Wiadomości

Unia nie ma z nami łatwo. Polacy nie oddadzą ukochanych aut spalinowych bez walki

Wiadomości 28.06.2022 513 interakcje

Unia nie ma z nami łatwo. Polacy nie oddadzą ukochanych aut spalinowych bez walki

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski28.06.2022
513 interakcje Dołącz do dyskusji

Petycja w sprawie samochodów spalinowych ma zmusić rząd do powiedzenia stop unijnemu zakazowi sprzedaży samochodów spalinowych. 

Po ogłoszeniu zakazu sprzedaży nowych samochodów spalinowych od 2035 roku w wielu europejskich krajach zawrzało. Swój sprzeciw najpierw wyrazili Niemcy, w których branża motoryzacyjna ma bardzo duży udział w gospodarce. Dawało to nadzieję na zmianę założeń, bo nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że Niemcy to jedno z państw, które są sternikiem okrętu o nazwie Unia Europejska. Jednak sprzeciw niemieckiego ministra szybko zdementowano, miało to być samodzielne zdanie koalicjanta, a nie oficjalne stanowisko rządu. Tymczasem inne państwa pomału podnoszą głowy i chcą składać veto. Do takiego rozwiązania grupa ludzi chce nakłonić również polskie władze.

Powstała petycja w sprawie samochodów spalinowych

Dostępna jest na stronie nieoddamaut.pl. Podpisało ją już prawie 12 tysięcy osób, co osobiście mnie dziwi, ale zaraz do tego dojdziemy. Petycja wyraża sprzeciw w sprawie przyjęcia przez Polskę szkodliwych przepisów ekologicznej agendy UE. Już wstęp zapowiada, że może być nieźle, ale o dziwo w dalszej części petycja tonuje nastroje. Wzywa premiera do tego, żeby wyraził sprzeciw wobec unijnego zakazu. Przywoływane są różne argumenty, niektóre nawet sensowne. Zwłaszcza ten, który zwraca uwagę na wysoki koszt zakupu samochodu elektrycznego, co może spowodować wykluczenie komunikacyjne części obywateli.

petycja w sprawie samochodów spalinowych
Urzekła mnie ta grafika. Źródło: nieoddamyaut.pl

Ale niestety im dalej w las, tym coraz gorzej. Dowiadujemy się z niej, że samochody elektryczne mają niską trwałość (nieprawda), że trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie we współczesnym świecie bez własnego samochodu, co również jest nieprawdą.

Ten fragment musi być bardzo ważny

Wnioskuję po tym, że go powtórzyli dwa razy:

Trudno wyobrazić sobie funkcjonowanie we współczesnym świecie bez prywatnego samochodu. Własny pojazd służy nam nie tylko w dojazdach do pracy czy w drodze po zakup i załatwianiu setek rozmaitych spraw, ale bywa również najwygodniejszym środkiem transportu na zasłużony odpoczynek w górach lub nad morzem. To wszystko może jednak zniknąć, jeśli wejdą w życie przepisy, które właśnie zostały przyjęte przez europarlamentarzystów.

Da się, tylko trzeba umieć sobie poukładać życie, przeprowadzić się bliżej miejsca pracy, zrezygnować z domku 40 km od centrum miasta, albo przejść na pracę zdalną. Wszystko się da, tylko trzeba to przemyśleć. Powiem więcej, nigdy nie było lepszych czasów na funkcjonowanie bez własnego samochodu, gdy mamy internet, zakupy przyjeżdżają do domu, większość spotkań można odbyć zdalnie, a na wyjścia ze znajomymi i tak raczej nie zabieramy samochodu, tylko wracamy taksówkami. Można by tak długo, ale przejdźmy do najlepszego fragmentu.

MARKS NAPADA

Serio.

Przepisy powstałe w umysłach zainfekowanych – mającym źródła w neomarksistowskiej prądzie rewolucji – ekologizmem, mają stać się wykładnią życia dla wszystkich żyjących w Europie. Nie możemy na to pozwolić, zwłaszcza jako obywatele kraju, w którym transport drogowy jest prężnie działającą gałęzią przemysłu. Nie możemy się zgodzić na uczynienie nas i naszych dzieci biedniejszymi po to, aby ktoś obcy realizował u nas swoją wizję świata!

Wyobraziłem sobie, że ktoś bardzo się starał przy pisaniu petycji, żeby nie wybuchnąć, trzymał nerwy na wodzy, ale nie dał rady i musiało mu się ulać. Naprawdę nazywanie ekologii neomarksistowskim prądem rewolucji to jakiś wybitny fikołek intelektualny, godny występu na igrzyskach olimpijskich. Nie wszystko z czym się nie zgadzamy nie jest marksistowskie.

Czytaj również: Jak to jeździ: Audi S6 C6. Ma dziesięć cylindrów, a kosztuje tyle co nowa Dacia Sandero

Kto stoi za wszystkim?

Marksiści i cykliści. Za petycją stoi Stowarzyszenie Kultury Chrześcijańskiej im. Księdza Piotra Skargi, które ma siedzibę w Krakowie. To ono jest administratorem danych osobowych, które podamy przy podpisywaniu petycji — imię, nazwisko, adres mailowy i ewentualnie numer telefonu. Ciekawostka — można wybrać tytuł pan/pani oraz państwo. To ostatnie to chyba jakaś hybryda. Ale to nie wszystko. W informacji prawnej czytamy, że podane dane przetwarzane są w ramach współpracy z organizacjami posiadającymi zbliżone cele statutowe, poprzez przekazywanie Państwa danych osobowych tym podmiotom, a w szczególności Stowarzyszeniu „POLONIA CHRISTIANA”. To bardzo znana instytucja, która wydaje swój dwumiesięcznik. Ich nazwa nawiązuje do tradycji, w której Polska była przedmurzem chrześcijaństwa. Czy tym razem będzie ostatnim bastionem samochodów spalinowych? Nie wiem, choć się domyślam, że petycja w sprawie samochodów spalinowych może nie odnieść sukcesu.

Czytaj również: Jak to jeździ: Rajdowy FSO Polonez 2000 C. Od prezentu ślubnego do polskiego pomysłu na grupę B

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać