzymał następca Dużego Fiata – Polonez. O jego ciekawych wersjach pisaliśmy tutaj, choć już jego podstawowa wersja była w swoich czasach ciekawa – nowoczesny, bezpieczny, hatchback, każdy zna tę historię.

Koreańska telenowela, czyli epoka Daewoo-FSO

Zderzenie FSO z kapitalizmem stanęło pod znakiem Daewoo. Koreański koncern podpisał umowę o zawiązaniu spółki Joint Venture w 1995 roku. Oprócz modernizacji Poloneza i wprowadzenia serii Plus, do produkcji weszły także różne modele Daewoo. Najpopularniejsze były Lanos i Matiz, choć produkowano lub montowano także Tico, Nexie, Nubiry, Espero, Leganzy oraz w niewielkich ilościach samochody, które były wcześniej modelami SsangYonga: Musso, Korando i Chairmany.

Gdy Daewoo postanowiło upaść, General Motors przejęło większość pozostałości po koncernie. W 2004 Amerykanie postanowili wprowadzić zmiany w nazewnictwie w Europie i to, co wcześniej było Daewoo, od teraz było Chveroletem. Oczywiście, poza produktami FSO, które GM za bardzo nie interesowały (nie dziwi mnie to). Dlatego już nie Daewoo ani Chevrolet tylko FSO – od tej pory Lanosy i Matizy dumnie nosiły to samo logo, co Polonez czy Warszawa.

Łabędzim śpiewem FSO był Chevrolet Aveo. Była to odrobina łaski przekazana przez GM dla biednej fabryki w Warszawie. Jednak nie na długo, bowiem tylko na 4 lata. Właśnie Aveo w wersji sedan był tym, który 23 lutego 2011 roku zjechał z taśmy montażowej zakładów przy ulicy Jagiellońskiej.

Więcej o wytworach polskiej motoryzacji przeczytasz tutaj:

Ceny produktów FSO są obecnie w kosmosie

Powspominać zawsze można, ale co jeśli chcemy coś kupić? Jeżeli naprawdę musimy, to ceny dawnych wyrobów FSO przebijają kolejne granice obłędu. Obecnie nawet Polonezy Plusy niektóry uważają za klasyki (zgroza), a jak wiadomo w tym światku – im starszy, tym droższy. No to poszukajmy czegoś taniego.

Oprócz traktowanych po macoszemu Daewoo, najtańszym produktem z FSO jest Polonez. Na portalu OLX najtańszym jeżdżącym modelem jest Atu Plus (przez niektórych nazywany „najlepszą budą”) z 2001 roku za 3 tysiące złotych. Póki co właśnie Plusy wciąż są najtańszymi Polonezami, zaś ceny Caro od kilku lat systematycznie rosną. O Borewicze nie pytajcie – nie warto.

Półkę wyżej od Poloneza jest oczywiście Duży Fiat. Za najtańszy model trzeba zapłacić 7 tysięcy złotych – ale jego jedyną zaletą jest to, że odpala. Za egzemplarze warte uwagi trzeba zapłacić co najmniej kilkanaście tysięcy.

Parę lat temu ceny Warszaw rosły w skandalicznym tempie. Teraz, kiedy większość handlarzy straciła nimi zainteresowanie, sytuacja nieco się unormowała. Najtańszy egzemplarz do złapania na aukcji internetowej jest jedynie do poprawek lakierniczych za 28 tysięcy złotych.

Najdroższym-najtańszym samochodem z Żerania została Syrena. Ale to nie przez ogólne ceny, lecz przez podaż. FSM Syreny można dostać za relatywnie niewielkie pieniądze. Lecz jeżeli chodzi o Syreny z FSO, to w internecie dostępna jest tylko jedna. Kosztuje 29 tysięcy, ale jest w całkiem przyzwoitym stanie.

No i na zakończenie mam do was małą prośbę. Jako że dziś piątek – nie zapomnijcie się napić za dawne dzieje polskiej motoryzacji. Albowiem kiedyś to było…

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać