Wiadomości

Nissan Z – samochód idealny, którego i tak nie dostaniemy

Wiadomości 18.08.2021 280 interakcji
Adam Majcherek
Adam Majcherek 18.08.2021

Nissan Z – samochód idealny, którego i tak nie dostaniemy

Adam Majcherek
Adam Majcherek18.08.2021
280 interakcji Dołącz do dyskusji

Nowy Nissan Z – napęd na tył i 400 KM podane w sosie z nowych technologii i klasycznego stylu. O taką Zetkę nic nie robiłem.

Nic nie robiłem, bo witki opadły mi już we wrześniu ubiegłego roku, gdy Nissan pokazał ten model w prototypowej wersji. Już wtedy sprawa była jasna:

kurczący się rynek samochodów sportowych i specyficzne przepisy dotyczące emisji (CO2) sprawiają, że Nissan nie ma możliwości stworzenia sensownego modelu biznesowego, pozwalającego na wprowadzenie tego modelu do Europy. W Europie priorytetem marki pozostaje odnawianie gamy crossoverów i przyspieszanie rozwoju modeli elektrycznych.

Ale gdyby ktoś ambitniejszy ode mnie jednak chciał sobie takie auto sprawić, np. zaimportować na własną rękę zza Oceanu, to spieszę z garścią szczegółów, jakie podał producent przy okazji premiery produkcyjnej wersji modelu.

Nissan Z

Nissan Z – nowy, ale trochę stary

Ta starość to nawiązania do legendarnych modeli z literką Z w nazwie. Styliści utryzmują, że projektując przód inspirowali się 240Z,

Nissan Z

a rysując tył spędzali czas w towarzystwie 300ZX.

Nissan Z

W linii nadwozia można dopatrzyć się inspiracji zarówno wspomnianym 240Z, jak i 370Z, którego platforma posłużyła za bazę do budowy nowego modelu.

Oczywiście poddano ją szeregowi modyfikacji: mamy nowe zawieszenie, sztywniejszą strukturę i udoskonalony napęd. Tym razem za siłę napędową odpowiada trzylitrowa V-szóstka twin turbo VR30DDTT o mocy 405 KM i z 475 Nm momentu obrotowego. To więcej niż w odchodzącym na zasłużoną emeryturę 370Z, ale mniej, niż wieszczone wcześniej w kuluarach 450 KM. Ale biorąc pod uwagę, że mówimy o niewielkim coupé, nikt na te 400 KM nie powinien się obrażać. Szczególnie, że konkurencyjna Toyota Supra ma tych koni jeszcze 60 mniej (ale za to więcej niutów – 500). Za przenoszenie napędu na tylne koła odpowiada sześciobiegowy manual, albo dziewięciobiegowa przekładnia automatyczna z manetkami za kierownicą. Silniki elektryczne są dwa, ale nie mają nic wspólnego z napędem – odpowiadają za otwieranie bocznych szyb.

Nissan Z

Niestety póki co Nissan nie pochwalił się osiągami nowej Zetki

Podczas prezentacji ograniczono się do komentarza, że w sprincie do setki Z będzie o 15 proc. szybsze od modelu, który zastępuje. 370Z robi setkę w 5,4 s, szybko licząc wychodzi mi więc, że nowy model powinien uporać się z tym samym w jakieś 4,6 sekundy. Czyli o jakieś 0,3 s wolniej niż Supra. Na procenty przeliczono też zmiany w konstrukcji auta – wiadomo, że siła tłumienia amortyzatorów jest o 20 proc. większa, a osiągi w jeździe w zakrętach wzrosły o 13 proc. Tęgie głowy od marketingu wiedzą jak porwać klientów słowami.

Nissan Z wnętrze: nowoczesne, ale też trochę vintage

Nissan twierdzi, że kabina ma pasować kierowcy jak rękawiczka. Oczywiście mamy tu dwa ekrany o przekątnej 12,3 cala, ale nie zabrakło też trzech analogowych wskaźników z wersji prototypowej, inspirowanych 240Z. Jest też kierownica z niewielkim elementem centralnym oraz fotele podobne do tych z modelu GT-R. Wnętrze może być wykończone w kolorze grafitowym i niebieskim, ten drugi wygląda szczególnie imponująco.

Jeśli komuś marzy się egzemplarz z detalami wnętrza w kolorze żółtym, to musi się pospieszyć i zapolować na jeden z 240 egzemplarzy serii limitowanej Proto Z, która wyróżnia się jeszcze żółtymi zaciskami hamulców i brązowymi obręczami.

Na koniec zostawiam jeszcze film z prezentacji tego modelu, która miała miejsce wczorajszej nocy. Możecie w nim zobaczyć wspomniane 240Z, 300ZX i 370Z, a nową Zetkę pokazują dopiero w okolicach 9:19. Enjoy.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać