Pytanie na niedzielę: trafiliście kiedyś na jakieś ciekawe znalezisko?

Czasami lokalne garaże, stodoły i strychy skrywają różne skarby. Zdarzyło wam się trafić na coś szczególnie interesującego?

Barnfindy typu Meduza, Ford Model Y, czy Mercedes 350 SLC zdarzają się sporadycznie. Ale wciąż można liczyć na mniej spektakularne znaleziska. Ludzie umierają, rodzina zapomina o tym, co kryje się w garażu, albo co tam leży zgruzowane w szopie. Spadkobiercy czasem trafiają na prawdziwe perełki. Niekoniecznie bezcenne, ale zawsze cieszące serce.

Upolować można Fiata, czy inną Jawę

Mi się nie zdarzyło, ale jeden znajomy najpierw znalazł i odkupił u siebie w miasteczku takie coś:

A później sprzątając własną szopę z gratów, które gruzował jeszcze jego dziadek, na końcu trafił na coś takiego:

Fiata 125p trzyma do dziś i pomału dłubie przywracając go do świetności. Jawa trafiła w ręce innego miłośnika starego żelastwa.

Ja ostatnio pomagałem w sprzątaniu strychu w stuletnim domu na wsi

Przez lata na to poddasze trafiało wszystko. Ubrania, meble, choinki, książki, stare naczynia, dokumenty – wiadomo, to na pewno się jeszcze przyda. W stosie byleczego co rusz natrafiałem na kolejne ciekawostki. Najpierw z jakiejś szafki wyjąłem musztardówkę pełną różnych kluczy do samochodów.

Potem w teczce ze starymi dokumentami znalazłem dowód rejestracyjny wycofanego z użytkowania motocykla SHL.

Trafiłem też na zupełnie świeży, zaledwie 35-letni podręcznik, który z pewnością przyda mi się przy wyrabianiu prawa jazdy.

Ale największą frajdę miałem ze znajdywania kolejnych częsci jakiegoś Fiata 126p

Pokrywa silnika leżała na wierzchu od samego początku i zapowiadała, że można tu upolować coś jeszcze.

Później trafiłem m.in. na „kapliczkę” ze 126p pierwszej generacji, tego produkowanego do 1978 r.

Z czasem sterta puzzli urosła i w sumie skończyła się takim zbiorem, który najprawdopodobniej kiedyś ozdobi garaż, bo obecny właściciel nie bardzo ma pomysł co z tym zrobić:

Pewnie cała ta kolekcja nie jest wiele warta, ale kompletowanie jej dało nam dużo frajdy i sprawiło, że sprzątanie strychu przy butelce piwa, stało przyjemną rozrywką.

A czy Wam zdarzyło się znaleźć coś ciekawego w jakiejś okolicznej szopie? Macie jakieś swoje barnfindy?