Bezpieczeństwo ruchu drogowego

Nie złamała żadnego przepisu, ale policja przypisuje jej winę za wypadek. To skandal

Bezpieczeństwo ruchu drogowego 10.03.2024 158 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 10.03.2024

Nie złamała żadnego przepisu, ale policja przypisuje jej winę za wypadek. To skandal

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski10.03.2024
158 interakcji Dołącz do dyskusji

Kobieta kierująca Citroenem w Zamościu jest sprawczynią wypadku, chociaż z prawa i logiki wynikałoby, że została w nim poszkodowana. Pora zmienić tę chorą sytuację.

Do wypadku doszło przy skrzyżowaniu ulicy Starowiejskiej z Legionów. Kobieta jadąca Citroenem chciała skręcić w prawo ze Starowiejskiej w Legionów. Jest tam pas przeznaczony do tego celu, dzięki czemu można nabrać prędkości zanim włączymy się do ruchu w ulicę Legionów. Wygląda to dokładnie tak:

Kobieta kierująca Citroenem nadjeżdżała z ulicy widocznej w prawej części zdjęcia i jechała swoim pasem, wcześniej mijając znak „ustąp pierwszeństwa przejazdu”. Kiedy już wjechała w ulicę Legionów, została staranowana przez kierowcę ciężarówki, który przejechał przez skrzyżowanie na wprost z pasa do skrętu w prawo. Pojechał on dokładnie tak:

Wskutek przejechania przez powierzchnię wyłączoną z ruchu (P-21) kierowca ciężarówki doprowadził do kolizji z kierującą Citroenem. Wydawałoby się, że jego wina jest bezsprzeczna, ale policja w swoim komunikacie przenosi winę na kobietę z Citroena. Dlaczego? Ponieważ „wykładnia”.

Kierująca Citroenem nie ustąpiła pierwszeństwa kierującemu ciężarówką – czy na pewno?

Według tajemniczej „wykładni” przepisów prawa o ruchu drogowym, każdy kto wjeżdża z drogi podporządkowanej na drogę z pierwszeństwem, musi ustąpić wszystkim, którzy po tej drodze już jadą. Nawet jeśli ignorują lub z premedytacją łamią przepisy, jadą pod prąd lub cokolwiek innego – zawsze mają pierwszeństwo. Zatem o ile kierujący ciężarówką nie miał prawa przejechać na wprost z pasa do skrętu w prawo, to i tak nie odbiera mu to pierwszeństwa. Tak pewnie będzie argumentować przed sądem, bo sprawa trafi przed sąd. A skoro trafi przed sąd, to policja powinna była powstrzymać się od napisania zdania: Kierująca citroenem wjeżdżając na skrzyżowanie nie ustąpiła pierwszeństwa przejazdu kierującemu pojazdem ciężarowym uderzając w aluminiową osłonę naczepy.

Tyle, że to nie tak do końca z tym pierwszeństwem

Z pamięci potrafię przywołać sytuacje, gdzie w ocenie sądu drastyczne złamanie przepisów przez osobę mającą pierwszeństwo, to pierwszeństwo jej odebrało. W Warszawie głośny był wypadek, gdzie kierujący pędził ok. 130 km/h przy ograniczeniu do 50 km/h i uderzył w pojazd skręcający w lewo, przecinający mu tor ruchu. Chociaż miał pierwszeństwo, a skręcający je wymusił, winnym uznano kierowcę jadącego na wprost. A to dlatego, że całkowicie zignorował podstawowe zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym i nie dał szansy innym kierowcom na zareagowanie. Mieli oni prawo uznać, kierując się zasadą ograniczonego zaufania, że nie jedzie 130 na 50.

Fot. zamosc.policja.gov.pl

Dokładnie tak samo jest w tym przypadku

Kierująca Citroenem nie złamała żadnego przepisu. Miała pełne prawo uznać, że kierowca ciężarówki skręca w prawo. Nie mogła przewidzieć, że przejedzie na wprost przez skrzyżowanie, jadąc pasem do skrętu w prawo. Dlatego prawo nie zobowiązywało jej do ustąpienia mu pierwszeństwa, bo w jej słusznym mniemaniu ich tory ruchu nie krzyżowały się. Jeśli zostanie uznana winną, to będzie dowodem na całkowitą porażkę prawa o ruchu drogowym. Naczelną zasadą powinno być, że pierwszeństwo masz tylko wtedy, kiedy trzymasz się przepisów. Jeśli je łamiesz, ignorujesz i lekceważysz, to je tracisz i jesteś winny temu, co się wskutek tego zdarzy.

Jedyną winę za ten wypadek ponosi kierowca ciężarówki. Nie zapraszam nawet do dyskusji

A jedyną sytuacją, w której by jej nie ponosił, byłaby ta, w której na asfalcie zalegałby śnieg, zasłaniając znaki poziome. Ale kto widział w Polsce jakiś śnieg w czasach katastrofy klimatycznej?

Czytaj również:

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać