Przegląd rynku

Przegląd ofert: benzynowe, z Euro 6 i do 35 tys. zł, ale nie rozbite. Proszę zapiąć pasy

Przegląd rynku 26.01.2024 156 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 26.01.2024

Przegląd ofert: benzynowe, z Euro 6 i do 35 tys. zł, ale nie rozbite. Proszę zapiąć pasy

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski26.01.2024
156 interakcji Dołącz do dyskusji

Już dawno nie widziałem takiego festiwalu świeżego, ale taniego złomu jak przy kryteriach „minimalny rok produkcji 2014, maksymalna cena 35 tys. zł”. Spróbowałem jednak wybrać coś wartego polecenia.

Jeśli kupimy benzynowe auto z normą Euro 6, wyprodukowane w 2014 r. lub później, jest spora szansa że posłuży nam długo i nawet wtedy, gdy władze naszego miasta postanowią wprowadzić strefę czystego transportu. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że wspaniałym rozwiązaniem jest zakup nowego auta z salonu, ale przecież tym od stref dokładnie o to chodzi. Nie ma powodu jednak się wikłać w leasingi, wykupy i raty balonowe, skoro na rynku wtórnym są tysiące ofert spełniających proste kryterium: benzyna, rok 2014 i nowsze, cena do 35 tys. zł, czyli mniej więcej połowa nowej Dacii Sandero. Wprawdzie po przejrzeniu ogłoszeń lekko posiwiałem, co jest o tyle ciekawe, że jestem prawie łysy, ale coś jednak udało się wybrać.

Zwykły, miejski hatchback lub małe kombi bez wymagań

Zdecydowanie najpopularniejszy typ samochodu w cenie do 35 tys. zł, nie starszy niż 10 lat. No bo weźmy sobie na przykład taką ofertę: Volkswagen Polo, rok 2014, silnik 1.0 MPI, skrzynia manualna. Ma klimę i kosztuje 27 tys. zł. No nie jest to szczyt marzeń, ale do jazdy w pełni się nadaje. Emocje na grzybobraniu pewnie są znacznie silniejsze niż wrażenia z jazdy takim Polo, jednak nadal jest to prywatny środek transportu. Można by zakończyć przegląd, ale spróbujmy poszukać czegoś z czterema cylindrami.

I proszę, oto jest: Fabia w ultra-biednej wersji, ale za to kombi i z benzynowym 1.2 TSI 90 KM (nie jest to 3-cylindrowy 1.2 THP). Model roku 2016 to już będzie „ten poprawiony”, tj. CJZC z paskiem rozrządu. Taka Fabia była autem w teście długodystansowym redakcji „Motoru” z 10 lat temu i wspominam ją znakomicie. No, może nie była taka goła w środku.

Fot. Golden Boy

Dobra, ale podbijmy stawkę: hatchback, cztery cylindry i skrzynia automatyczna

To już nie jest łatwe za te pieniądze, ale znalazłem i być może warto się tym zainteresować: Clio IV generacji 1.2 TCe ze skrzynią dwusprzęgłową, czyli wariant GT. Jest dobrze wyposażony, ma rozsądne zużycie paliwa, dobre osiągi i pewnie znośne koszty utrzymania. Oczywiście największym punktem zapalnym jest tu skrzynia EDC, ale nie martwiłbym się na zapas. Szkoda, że zdjęcia w ogłoszeniu są tak słabe.

Fot. Lidia

Coś innego niż miejski hatchback

Minivan, kombivan, sedan lub crossover – na to możemy liczyć, ale też nie miałbym zbyt wielkich oczekiwań. Na początek coś, na co sam być może bym się zdecydował, gdybym stał przed koniecznością zakupu takiego pojazdu: Ford Tourneo Courier z 1.0 Ecoboost. 175 tys. przebiegu nieszczególnie mnie przeraża, jeśli Ecoboost ma się rozlecieć, to stanie się to przeważnie wcześniej niż po takim przebiegu. Pod względem praktyczności jest nie do pobicia, a przesuwane drzwi z obu stron to już w ogóle coś super.

Zdjęcie z ogłoszenia, fot. Marek

Ale to nie koniec dobrych trafień, bo mam coś równie dobrego, tyle że na granicy naszego limitu: 34 900 zł za Dacię Duster 1.2 TCe z 2015 r. Niestety, nie jest zarejestrowana w Polsce, więc ostatecznie wyjdzie nieco drożej niż te 35 kafli, ale dobra wiadomość jest taka, że te Dustery to nie bardzo chcą tracić na wartości. Przy okazji z 1.2 TCe ten wóz jest całkiem szybki, szkoda tylko że to już TCe z wtryskiem bezpośrednim. Słabsze wersje, jak np. 1.2 100 KM mają jeszcze wtrysk w kolektor.

Pewnie są wśród nas i fani sedanów. Niektórzy je lubią, bo są takie eleganckie i mają często bardzo pojemne bagażniki. Trudno o coś bardziej sedanowatego niż Peugeot 301 – auto stworzone przez koncern PSA z myślą o rynkach rozwijających się. Zasadniczo to taka Dacia Logan, tyle że z ładniejszym wnętrzem. Znalazłem wprawdzie wariant 1.2 VTi (to ten wolnossący), który ma tylko 3 cylindry i osiągi kolarza, ale polecam zainteresować się rzadziej spotykaną wersją 1.6. Ma stary typ silnika 1.6, taki jak w modelu Berlingo i idealnie nadaje się do LPG. Trzeba mieć jednak na uwadze, że nie jest to pojazd całkiem niezawodny, stąd pewnie i jego śmiesznie niskie ceny.

Śmiesznie niskie ceny ma też Renault Scenic III generacji. Z 1.2 TCe 130 KM jeździ całkiem żwawo. Ale dość już tych francuskich propozycji, spróbujmy znaleźć jakąś Toyotę inną niż Yaris.

I mamy to: Toyota Verso-S, czyli krótko sprzedawany mikrovan na bazie japońskiej Toyoty Ractis. Silnik i układ napędowy jak z Yarisa, ale o wiele więcej miejsca, wyższa pozycja siedząca, większy bagażnik (wchodzi wózek typu gondola z podwoziem) i… potencjalne problemy z częściami. Nie ma co się jednak zniechęcać, ta oferta naprawdę mi się podoba.

fot. Arek

Dziwactwa

Jeśli ktoś naprawdę chce mieć coś innego niż wszyscy inni (niekoniecznie w pozytywnym sensie), to znalazłem też parę pojazdów z kategorii „dlaczego?”. Na początek Fiat 500L – niby wszystko normalnie, ale napędzany szaloną jednostką TwinAir. Mikrovan z klekoczącym, dwucylindrowym silniczkiem o pojemności 875 ccm? Jeździłem czymś takim i powiem jedno: nic tak nie brzmi i nic nie ma tak szalonej amplitudy zużycia paliwa. Jeździsz bardzo delikatnie: 4,5 l/100 km. Parę razy wciskasz i robi się 11 l/100 km. Polecam, świetny samochód jako zagajacz konwersacji.

Zdjęcie z ogłoszenia od IVAH-AUTO

Nie wiem czy to żart, ale ktoś wystawił za niewielkie pieniądze nowojorską taksówkę, tj. Nissana NV200 2.0 z automatem, po trudnej służbie i z przebiegiem 220 tys. km. Auto z roku 2015 pewnie rzadko gasło, za to nieraz dostawało po głowie, lub może raczej po głowicy. Jako samochód rodzinny nadaje się słabo, bo pasażerów przedniego i tylnego rzędu odgradza gruba szyba (dla niektórych będzie to zaleta, bo nie słychać drących się dzieci). Spodziewam się, że pojazd wymaga pewnych napraw, gdyby tak nie było to pewnie dalej służyłby jako taksówka i zarabiał na siebie.

Propozycja dla odważnych. Fot. Arasc

I na koniec najdziwniejszy pojazd, jaki znalazłem w ogłoszeniach do 35 tys. zł: Dodge Dart 2.4. Ten krótko oferowany w Stanach Zjednoczonych sedan występował w trzech wersjach silnikowych: 1.4 Turbo, 2.o i 2.4. Na sprzedaż znalazłem tę największą, ale za to dość ubogo wyposażoną i z kierownicą zjedzoną przez psa.

Kto będzie tak odważny, by kupić to cudo? On aż prosi o gaz i o to, by jeździć nim po wszystkich strefach czystego transportu, przyszłych, byłych i obecnych.

fot. Grzegorz

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać