Wiadomości

Może i jest inflacja, ale ludzie wciąż chcą kupować samochody. Tylko kursor przestawiają w inne miejsce

Wiadomości 27.01.2023 45 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 27.01.2023

Może i jest inflacja, ale ludzie wciąż chcą kupować samochody. Tylko kursor przestawiają w inne miejsce

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz27.01.2023
45 interakcji Dołącz do dyskusji

Niby taka inflacja i kłopoty, ale ludzie dalej samochody planują kupować. Jakieś strasznie głębokie skarpety z pieniędzmi muszą trzymać pod łóżkiem. Chęć do wydawania jest, tylko trochę zmieniają się im priorytety.

Ludzie muszą jeździć samochodami, samochody rodzą się i umierają, ruch w interesie musi być. Taki wniosek można wysnuć z tego, że ludzie wcale nie przestają planować zakupu samochodów w tym roku i tak nie bardzo chcą się ograniczać. Może zima był zbyt łagodna, inflacja za niska, prąd za tani? No nic ludzi nie rusza, gdy stwierdzą, że chcą mieć lub zmienić samochód. Tylko celowniki trochę przestawili na auta używane.

Rośnie zainteresowanie autami używanymi

Rynek się zmienia, a polskie portfele nie są inflacjoodporne, wiec zachodzą zmiany w preferencjach klientów. Samochodów brakuje, czeka się na nie czasami dość długo, a ceny nowych aut wzrosły. Z badań „Portfele Polaków pod lupą” przeprowadzonych przez Volkswagen Financial Services, jak co roku, wynika, że odsetek osób planujących zakup nowego samochodu znacznie zmalał, w porównaniu do zeszłego roku. Uwaga klientów przenosi się na auta używane. W ostatnich 2 latach ponad połowa ankietowanych myślała o zakupie samochodu używanego, a teraz myśli o tym 63 proc. pytanych.

Liczą się benzynowe samochody

Dziwne rzeczy się dzieją na tym rynku. Ankietowani coraz bardziej interesują się samochodami benzynowymi. To w zasadzie naturalne, że spada popularność aut z silnikiem Diesla, bo mówi się teraz o nich teraz prawie wyłącznie rzeczy złe. Ciekawe, czy jest jakaś szkoła imienia Rudolfa Diesla i czy planuje się ją przemianować? Auta elektryczne jakoś nie wzbudzają emocji, nie zmieniają się też preferencje klientów. Martwi ich wysoka cena zakupu, zasięg i liczba stacji ładowania. Dziwi za to nieco spadek zainteresowania autami najtańszymi.

Wprawdzie za 3 tys. zł można kupić wspaniałego gruza, ale ludzie nie wydają się być tym do końca podnieceni, przynajmniej nie wszyscy. Maleje odsetek osób zainteresowanych, niewiele, bo jeden punkt procentowy, ale na auta kosztujące do 10 tys. zł jest mniej chętnych (15 proc. ankietowanych). Podobnie na te w przedziale 10-25 tys. zł, tu zainteresowanie spadło o 4 punkty procentowe i wynosi 35 proc. Za to auta powyżej 50 tys. zł budzą większe zainteresowanie i myśli o nich 37 proc. pytanych. O samochodach do 100 tys. myśli ich 11 proc. Może się wydawać, że cena auta nie jest taka istotna, ale tak nie jest.

Wciąż najważniejsza jest cena

Zainteresowanie autami z różnych półek cenowych się trochę zmienia, ale i tak to cena jest kluczowym kryterium wyboru, gdy kupujemy samochód. 63 proc. pytanych zadeklarowało, że jest najważniejsza i takich osób jest coraz więcej. Mniej się liczy wiek auta, ale i tak prawie połowa ankietowanych (46 proc.) chce auta maksymalnie 5-letniego. I tyle samo osób deklaruje chęć wyłożenia gotówki, co stanowi spadek zainteresowania tą formą płatności. Ludzi zaczyna bardziej interesować kredyt z przewidywalną ratą. Najlepiej gdyby ta rata wynosiła 500 zł (42 proc.), bo na ratę do 1000 zł (37 proc.) jest już mniej chętnych, ale i tak odsetek osób, które chciałyby lub mogły tyle płacić, znacznie wzrósł. Wszystkie wartości powyżej tej kwoty budzą dużo mniejszy entuzjazm.

Po samochód klienci ciągle wolą udawać się osobiście, mimo że wyszukają go w internecie. Trzeba przyjść i pokopać w oponkę, pewne rytuały nie umierają i 61 proc. osób woli kontakt bezpośredni ze sprzedawcą. Widocznie bardzo lubią sprzedawców aut, bardziej od osób sprzedających ubezpieczenia, bo usługi dodatkowe coraz więcej osób chce kupować przez internet.

Czyli ciągle szukamy auta w internecie, kierujemy się kryterium ceny, ale jednocześnie nie chcemy najtańszego samochodu. Potem jedziemy po niego na drugi na koniec Polski, ściskamy rękę sprzedawcy i wracamy do domu i do internetu, gdzie kupujemy ubezpieczenie samochodu. W pełni szanuję takie podejście do zderzania tradycji z nowoczesnością, nie będzie nam jakiś internet mówił, jak mamy żyć.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać