Felietony

Otwórzcie oczy. Nowy obowiązkowy system w samochodach to wstęp do całkowitej kontroli

Felietony 14.02.2023 1370 interakcji

Otwórzcie oczy. Nowy obowiązkowy system w samochodach to wstęp do całkowitej kontroli

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski14.02.2023
1370 interakcji Dołącz do dyskusji

Nowy obowiązkowy system wykrywania zmęczenia według Komisji Europejskiej ma chronić nas przed wypadkami. Niestety musiałem wyjąć z szafy moją foliową czapeczkę. 

Niezbyt często zakładam foliową czapeczkę, w sumie to wierzę tylko w jedną teorię spiskową, według której Lee Harvey Oswald nie zabił prezydenta USA Johna Fitzgeralda Kennedy’ego. Co do pozostałych uważam, że są w dużej mierze efektem braku wiedzy, przekręceń, niedopowiedzeń i wykorzystywania naturalnej skłonności człowieka do szukania drugiego dna. Jednak gdy przeczytałem o nowym systemie wykrywania zmęczenia kierowców, który lada moment stanie się obowiązkowym wyposażeniem pojazdów, to aż poszedłem założyć dwie czapeczki. Za dużo tutaj podejrzanych ruchów i dziwnych tłumaczeń, żeby nie nabrać wątpliwości. Najgorsze jest to, że jest to wprowadzane pod płaszczykiem naszego bezpieczeństwa.

Nowy system wykrywania zmęczenia jest bezlitosny

Zgodnie z zapowiedziami Komisji Europejskiej w 2024 roku w życie wejdą przepisy, które uregulują obowiązkowe wyposażenie nowych samochodów w system wykrywania zmęczenia oraz korzystania z telefonu komórkowego. To nie jest tak, że ten system jest nowością, bo już teraz nowe samochody muszą go mieć na wyposażeniu, ale do tej pory przepisy nie określały, jak ma działać i w jaki sposób reagować. Producenci stosowali więc różne systemy, jedne mierzą siłę nacisku na kierownicę, inne za pomocą kamer monitorują reakcje kierowcy.

vw przerwa na kawę
Prymitywne, ale działa

Unia lubi mnożyć przepisy, więc doszła do wniosku, że czas na standaryzację systemów. Nowy system wykrywania zmęczenia będzie działał w prosty sposób. Włączy się po przekroczeniu 20 km/h, pole widzenia kierowcy podzielono na trzy strefy w zależności od widoku na drogę. Jeżeli jego wzrok znajdzie się w trzeciej strefie, czyli ponad 30 stopni poniżej widoku na drogę, system aktywuje się. Kierowca będzie miał 6 sekund za zareagowanie, a gdy prędkość jest większa niż 50 km/h – ulegnie skróceniu do 3,5 s. Jaka to reakcja? Skupienie się na jeździe i obserwowanie drogi w normalnym zakresie pola widzenia. Jeżeli kierowca nie zareaguje w wymaganym czasie, to system ma zareagować – może np. wydać dźwięki ostrzegawcze, zacząć trząść kierownicą itd. W tym zakresie UE zostawia producentom wolną rękę. Ponadto system będzie można ręcznie wyłączyć.

Ale to przecież bezpieczne, gdzie tu spisek?

Otóż, żeby spełnić wymogi przepisów w aucie będzie musiał znaleźć się system monitorujący kierowcę i sprawdzający położenie jego gałek ocznych. Krótko mówiąc – będzie to kamera lub kamery. Teoretycznie przepisy zabraniają producentom używać w samochodzie systemów rozpoznawania twarzy i ich zapamiętywania. Monitorowanie ma nie być powiązane z konkretną osobą. Tak mówi Unia, a producenci mają się jej posłuchać. Żadnego zapamiętywania twarzy, ok? Ale to oczywiście nie oznacza tego, że można zbierać dane dotyczące obserwacji drogi przez kierowcę, w końcu wystarczy je tylko odpowiednio zanonimizować. A teraz zakładacie foliowe czapki i czytajcie razem ze mną.

To kit

Już teraz w nowych samochodach znajdują czarne skrzynki (EDR), które zapisują wszystkie możliwe informacje, takie jak prędkość, nacisk na pedały, położenie kierownicy, zajęcie foteli, i wiele, wiele innych. Ewentualny wypadek jest rejestrowany, a każda próba ingerencji w oprogramowanie jest odnotowana. Z tego systemu korzystają coraz częściej ubezpieczyciele w procesie likwidacji szkody, widziałem kiedyś informacje z EDR w sprawie o wyłudzenie odszkodowania i byłem w szoku, jak banalnie prosto udało się dowieść, że auto wcale nie miało wypadku, tak jak opisywał kierowca. Bez zdradzania tajemnicy powiem, że auto wcale nie wpadło w poślizg, tylko zostało uszkodzone podczas postoju, w zupełnie innym miejscu, niż wskazywał to wyłudzacz.

Volvo EX90
Tutaj ma być pełno kamer

Jeżeli myślicie, że nikt nie wykorzysta obrazu z kamer w razie wypadku, to jesteście w błędzie. Od razu będzie wiadomo, czy obserwowaliście trasę, czy może zabawialiście się telefonem. Ponadto to niebezpieczny wstęp do rozszerzenia inwigilacji społeczeństwa. W końcu chodzi o nasze bezpieczeństwo, no co wam szkodzi wyrazić zgodę na nagrywanie? Czyżbyście mieli coś do ukrycia? I tym sposobem oddajemy koncernom coraz więcej swojej prywatności i za chwilę obudzimy się z ręką w nocniku.

Najgorsze jest to, że nowy system wykrywania zmęczenia niczemu nie służy

Już teraz w autach są systemy, które skutecznie skupiają uwagę kierowcy, a w razie braku reakcji potrafią same zareagować i zatrzymać auto w bezpiecznym miejscu. Już teraz trudno wypaść z drogi nowoczesnym samochodem, więc dodanie kamer to tylko niepotrzebna komplikacja, która spowoduje, że ludzka pomysłowość będzie musiała wynaleźć sposób na jej oszukanie. Kto wie, może wszyscy zaczniemy chodzić z pomalowanymi oczami, jak kapitan Jack Sparrow na poniższym gifie?

A może wzorem pojazdów szynowych zamontujemy w samochodach czuwaki? Chociaż nie, to nie przejdzie, bo za pomocą czuwaka trudno się zbiera dane. W końcu czymś trzeba nakarmić algorytmy i sztuczną inteligencję.

Czytaj również:

Skąd biorą się drgania kierownicy? Ze spraw, które zaniedbałeś

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać