Ciekawostki

Czerwony, sześciolitrowy Mercedes W210 to okular ostateczny. Ale bym nim jeździł

Ciekawostki 31.07.2019 312 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 31.07.2019

Czerwony, sześciolitrowy Mercedes W210 to okular ostateczny. Ale bym nim jeździł

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski31.07.2019
312 interakcje Dołącz do dyskusji

Dwa litry to niezła pojemność, ale sześć litrów jest zdecydowanie lepsze. Właśnie tyle można znaleźć pod maską czerwonego W210. To najdziwniejsza konfiguracja jaką widziałem, ale z jakiegoś powodu mi się podoba…

Samo w sobie zwykłe W210 jest brzydkie z zewnątrz – udziwniony przód, bałagan z tylnymi lampami w modelach przedliftowych – wiem coś o tym, bo sam użytkowałem taki samochód. Mam go nadal, tyle że użyczyłem do jeżdżenia innej osobie. Nie da się zbrzydzić okulara bardziej, natomiast ze względu na swój lekko odpychający wygląd jest to wspaniała baza do budowy tzw. sleeperów – aut nie wyglądających z zewnątrz na szybkie, a skrywających bardzo mocny układ napędowy. Większość ludzi myśli „o fuuuj, okular” albo „jakiś stary Mercedes”, a tam pod maską sześciolitrowe V8.

mercedes w210 renntech
Fot. BringaTrailer.com

Mercedes E60 RS RENNtech

BringaTrailer.com wystawiło na licytację wyjątkowy egzemplarz serii W210 z przebiegiem zaledwie 80 tys. km. To sedan przerobiony przez firmę RENNtech, amerykańskiego tunera z Florydy, działającego już od 30 lat i zajmującego się obecnie tylko Mercedesami. Podobno powstało 50 sztuk W210 sedan w tej konfiguracji, tj. silnik 4.2 przebudowany na 6.0 (M119), dyskretnie poszerzone nadwozie, zawieszenie od AMG i tylny dyfer z LSD (czyli ze szperą, nie chodzi o narkotyki). Wszystko byłoby bardzo dobrze, gdyby nie to, że pewien klient zażyczył sobie, żeby jego RENNtecha E60 RS przemalować na pożarniczą czerwień. Brakuje tylko napisu w rodzaju „POMPIERS” albo „BRANDWEER”, w zależności od tego jaką straż pożarną chcemy naśladować. Czy właściciel nie przesadził z kolorystyką? Moim zdaniem nie – nie da się zepsuć W210 żadnym kolorem, dalej będzie wyglądał okropnie. Różnica jest taka, że czarny lub granatowy wygląda okropnie w sposób wstydliwy, a czerwony prezentuje się tak, jakby ze swojego paskudnego wyglądu był dumny.

mercedes w210 renntech
Fot. BringaTrailer.com
mercedes w210 renntech
Fot. BringaTrailer.com

434 KM w W210

Sprzedający twierdzi, że nie jest to E60 AMG, czyli ultra-rzadka, sześciolitrowa wersja okulara produkowana w latach 1996-1998 przez AMG. Ponoć RENNtech dokonał przeróbki na 6.0 bazując na jednostce 4.2 V8. Trudno stwierdzić patrząc tylko pod maskę, ponieważ charakterystyczną dla AMG pokrywę zastąpiono inną z logo RENNtech. Reszta wygląda bardzo podobnie jak w 6.0 AMG, ale wynika to z faktu, że zarówno silnik AMG, jak i ten pod maską czerwonego potwora to po prostu M119. W dodatku z sześciolitrowego RENNtecha W210 wykręca moc 434 KM, stając się najmocniejszym okularem na rejonie. Fabryczny E60 AMG wyciągał nędzne 381 KM i potrzebował 5,1 s do setki. Ciekawe, czy ten czerwony zrobi 4,9 do stówy. To by było jakieś. Zwłaszcza że przełożenie główne 3,06:1 jest stosunkowo krótkie jak na auto z tak ogromnym i mocnym silnikiem.

mercedes w210 renntech
Fot. BringaTrailer.com

Na razie 5000 dolców

Na grupie W210 na Facebooku właściciele często narzekają, że okular to auto niesprzedawalne. A tu proszę, już 5 tysięcy dolarów, a koniec aukcji dopiero za 6 dni. I to mimo tego agresywnego koloru. Mnie się bardzo podoba – skoro nie da się okulara odbrzydzić, to można tę brzydotę uznać za coś wyróżniającego in plus, a 434 KM pod maską pozwolą użyć argumentu „szybkie auto nie musi być piękne”. Poza tym to jeżdżący dowód na to, że czerwone są szybsze.

mercedes w210 renntech
O w mordę, niezardzewiały okular. Fot. BringaTrailer.com

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać