Wiadomości

Tak będą wyglądać nowe reklamy samochodów. Pooglądaj auto, a potem kup sobie rower

Wiadomości 31.12.2021 46 interakcji

Tak będą wyglądać nowe reklamy samochodów. Pooglądaj auto, a potem kup sobie rower

Piotr Barycki
Piotr Barycki31.12.2021
46 interakcji Dołącz do dyskusji

Albo buty. Albo bilet na komunikację miejską. Albo hasztag dziwnesłowapofrancusku.

Jeśli więc ktoś myślał, że niektórzy przesadzają z podejściem do reklam, to po zapoznaniu się z pomysłem Francuzów – który wejdzie w życie już w przyszłym roku – uzna, że jednak do tej pory to w sumie było spoko.

Minister zdrowia ostrzega, jeżdżenie samochodem może powodować…

No dobrze, takiego oznaczenia na karoseriach pojazdów jeszcze nie będzie. Za to od marca przyszłego roku, jak podaje Carscoops za Le Monde, emitowane we wszystkich rodzajach mediów reklamy samochodów będą musiały być ozdobione odpowiednimi dodatkami.

Jakimi? Chociażby takimi, że na krótkie podróże najlepiej wybrać się pieszo albo rowerem. Ewentualnie, żeby przemyśleć użytkowanie współdzielonych samochodów. Albo do codziennych podróży najlepiej wykorzystać komunikację miejską. Na tym się jednak nie kończy, bo reklama w każdym medium – poza audycjami radiowymi – będzie musiała być jeszcze oznaczona hasztagiem SeDéplacerMoinsPolluer.

Nie wiem tutaj, co jest bardziej przerażające – że trzeba takie rzeczy regulować prawnie i w ogóle wymyślać, czy że trzeba zaprzęgać aż takie narzędzia do uświadomienia ludziom, że po te trzy bułki i masło w sklepie obok domu to nie trzeba jechać samochodem. W końcu jest trochę lepszych sposobów na zachęcenie ludzi do korzystania z różnych form transportu.

Kara za niedostosowanie się do nowy regulacji? Do 50 000 euro. W przypadku wielkich budżetów i ogromnych kampanii reklamowych – raczej niewiele, ale wątpię, żeby ktoś tak strasznie chciał się wyłamać i pozbyć takiej kwoty dla samego okazania nieposłuszeństwa.

Ale, ale – to jeszcze nie koniec.

Bo samochody spalinowe pooglądamy sobie we francuskich reklamach tylko do 2028 r. Po tym terminie zakazane będzie reklamowanie wszystkiego, co emituje więcej niż 123 g CO2 na każdy przejechany kilometr.

W rezultacie z francuskich odbiorników znikną reklamy takich śmiercionośnych trucicieli jak np. Toyoty Corolli hatchback 1.2, która emituje 132-163 g CO2 na kilometr. Za to nic nie będzie stało na przeszkodzie, żeby pokazać tam np. Mercedesa GLE 350 de 4Matic. Albo sześciocylindrową, 3-litrową, wydłużoną klasę S z napędem na obie osie w wersji 580 e. Albo EQS AMG za bańkę. W końcu te auta albo w ogóle nie emitują CO2, albo – przynajmniej na papierze – emitują go na tyle mało, że można je promować jako zielone. Kilka ton, kilkaset koni, zużycie energii jak w małym domu jednorodzinnym – zielone jak nic.

I tak w sumie wyszło nieźle, bo początkowy plan był taki, żeby dopuścić reklamy pojazdów emitujących maksymalnie 95 g CO2 na kilometr. Yaris Hybrid ledwo się łapie w tę wartość – i to pod warunkiem, że liczy się tylko wartość minimalna z pomiarów (87-98 g CO2/km).

Czyli mielibyśmy reklamy tylko drogich samochodów – i ewentualnie Citroena Ami oraz Dacii Spring. Aczkolwiek cały czas trwają ożywione debaty, czy którykolwiek z tych pojazdów jest samochodem, więc tak – zostałyby tylko reklamy drogich aut. Jak na przykład nowego elektrycznego Megane za 154 000 zł na dzień dobry.

Bardzo rozsądne, bardzo. Chyba że ma zbudować w kimś poczucie, że może kupic albo EQS za bańkę, albo Citroena Ami. Wtedy pewnie większość uzna – po konsultacji z portfelem – że ta sugestia z pójściem na piechotę to w sumie nie jest głupi pomysł.

To może już lepiej zabrońmy tych reklam całkowicie.

W sumie i tak w większości były niesamowicie przekłamane, pokazując wiecznie szczęśliwych, wypoczętych, młodych i dynamicznych ludzi, pędzących opustoszałymi ulicami miast, żeby prosto po pracy wybrać się na lot paralotnią, zakończony przeprawą przez dżunglę, po której to – nadal pełni energii – wchodzili do pokoju dziecka, żeby jeszcze poczytać mu bajkę na dobranoc. No ale takie są reklamy – też kupując iMaca i pełnoklatkową lustrzankę myślałem, że nagle stanę się kreatywnym profesjonalistą. Niestety nikt nie ostrzegał, że może się stać inaczej.

Teraz niestety zabraknie już czasu na tak rozbudowaną fabułę samochodowych reklam, bo będzie trzeba dodać wszystkie ostrzeżenia o zachowaniu zasad covidowych, profesjonalnych kierowcach, zakazie powtarzania czegokolwiek w warunkach domowych i alternatywnych środkach transportu.

Zostaną jakieś 3 sekundy, żeby w tym wszystkim pokazać auto. Na szczęście te najlepsze zdążyły już powstać:

Chociaż przepraszam – bohater filmu chodzi środkiem ulicy, a to jest niebezpieczne i nie powinno się tego pokazywać. Ok, to zostaje to:

Tu chyba wszystko jest prawidłowo, prawda? Prawda?

PS Ciekawe, czy teraz ta reklama by przeszła, czy ponownie zostałaby odrzucona, a jej emisja zablokowana.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać