Ciekawostki

Chińczycy kopiowali Poloneza, ale dodawali kawałki Passata. Powstał samochód idealny

Ciekawostki 14.02.2024 1639 interakcji
Marek Stawski
Marek Stawski 14.02.2024

Chińczycy kopiowali Poloneza, ale dodawali kawałki Passata. Powstał samochód idealny

Marek Stawski
Marek Stawski14.02.2024
1639 interakcji Dołącz do dyskusji

Swego czasu światli inżynierowie z Chińskiej Republiki Ludowej zafascynowali się naszym FSO Polonezem. I to na tyle, że zrobili jego kopię zespawaną z VW Passatem B2.

FSO Polonez – nasza duma i chwała, benzynowy Mariusz Pudzianowski, pieróg z kapustą na czterech kołach, któremu spod maski przygrywa Mazurek Dąbrowskiego. Przez 24 lata produkcji przebył drogę od bohatera do zera – zaczął jako marzenie, skończył jako parodia samochodu. Obecnie jest za to niezłą inwestycją dla handlarzy-spekulantów oczekujących na nawroty nostalgii za PRL-em i latami dziewięćdziesiątymi. Nasz poczciwy Poldon miał też swój epizod na drugim końcu świata – w Państwie Środka. Ale po kolei.

Z Żerania, no bo skąd

Chińska Republika Ludowa była jednym z głównych celów eksportowych dla polskich samochodów. Głównie z powodów ideologicznych, gdyż dla Chińczyków import samochodów z krajów kapitalistycznych byłby niedopuszczalny. Dlatego też Warszawy, Maluchy czy Polonezy były dobrym rozwiązaniem w obliczu nieporozumień na linii Moskwa-Pekin.

Polonez w ChRL
fot. Carnewschina

Do Państwa Środka dostarczono ponad 40 tysięcy Polonezów – najwięcej spośród wszystkich państw, gdzie nasza duma była eksportowana, a także jedna piąta całego eksportu. Jednak w obliczu narastającego zapotrzebowania na samochody osobowe w najludniejszym państwie świata, import jak najtańszych samochodów z Europy nie był wystarczająco wydolny. Trzeba było więc działać na własną rękę.

Działająca od lat pięćdziesiątych chińska wytwórnia Dongfanghong produkowała między innymi traktory i kombajny. Pod  koniec lat osiemdziesiątych postanowiła wejść na rosnący rynek aut, tworząc coś swojego. To znaczy podrobionego, ale przez nich. Wzięto więc naszego Poloneza i doczepiono mu przód i tył z innego samochodu – jednego z najpopularniejszych w tamtym czasie w Chinach. Tak się zabawnie złożyło, że tym samochodem był Volkswagen Santana, czyli wersja sedan Volkswagena Passata B2, samochodu lubianego w Polsce i to chyba do dziś.

Więcej o samochodach z Chin przeczytasz tu:

Chińska kopia Poloneza była lepsza od naszego

Efekt musiał być piorunujący. Został on nazwany bardzo zgrabnie i elegancko, mianowicie Dongfanghong Yituo LT5022. Oprócz sedana zrobiono od razu także wersję kombi oznaczoną LT5021. Ale zaraz, jak to kombi?

Tak, Chińczycy zrobili Poloneza Kombi szybciej niż my. A nawet sedan był szybciej, zanim u nas łaskawie wprowadzono Atu. Prototypy obydwu wersji nadwozia to rok 1994, podczas gdy najstarsze zdjęcie Yituo, którego data wykonania jest znana, pochodzi z 1993 roku. Bezpośrednią inspirację Borewiczem wskazuje też imitacja wlotu powietrza na słupku C w Yituo sedanie, która jest taka sama, jak w pierwszej serii Poloneza.

yituokombi
fot. Dongfanghong/carnewschina

Jest jeszcze trzeci bękart tych dziwnych kombinacji – Yituo LT6390. Tutaj, poza podobieństwami elementów bocznych karoserii, nie znajdziemy już jednak żadnych powiązań z Polonezem. Elementy przodu też nie pochodzą z Volkswagena. Nawet wymiary są inne – LT6390 to kombi, które jest krótsze o pół metra od LT 5022 i o 35 centymetrów od Poloneza.

chybanowszyyituo
fot. Dongfanghong/carnewschina

Na zdjęciach można spotkać także nieco inną wersję Yituo. Wygląda jak zmodernizowana LT 5022, z innym przodem i logo. Nie wiadomo jednak o niej praktycznie nic. Osobiście w detalach dostrzegam podobieństwo do Daihatsu-pochodnych samochodów marki Tianjin, ale to pewnie tylko wrażenie. Problemem z chińską motoryzacją tych czasów jest tragiczny brak dokładnych informacji. Próba określenia ram czasowych czy oszacowania wielkości produkcji przypomina próbę ustalania imion wszystkich dzieci Brudzisława VIII, króla Lechitów z V wieku p.n.e. Jest to po prostu niemożliwe i nawet znajomość chińskiego i dobry VPN niewiele by pomogły.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać