Wiadomości

Nowy Cadillac Celestiq celuje w raperów. Będzie można go stuningować już w fabryce

Wiadomości 18.10.2022 15 interakcji

Nowy Cadillac Celestiq celuje w raperów. Będzie można go stuningować już w fabryce

15 interakcji Dołącz do dyskusji

Cadillac zaprezentował nowego flagowca o nazwie Celestiq. O dziwo, nie jest to SUV wielkości domku jednorodzinnego, a potężny elektryczny liftback, który stawia na personalizację oraz luksus.

Cadillac, prezentując nowy pojazd, rozpisuje się o tym, jak bardzo będzie można spersonalizować ten pojazd. To słowo pada w ich tekście aż jedenaście razy. Raperzy będą zachwyceni. W końcu nie będą musieli zamawiać tandetnych, zbudowanych ze szpachli kreacji West Coast Customs. Teraz będą mogli kupić Cadillaca i już w fabryce przerobić go po swojemu. Tanio nie będzie. W oficjalnym komunikacie czytamy, że auto będzie kosztowało ponad 300 tys. dol., czyli około półtora mln zł.

Cadillac Celestiq (fot. Cadillac)
Cadillac Celestiq (fot. Cadillac)
Cadillac Celestiq (fot. Cadillac)
Cadillac Celestiq (fot. Cadillac)

Cadillac Celestiq: 111 kWh, 608 KM, 867 Nm

Celestiq został wyposażony w akumulator o pojemności 111 kWh, który zasila dwa silniki (po jednym przy każdej z osi) o łącznej mocy 447 kW/608 KM i momencie obrotowym 867 Nm. Taki zestaw umożliwia Caddiemu sprint od zera do 96 km/h w 3,8 sekundy. Maszyna otrzyma obie osie skrętne, a tylne koła będą mogły skręcać się w przeciwnym kierunku. O komfort zadba adaptacyjne zawieszenie pneumatyczne z magnetycznymi amortyzatorami czwartej generacji, a o wrażenia z jazdy zadba aktywny tylny układ kierowniczy. Prądu ma wystarczyć na pokonanie około 300 mil (483 km). Rozczarowuje jedynie maksymalna prędkość ładowania. Celestiq nie przyjmie energii szybciej, niż 200 kWh na godzinę. Mercedes EQS potrafi nawet 350 kWh na godzinę.

Cadillac Celestiq (fot. Cadillac)
Cadillac Celestiq (fot. Cadillac)

Za to na ładowarce nie będzie nudy

Limuzyna otrzyma tyle bajerów, że aż trudno je wszystkie wymienić. Ich celem jest odizolowanie pasażerów od świata zewnętrznego. Przyznam, że gdyby było mnie stać na auto za półtora mln zł, to czułbym się nieźle odizolowany od rzeczywistości, która mnie obecnie otacza – niezależnie od tego, jakie wyposażenie miałby ów pojazd. Ale z pewnością nie zaszkodzą takie bajery w kabinie jak czterostrefowa klimatyzacja, podgrzewane i wentylowane siedzenia, podgrzewane podłokietniki oraz system ogrzewania karków. Poza tym pasażerowie będą mieli bombardowane zmysły przez ambientowe oświetlenie z 450 diodami, 38-głośnikowy system audio AKG oraz 55-calowy ekran panoramiczny w desce rozdzielczej. Jest też ogromny szklany dach i można regulować jego przejrzystość. Coś jak pamiętny panel dachowy z Maybacha, ale lepszy i większy.

Cadillac Celestiq (fot. Cadillac)
Cadillac Celestiq (fot. Cadillac)

Na koniec zostawiłem sobie wygląd Celestiqa

Zanim w ogóle poruszymy kwestię sylwetki, to musicie coś wiedzieć. Cadillac porusza się na felgach w rozmiarze 23 cale. I to jest prawdziwy rap-rozmiar. A nie jakieś tam mizerne dwudziestki.

Co ciekawe wspomniane, ogromne felgi wcale nie sprawiają, że Cadillac wygląda komicznie niczym jakiś donk (to amerykański styl modyfikacji polegający m.in. na montowaniu absurdalnie wielkich felg i podnoszeniu prześwitu). Wręcz przeciwnie, tutaj dwudziestki-trójki dobrze dopełniają przysadzisty profil. Linia boczna z pionowym przodem, mocno przechyloną przednią szybą oraz opadającym niczym odwłok tyłem robi duże wrażenie. Jest jednak jeden problem… gdzieś już to widziałem. A tak, już wiem gdzie – Kia Stinger. Nawet te tylne światła zachodzące głęboko na błotniki przypominają odrobinę te z koreańskiego coupe-liftbacka.

Cadillac Celestiq (fot. Cadillac)
Cadillac Celestiq (fot. Cadillac)

Celestiq, czy ma szansę w starciu w niemiecką wagą ciężką?

Nie ma wątpliwości co do tego, z czym ma konkurować Celestiq. Amerykanie wzięli sobie na celownik Mercedesa EQS oraz BMW i7. Czy uda im się wyrwać Niemcom zamożnych klientów? Asem w rękawie ma być właśnie personalizacja. Firma obiecuje złote góry w tej dziedzinie. Klienci mają mieć duży wpływ na to jak zostanie wykończony ich egzemplarz. Chyba właśnie dlatego na zdjęciach widzimy samochód z kabiną obszytą skórą w dość kontrowersyjnym odcieniu. Czy to się powiedzie? Sam nie wiem… Mnie Cadillac kojarzy się z ordynarnym i przaśnym Escalade. Gdybym miał kupić auto z tym logo, to raczej byłby to właśnie ogromny SUV.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać