Przegląd rynku

Minivany znikają z rynku. Oto ranking tych, które zostały. Warto za nimi zapłakać

Przegląd rynku 28.04.2020 361 interakcji
Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk 28.04.2020

Minivany znikają z rynku. Oto ranking tych, które zostały. Warto za nimi zapłakać

Mikołaj Adamczuk
Mikołaj Adamczuk28.04.2020
361 interakcji Dołącz do dyskusji

Producenci wciąż zapowiadają, że kolejne minivany nie doczekają się następców. W ciągu 9 lat ten segment rynku skurczył się prawie o 57 proc. Szkoda, bo za niektórymi modelami będę tęsknić. Oto mały ranking.

Trudno w to uwierzyć, ale kiedyś minivany były modne. Zaczęło się jeszcze w latach 90, gdy biznesmeni prowadzący firmy typu import-export lubili pokazywać się w Pontiacach Trans Sportach albo Chryslerach Voyagerach. Takie samochody miały niepowtarzalny amerykański klimat, a do tego wyglądały okazale i zachwycały przestronnym wnętrzem z licznymi gadżetami.

Moda trwała w najlepsze także na początku XXI wieku. Wtedy każdy szanujący się producent sprzedawał po kilka mini- i mikrovanów w każdym z segmentów. Młode rodziny uwielbiały samochody w rodzaju Hondy FR-V (trzy fotele z przodu, jak w Multipli) albo Toyoty Corolli Verso. Ludzie szukający samochodu miejskiego wybierali Renault Modusa albo Opla Merivę. Nawet „zwykłe” kompakty, jak Honda Civic VII czy Volkswagen Golf V, miały bardziej „vanowate” kształty.

Każdy wie, co stało się później.

Ludzie oszaleli na punkcie SUV-ów, a wszelkie odmiany vanów natychmiast z czegoś bardzo trendy zamieniły się w coś kompletnie passe. Ach, zapomniałem, te słowa też już podobno nie są na czasie.

Jak w swoim artykule podaje Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego Samar, jeszcze w 2011 r. można było na naszym rynku kupić 37 modeli tego typu. Odpowiadały za 7,4 proc. rejestracji nowych samochodów w Polsce. Teraz w sprzedaży pozostało 18 i „robią” tylko 2,1 proc. rejestracji. Dni wielu z nich są już policzone i za chwilę wypadną z oferty. Ewentualnie producent pozwoli im w spokoju „dożyć” rynkowej starości, ale nie przewidział następcy z podobnym nadwoziem. Jeśli już, to ze zwiększonym prześwitem.

Czy minivany powinny odejść?

Coś się kończy, coś się zaczyna – można by powiedzieć i wskoczyć do nowego SUV-a. Ale SUV-y zwykle są mniej praktyczne w środku i mniej rodzinne. Co z tego, że podjadą pod wyższy krawężnik (albo i nie), jeśli trudniej posadzić w nich trójkę dzieci w fotelikach obok siebie, albo mają po prostu ciaśniejsze wnętrze? No i nie ma żadnego SUV-a z przesuwanymi drzwiami bocznymi.

Minivany – ranking

W takim razie skorzystajmy z ostatnich chwil istnienia minivanów w Europie (bo w USA pewnie jeszcze na trochę zostaną). Zapraszam na mały ranking minivanów. Według jakiego klucza wybierałem przedstawione tu nowe samochody? Każdy z opisanych niżej minivanów jest w jakiś sposób wyjątkowy. Albo go lubię, albo ma jakąś cechę, która go wyróżnia, albo… po prostu chciałem o nim napisać. W takim razie zapnijcie pasy i ruszamy. Tylko nie za szybko, bo dzieci siedzące z tyłu obleją się sokiem.

BMW 2 Active Tourer

BMW 225xe Active Tourer

Kiepskie BMW, ale nadal dobry samochód. Ortodoksyjni fani produktów z Monachium zapewne mają całą listę cech, za które nie lubią Dwójki Active Tourer. Wysokie, obłe nadwozie, napęd na przód, relatywnie małe silniki i tak dalej. Ale da się lubić ten model, a puryści rzadko kupują auta z salonu. Przede wszystkim prowadzi się na tyle dobrze, że można zapomnieć, że siedzi się w minivanie.

Ile kosztuje? Wersja Active Tourer startuje od 113 700 zł, a większy Grand Tourer, którego można mieć w wersji siedmioosobowej, to wydatek co najmniej 118 900 zł. Jak przystało na BMW, bazowa wersja jest wręcz skandalicznie uboga. Rozsądna konfiguracja zawierająca automatyczną skrzynię biegów, reflektory LED, automatyczną klimatyzację, komplet czujników parkowania i kilka innych potrzebnych dodatków to koszt co najmniej 150 tysięcy złotych. Cennikowo. Na popularnym portalu ogłoszeniowym można jednak znaleźć oferty dealerów, którzy sprzedają fabrycznie nowe auta przecenione z okolic wspomnianych 150 tysięcy na mniej niż 100. Podobno rabaty zbliżają się do 40 procent wartości auta, a najuboższe egzemplarze da się znaleźć za niecałe 90 tysięcy złotych. No cóż – nie dałbym 150 czy 200 tysięcy za minivana BMW, ale w cenie skromnego Golfa taki samochód nabiera sensu.

Citroen C4 Spacetourer

Udany model, za którym warto będzie zapłakać. Choć jak na razie nigdzie się nie wybiera. Ciekawy wygląd, szerokie wnętrze (można ustawić trzy foteliki obok siebie), możliwość wybrania wersji siedmioosobowej (wtedy to Grand Spacetourer). Bazowe C4 Spacetourer kosztuje bardzo atrakcyjne 78 240 zł, a Grand – 92 340 zł. Mówimy wtedy jednak o wersji z silnikiem benzynowym 1.2 o mocy 130 KM. To jednostka trzycylindrowa. Udana i kulturalnie pracująca, ale jakoś nie wyobrażam sobie załadowanego po dach vana z siedmioma osobami na pokładzie, którego napędza trzycylindrowy benzyniak. Czyli musimy wybrać diesla. Ma pojemność 1.5 i też rozwija 130 KM. Ceny – od 87 740 zł w wersji zwykłej, od 101 840 „w Grandzie”. Ładny design wliczony.

Dacia Lodgy

minivany ranking

Doskonale wykonany, szybki samochód, który przekonuje do siebie świetnym prowadzeniem i szykownym designem. Macie rację – ten opis ani trochę nie pasuje do Dacii Lodgy. Ale jeśli ktoś szuka wozu, który jest po prostu duży i zmieści siedem osób, a przy okazji nie kosztuje dużo… skończy albo z autem używanym, albo z Dacią. Jeśli mówimy o rynku aut nowych, trudno o konkurencję dla Lodgy.

Cena – od 49 700 zł za wersję bazową, ale już z klimatyzacją. Jeśli chcemy mieć siedem miejsc, musimy wydać co najmniej 57 900 zł. Pod maską 100-konny silnik benzynowy. Dostępna jest też wersja o mocy 130 KM i diesle. Lodgy przydałaby się już chyba nowa generacja. Ale oby nie zdrożało i zostało tym, czym jest. Czyli prostym, „uczciwym” samochodem. Taksówkarze z Maroko lubią to. Poważają albo Dacie albo SsangYonga Rodiusa.

Ford S-Max/Galaxy

minivany ranking

Szczerze mówiąc, nigdy nie rozumiałem tego podziału na „sportowego” S-Maxa i „rodzinne” Galaxy. Te dwa modele za mało się od siebie różniły. Gdyby tak Galaxy miało na przykład przesuwane drzwi… to być może byłoby najlepszym vanem na rynku.

Ale te Fordy i tak są bardzo dobre. Jeżdżą właściwie jak auta osobowe i potrafią cieszyć kierowcę na zakrętach (dopóki pasażerowie z tyłu nie zaczną krzyczeć albo brudzić tapicerki). Mają masę miejsca w środku, są ciche, ładne… Wszystko jak trzeba. Szkoda, że Ford prawdopodobnie przygotuje jednego „zbiorczego” następcę Mondeo, S-Maxa, Galaxy i Edge’a, który będzie crossoverem.

Co ciekawe, w konfiguratorze na stronie Forda ostało się już tylko Galaxy. Na 150-konnego diesla trzeba wyłożyć co najmniej 147 350 zł. Cennik zamyka wersja V-Line (już nie Vignale, choć chodzi chyba o to samo) za co najmniej 211 tysięcy. Jeśli ktoś koniecznie chce S-Maxa, znajdzie sporo ogłoszeń z fabrycznie nowymi wozami na odpowiednich portalach. Start od rozsądnych 112 900 zł. Trochę taniej niż nowy siedmioosoobwy Ford, czyli Explorer.

Renault Espace

macron wizyta w polsce

Jeśli chcecie wszcząć bójkę między Francuzem a Amerykaninem, zarzućcie im temat do dyskusji: kto wymyślił minivany? Jeden będzie mówił, że pierwsze było Renault Espace, a drugi, że to wszystko nieprawda, bo na samym początku pojawił się Voyager. Gdy już poleje się krew, możecie załagodzić spór. Wersja kompromisowa jest taka, że Voyager był pierwszy za Oceanem, a dzięki Espace minivany stały się popularne w Europie.

A jak miewa się Espace dzisiaj? Nie za dobrze. Renault zorientowało się, że SUV-y wypierają minivany, więc „uSUVił” Espace. Powstało coś dziwnego pomiędzy: już bez praktyczności vana, ale i bez zdolności terenowych. Klienci niespecjalnie dali się nabrać, bo ten model już zniknął z oficjalnej strony Renault. W ogłoszeniach zostało tylko sześć nowych aut. Najtańsze za 154 900 zł (mocne 1.8 TCE 225 KM, szybko przyspiesza i jeszcze szybciej gubi trakcję), najdroższe za 157 400 zł (200-konny diesel, brzmi rozsądnie).

Jakie są moje wspomnienia z tym samochodem? Bardzo lubię wygląd ostatniego Espace. Uważam, że ma w sobie rzeczywiście sporo francuskiego szyku. Nie znoszę za to „designerskiej” dźwigni zmiany przełożeń. Stworzyłem kiedyś korek, gdy próbowałem zawrócić w wąskiej uliczce i nie mogłem znaleźć, jak wrzuca się wsteczny. Coś strasznego. Ale ogólnie, moje wspomnienia z tym Renault są pozytywne. Zapewne w przeciwieństwie do wspomnień prezydenta Francji.

Seat Alhambra

seat alhambra koniec produkcji

Prawdziwe, pełnowartościowe siedem miejsc. Wspaniale praktyczne odsuwane drzwi boczne. Przepastny bagażnik. Spory wybór silników. Tak brzmi recepta na wzorowego minivana.

Dlatego szkoda, że Alhambra i bliźniaczy Volkswagen Sharan odjeżdżają do lamusa, popędzane przez Tarraco i Tiguana. Ceny Seata – w cenniku od 136 300 zł, w ogłoszeniach od 125 270 zł. Może i S-Max lepiej się prowadzi, a Espace ładniej wygląda, ale to Alhambra jest z nich najlepsza jako samochód rodzinny. Gdy zniknie, uronię łezkę nad szklaneczką sangrii.

Toyota Prius +

minivany ranking

To trochę dziwny samochód. Niby minivan, ale trochę kombi. Niby mogą go kupować klienci prywatni, ale jeśli już widziałem jakiś egzemplarz, to tylko z kogutem „Taxi”.

Ale gdybym trudnił się odpłatnym przewozem osób, chętnie zadłużyłbym się na taką Toyotę. To taksówka idealna. W mieście bardzo mało pali, nie trzeba zmieniać biegów, ma sporo miejsca, może zmieścić siedem osób i podobno w ogóle nie chce się psuć. Cena: od 141 900 zł już z siedmioma miejscami, choć w trzecim rzędzie cena za kilometr powinna być niższa.

Volkswagen Golf Sportsvan

vw golf sportsvan

Red. prowadzący napisał kiedyś, że Golf Sportsvan to jedyny Golf, który ma sens. Nie wypada mi się z nim kłócić, więc napiszę tylko, że chyba coś w tym jest. Ale skoro ta wersja jeździ właściwie równie dobrze, co zwykła, ale ma więcej miejsca w środku, to klienci chyba powinni ją kochać, prawda? No, nie do końca. Wolą SUV-y, a poza tym między Sportsvanem a Touranem jest trochę za mała różnica. Te wozy są do siebie dość podobne, tyle że Touran jest jeszcze bardziej praktyczny.

Golf Sportsvan kosztuje od 84 290 zł, choć wersja z trzycylindrowym motorem 1.0 nie do końca zasługuje na nazwę, której fragmentem jest słowo „sport”. Szkoda, że tego modelu nie ma w odmianie GTI albo R. To by było coś.

Oczywiście na rynku zostało jeszcze trochę innych minivanów.

minivany ranking

Wśród nich warto wspomnieć m.in. o znikającym duecie Kia Venga/Hyundai ix20 (wspaniałe, jeśli macie 76 lat), o zapomnianym Fiacie 500L (byłoby ciekawie, gdyby nazywał się Multipla), a także o Mercedesie klasy B, który – co ciekawe – niedawno doczekał się nowej generacji i którego bardzo chwalą taksówkarze. W Polsce da się też kupić Chryslera Pacificę. Bardzo chciałbym nim pojeździć, ale mniej chciałbym go parkować.

Ciekawe kiedy zaczną powstawać teksty o umierającym, przestarzałym segmencie SUV. Na pewno tak kiedyś będzie, bo każda moda ma swój koniec. Trochę na to czekam. Ale wcześniej pewnie poznikają wszystkie samochody inne niż SUV-y. I nie będzie niczego.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać