Wiadomości

NSU Prinz wraca. Ma wszystko to, za co kochali go ludzie – brzydki wygląd i dziwny silnik

Wiadomości 10.07.2023 91 interakcji

NSU Prinz wraca. Ma wszystko to, za co kochali go ludzie – brzydki wygląd i dziwny silnik

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski10.07.2023
91 interakcji Dołącz do dyskusji

NSU Prinz wraca w nietypowym wydaniu. Ten lekko zapomniany już model wraca na chwilę, cały na rajdowo, by upamiętnić ważną rocznicę.

NSU Prinz to całkiem słodki dwudrzwiowy sedan z Niemiec, który powstał w firmie, która do tej pory zajmowała się produkcją jednośladów. Przed wojną przez chwilę produkowali również samochody, ale to było już na tyle dawno, że nie ma sensu o tym wspominać. W 1955 roku produkcja motocykli szła tak świetnie, że NSU zostało światowym liderem. I wtedy przyszło osłabienie sprzedaży jednośladów, a klienci zaczęli wybierać samochody. NSU wypuściło więc model Prinz, który miał zaledwie 3145 mm długości, napędzał go dwusuwowy silnik o pojemności 0,6 l i mocy 20 KM (z czasem moc wzrosła do 23, a później do 30 KM). Auto było na tyle popularne, że nawet eksportowano je do USA, tu ciekawostka – takim modelem jeździł astronauta John Glenn, pierwszy Amerykanin, który okrążył kulę ziemską.

nsu prinz wraca

NSU produkowało jeszcze inne modele, w tym szalone samochody z silnikiem Wankla (to oni byli pierwszymi, którzy zaoferowali tego typu jednostkę napędową), ale w pewnym momencie kolumny dochodowe i wydatkowe przestały się zgadzać. Firma podupadła, a w 1969 roku została przejęta przez koncern VAG. I teraz wracamy do czasów współczesnych.

NSU Prinz wraca, żeby uczcić jubileusz marki

Sama marka ma już 150 lat, więc jej właściciel – koncern VAG przygotował coś wyjątkowego. Zlecił swoim praktykantom przerobienie zakurzonego NSU Prinz 4 z 1971 roku na restomod z mocnym sercem, ale do tego zaraz dojdziemy. Auto służące za podstawę trzeba było rozebrać na części pierwsze, oczyścić z rdzy, zabezpieczyć i przemalować na nowo. W międzyczasie trwały prace nad zawieszeniem. Oryginalne nie poradziłoby sobie z nowymi parametrami, więc zdecydowano się użyć podłogi z Audi A1. Na nie nałożyli nadwozie z Prinza, ale po znacznych modyfikacjach. Wszystko po to, żeby samochód dał sobie radę z nowym silnikiem, który generuje aż 240 KM.

nsu prinz wraca

Tak, to silnik elektryczny, ale nie szkodzi. Akumulator (pochodzący z Audi Q7 plug-in) umieszczono pod maską, tam gdzie oryginalnie znajdował się zbiornik paliwa. Silnik znalazł się z tyłu, dokładnie tak samo jak 50 lat temu. Podoba mi sie skrzydło, które nie jest montowane do klapy, tylko do klatki bezpieczeństwa.

nsu prinz wraca

Wspaniały jest ten NSU Prinz, szkoda, że nie wejdzie do oferty, nawet w cywilnej wersji.

Czytaj również:

Hyundai pokazał swój nowy, flagowy model, który wygląda jak Polonez Caro

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać