Oszukać przeznaczenie dostawczakiem. Zabezpiecz ładunek, bo nadziejesz kogoś jak na rożen

Co może się stać, gdy przewozimy niezabezpieczony ładunek? Wszystko, łącznie z upolowaniem przechodnia. Jak oszukać przeznaczenie?

Jeżeli ktoś miał jakikolwiek kontakt z polską budowlanką lub usługami transportowymi na pewno chociaż raz w życiu usłyszał zdanie: zostaw, do góry nie poleci. Po nim następował rubaszny rechot, a śmiechom i dokazywaniom nie było końca. W końcu jako ludzie mamy tendencję do bagatelizowania zagrożeń wynikających z braku należytego zabezpieczenia przedmiotów. I tak wozimy sobie różne szpargały, mniejsze i większe, licząc na to, że nic się nie stanie. Jednak to, co dzieje się w usługach woła o pomstę do nieba. Tam nie ma czasu na zabezpieczanie ładunków, tam trzeba już dowozić kolejne, bo klient czeka. Z tego pośpiechu i lekkomyślności wychodzą później takie sytuacje jak na poniższym filmie.

Niezabezpieczony ładunek mógł nadziać pieszą jak rożen kurczaka

Na filmie widzimy pieszą, prawdopodobnie uczennicę, która wysiadła z autobusu i pewnie zmierzała ku przejściu. Trochę słabo, że po stronie drogi z przystankiem nie ma chodnika, na pewno ułatwiłoby to poruszanie się, ale najwidoczniej były inne priorytety podczas budowy tej drogi. Samochody zatrzymują się, żeby umożliwić bezpieczne pokonanie przejścia dla pieszych i wtedy z tyłu pojawia się on – zielony dostawczak. Kierowca chyba był czymś zajęty, bo hamowanie Alfy Romeo 159 kompletnie go zaskoczyło. Gwałtownie hamuje, a żeby nie wjechać w tył Alfy, wjeżdża na chodnik. Przy hamowaniu transportowane przez niego pręty metalowe poleciały do przodu. Rację więc mieli wszyscy, którzy od wieków mówili, że do góry nie poleci. W całej sytuacji kierowca dostawczaka miał więcej szczęścia niż rozumu, bo niezabezpieczony ładunek o włos minął pieszą.

Tym razem wszyscy mieli szczęście, ale to mogło skończyć się tragicznie. Wystarczyłoby mocniej zacisnąć pas transportowy, może użyć dodatkowego i nie doszłoby do zagrożenia, ale po co, przecież nikt nie będzie z tego strzelał, a zresztą to tylko kawałek do przejechania. Co nie młody? Wyluzuj, nie takie rzeczy się woziło za komuny, he he.

PS: pan w Alfie Romeo tak się przestraszył, że aż mu telefon wypadł z dłoni. Najwidoczniej nie obawia się 12 punktów karnych za korzystanie z niego podczas jazdy.