Wiadomości

Podatek od aut spalinowych już w 2024 roku. Jak to, przecież KPO nie działa? Wyjaśniamy

Wiadomości 06.10.2023 184 interakcje
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 06.10.2023

Podatek od aut spalinowych już w 2024 roku. Jak to, przecież KPO nie działa? Wyjaśniamy

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz06.10.2023
184 interakcje Dołącz do dyskusji

Od nowego roku ma wejść w życie podatek od aut spalinowych, wynikający z zapisów KPO, czyli Krajowego Planu Odbudowy i Zwiększania Odporności. Wyjaśniamy, czy należy się już martwić.

Rzeczpospolita napisała, a raczej przypomniała o tym pierwsza, że w 2024 roku powinien wejść w życie nowy podatek od aut spalinowych. Przypomniała, bo tak naprawdę sprawa nie jest nowa. Zobowiązanie do wprowadzenia podatku od posiadaczy aut spalinowych nałożone na Polskę wynika z zapisów Krajowego Planu Odbudowy. Ale jak to, przecież to nie działa, bo pieniądze do nas nie płyną? To może jest to lipa, bo skoro nie ma pieniędzy, to żadnych podatków od samochodów nie można od nas wymagać? Otóż można.

Podatek od aut spalinowych — KPO

KPO ma wspierać gospodarkę, której potencjał nadszarpnął COVID-19. Mamy otrzymać 158,5 mld zł na przeprowadzenie zestawu inwestycji i reform. Ponad 100 mld zł trafi do nas w formie dotacji, a 50 w formie preferencyjnych pożyczek. Program składa się z 6 komponentów, z czego polskich kierowców powinien najbardziej zainteresować komponent E. Zielona, inteligentna mobilność.

Rząd chyba nie za bardzo lubi się tym chwalić, bo na swoich stronach wśród korzyści płynących z realizacji tego komponentu wymienia:

  • więcej autobusów elektrycznych i wodorowych
  • więcej nowoczesnych pociągów i linii kolejowych
  • kolejne obwodnice
  • bezpieczniejsze drogi

Żeby poznać szczegóły, trzeba otworzyć Krajowy Plan Odbudowy i Zwiększania Odporności przyjęty w czerwcu 2022 roku. A tam, wciąż, nieustannie, a nawet niezmiennie, jest napisane, że podatek od aut spalinowych musi zostać wprowadzony. Mimo tego, że ciągle słyszymy, że pieniędzy z KPO nie ma.

Jakie podatki od kierowców są zapisane w KPO?

Ten plan jest w wielu miejscach bardzo szczegółowy. Przy punktach mówiących o wzroście liczby „ekologicznie czystych pojazdów” w zamówieniach publicznych podane są wartości procentowe. Precyzyjnie określono, jaki ma być wzrost w podziale na kategorie pojazdów. Takiej precyzji nie ma w przypadku podatku od aut spalinowych, ale jest jasno napisane:

Nowe przepisy wprowadzające opłatę rejestracyjną i podatek od posiadania pojazdu uzależnione od emisyjności pojazdów

Płacić mamy więc dwa razy, raz w formie opłaty i drugi, w formie podatku. Wysokość obu opłat ma być uzależniona od poziomu szkodliwych emisji danego pojazdu, wedle zasady „zanieczyszczający płaci”. Wydaje mi się, że to producent auta, takie je zrobił, a nie klient, więc trochę dyskutowałbym, kto tu zanieczyszcza, ale nie skupiajmy się na tym.

Fragment KPO

Opłata rejestracyjna ma zostać wprowadzona w 2024 roku, ale jej wejście w życie przewidziano dopiero na ostatni kwartał tego roku. Choć rządowe źródła nie są super zgodne. W jednym miejscu jest mowa, że planuje się ją wprowadzić do końca 2024 roku, a to niekoniecznie znaczy to samo, co „w czwartym kwartale”. Można jednak przyjąć, że nikt się nie będzie wyrywał, żeby wprowadzić ją wcześniej, mamy więc ponad rok, żeby się przygotować. A jak się przygotować? To za momencik.

Podatek od aut spalinowych ma zaś być wprowadzony do końca drugiego kwartału 2026 roku. Jest więc sporo czasu, ale są inne problemy, niż czas.

O tym, ile podatek od samochodów wynosi w innych krajach, możecie poczytać tutaj:

Ile będzie wynosić podatek od aut spalinowych?

To jest największa niewiadoma. Gdy rok temu wybuchła z powodu tego podatku mała afera, przedstawiciele rządu przekonywali, że nie ma się czego bać. Wskazywano, że 1 zł to też podatek, sugerując, że w ten sposób zasady, na które polski rząd się zgodził, da się ograć. Zapisy planu wskazują, że dla jednych to może i będzie tylko 1 zł, ale dla innych może być to więcej złotych do zapłacenia. Ile? Tego nie wiemy, znamy tylko wstęp do schematu.

Planowana opłata i podatek uzależnione będą od emisji CO2 lub NOx, a ich wysokość zależna będzie od poziomu szkodliwych emisji danego pojazdu – zgodnie z zasadą „zanieczyszczający płaci więcej”.

Uzależnienie opłat od emisji dwutlenku węgla i tlenków azotu sugeruje, że powinniśmy spodziewać się tabelki. Właściciele pojazdów, które spełniają tylko starsze normy emisji spalin oraz emitują więcej dwutlenku węgla, powinni płacić więcej niż ci z młodszymi samochodami. Dlatego mówi się o tym, jako o podatku od starych aut. Należy się spodziewać reguł podobnych, jak przy tworzeniu stref czystego transportu. Opłata rejestracyjna ma zniechęcić do kupowania używanych, leciwych samochodów, a podatek uczynić utrzymywanie ich mniej opłacalnym. Niestety, udawanie, że tego tematu nie ma, nie pomaga kierowcom się przygotować na jego nadejście. Nie wiadomo jakie są kryteria, według których powinni podejmować swoje decyzje zakupowe, albo sprzedażowe.

Pozostaje jeszcze jedno pytanie. Pieniędzy z KPO nie ma, nie płyną do nas, nic się w tej sprawie od dawna nie zmieniło. Czy w takim razie, to wszystko nas obowiązuje?

KPO działa także bez pieniędzy

Zgodnie z informacjami Polskiego Funduszu Rozwoju KPO jest realizowany. Jest nawet portal stworzony do obsługi zamówień udzielanych w ramach KPO.

Do czasu napływu środków europejskich, PFR zapewnia finansowanie planu rozwojowego ze środków pochodzących ze zwrotów nieumorzonych części subwencji lub spłat wsparcia finansowego udzielonego na realizację rządowego programu Tarcz Finansowych PFR.

Plan odbudowy jest zatwierdzony i realizowany. Jakie jest tempo tej realizacji i stan zaawansowania, to już nie temat z obszaru motoryzacji. Ważna informacja jest tylko taka, że nikt zapisów o opłacie i podatkach z KPO nie wykreślił. Mimo że rządowe strony umiarkowanie entuzjastycznie się tym zobowiązaniem chwalą, to wciąż są to zapisy obowiązujące i to niezależnie od wyniku zbliżających się wyborów.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać