Przegląd rynku

Radźcie sobie sami, czyli szybki przegląd pługów śnieżnych

Przegląd rynku 10.02.2021 863 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 10.02.2021

Radźcie sobie sami, czyli szybki przegląd pługów śnieżnych

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski10.02.2021
863 interakcje Dołącz do dyskusji

Zapraszam na krótki przegląd pługów śnieżnych z OLX, które pozwolą się uniezależnić od wątpliwej w ostatnich dniach aktywności służb miejskich i gminnych.

To nie tak, że zima zaskoczyła drogowców. Rzeczywiście dawno nie było śniegu i mogli się odzwyczaić. W ogóle ich nie winię. Poza tym, jeśli dobrze pamiętam, to drogi muszą być odśnieżone 3 godziny po ustaniu opadów śniegu, więc jak pada to po co wyjeżdżać, żeby znowu od razu zasypało? Czy to „Syzyfowe prace v. 2021”? Bez sensu.

Pług śnieżny na sprzedaż – wersja oszczędnościowa

Pług typu lemiesz kosztuje 1500 zł i można go przyłączyć do typowego auta terenowego. Możesz dokręcić go do Samuraia, trzeba będzie sobie tylko wyspawać mocowanie, ale jeśli ktoś nie ma dwóch lewych rąk i znajomego ze spawarką, to da radę. Dokręcasz to gdy jest potrzebne, a potem odkręcasz i sprawa załatwiona. Oczywiście to jest do odśnieżania małych powierzchni i raczej przy umiarkowanych opadach, bo Samurai czy inna Niva nie przepchają metrowej zaspy śniegu (no może na reduktorze i oponach z łańcuchem).

Profesjonalny pług od ciężarówki typu „lemiesz z odkładnicą” kosztuje 12 300 zł i sprzedaje go pani Aldona. Nadal jednak trzeba byłoby mieć czym go pchać. I dlatego trzeba przejść do kategorii najciekawszej, tj. do pługów samochodowych typu samodział.

Pług śnieżny na sprzedaż – wersja grat

Ofertę otwiera wspaniała Honda Shuttle 4×4 z pługiem. Ma 35 lat, czyli to istny oldtimer. Można unieść pług i jechać na rozpoczęcie sezonu klasyków. Na szczęście – jak twierdzi sprzedający – nie trzeba płacić OC. Ciekawe dlaczego? Pewnie dlatego, że wóz jest bez prawa rejestracji, tak jak ten Nissano-Ford.

Hondę sprzedaje pan Paweł.

Oczywiście to też propozycja dosyć niszowa i zaryzykuję twierdzenie, że umiarkowanie zdatna do pracy, ale przynajmniej tania. Coś bardziej skutecznego to mały Unimog, czyli Mercedes UX. Kosztuje 24 tys. zł i wydaje się być w znośnym stanie. Idealnym bym go nie nazwał. Klasykiem jest za to kanciasty Unimog, już ten duży, z lat 80. Ma szeroki lemiesz i odśnieża od razu dwa pasy drogi. Tak to można. Cena 43 000 zł wydaje się znośna jak za taki wielki i mocny pojazd. Zwłaszcza jak zobaczymy, że ktoś chce aż 48 000 zł za stare Mitsubishi L200 z dołożonym pługiem dwustronnym.

Połowę wartości L200 kosztuje Piaggio Porter – odśnieżareczka z piaskareczką, mała i sympatyczna. Można nią zgarniać mięciutki, puszysty śnieżek nucąc „Kiedy pada śnieg”, ale jak przywali mocniej, to małe kółka Portera nie dadzą już rady. Podobnie jest z Multicarem, który zdobywa moje serce obecnością kierownicy od Wartburga.

Oferta z OLX, fot. Jacek

Jak sypnie naprawdę mocno, to zwykły lemiesz nie wystarczy

Wtedy trzeba iść w grubszy kaliber, tj. w pług wirnikowy, który śniegu nie rozpycha, ale go rozrzuca. I proszę, oto piękna Golba R400E. Ależ bym nią odśnieżał – jakbym miał co. A to jeszcze wciąż nie jest największy skurczybyk w tym przeglądzie, bo w razie totalnego kataklizmu pomóc może tylko taki oto ZIŁ.

Golba od pana Adama. Jest piękna!

Przepraszam, jest coś jeszcze mocniejszego, coś przed czym śnieg sam ucieka z podkulonym ogonem, prawdziwy demon odśnieżania, istny zabójca zasp, który roznosi w puch biały puch: to Tremo 501. Dlaczego akurat on? Bo do jego napędu służy silnik 1.9 TDI. A nie ma nic mocniejszego niż 1.9 TDI. Jeszcze jakby mu zapodać czipa i wbić tym na hamownię, to byłby prawdziwy snowkiller.

pług śnieżny na sprzedaż
Zdjęcie z OLX, fot. Grzegorz

A tu dowiecie się wszystkiego o hybrydzie samochodu z pługiem, czyli autom typu pług-in [suchar]

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać