Wiadomości

Mercedes mówi, że przez Euro 7 będzie musiał zlikwidować połowę swoich silników. No szkoda

Wiadomości 26.08.2021 285 interakcji

Mercedes mówi, że przez Euro 7 będzie musiał zlikwidować połowę swoich silników. No szkoda

Paweł Grabowski
Paweł Grabowski26.08.2021
285 interakcji Dołącz do dyskusji

Mercedes mówi, że będzie musiał ograniczyć o połowę dostępne silniki spalinowe, bo wymaga tego norma emisji spalin Euro 7. Trochę szkoda.

Serwis Autocar podał informację, że dyrektor operacyjny Mercedesa pan Markus Schäfer powiedział, że norma Euro 7 spowoduje, że Mercedes będzie musiał ograniczyć gamę silnikową o połowę. Możemy się tylko domyślać przyczyn tego ruchu. Norma Euro 7 ma być biczem bożym na producentów samochodów. Ma być tak radykalnie zaostrzona w stosunku do Euro 6, że nawet hybrydy będą miały problem ze spełnieniem jej wymagań. Od kilku miesięcy czytamy dramatyczne doniesienia o tym, że organy doradcze Unii Europejskiej mówią, żeby dokręcić śrubę jak najmocniej, natomiast producenci błagają, żeby dać im jeszcze chwilę pożyć w spokoju, zanim będą musieli całkowicie usunąć silniki spalinowe z oferty ze względu na całkowity zakaz sprzedaży takich aut od 2035 roku. Co ciekawe, część z producentów, w tym Mercedes, zapowiedziało, że nie będą czekać na tak odległy termin i sami z siebie przejdą na pełną elektryczność wcześniej. To w takim razie gdzie tkwi problem?

mercedes silniki
Mercedes GLA 250e

Mercedes już teraz ogranicza swoje silniki

Pożegnaliśmy silniki sześciocylindrowe z klasy C, nawet C63 AMG będzie miał pod maską dwulitrowy silnik z czterema cylindrami. Pożegnaliśmy prestiżowy silnik 1.5 dCi. Nawet w kraju jednoznacznie kojarzącym się z hamburgerami oraz bulgoczącymi silnikami nie można już zamówić Mercedesa z V8 pod maską (z wyjątkiem klasy S i Maybacha S), a przecież tam obowiązują znacznie łagodniejsze normy emisji. Już teraz wiemy, że dni diesla są policzone. Skoro tak, to dlaczego nagle stało się to takim problemem? Czy coś się ma zmienić od 2025 roku, bo ten rok podaje się jako datę graniczną, od której oferta silników spadnie o połowę? Wtedy ma zadebiutować nowa norma emisji spalin Euro 7. Jednak nadal nie znamy jej ostatecznych założeń. Ostatnie doniesienia sugerują, że stały się mniej restrykcyjne. Oznajmiła to pani Hildegarda Muller – Prezes niemieckiego związku producentów motoryzacyjnych (VDA). Czy to przypadek? Zakładam foliową czapeczkę i już wyjaśniam.

mercedes c63
Trochę motoryzacyjnej pornografii – 4-litrowe V8 M177

Otóż nie

Niemieccy producenci motoryzacyjni lobbują za jak najłagodniejszym zaostrzeniem normy Euro 7 (jakieś zaostrzenie musi być, ale lepiej, żeby było jak najmniejsze). Padają standardowe argumenty o tym, że norma spowoduje likwidację miejsc pracy, wzrost bezrobocia itd. Nie mówiąc już o najgorszym możliwym skutku – mniejszym zysku. Dlatego producenci działają na kilka frontów. Z jednej strony dumnie wypinają pierś i mówią: dawajcie ten zakaz samochodów spalinowych, bo jesteśmy na to gotowi. Natomiast z drugiej mówią, żeby chwilę poczekać, przystopować, pomyśleć, bo przecież gospodarka, miejsca pracy.

A tymczasem w ich siedzibach trwają długie zebrania działów księgowych, R&D i sprzedażowych, które mają na celu sporządzenie tabeli zysków i strat. W tej tabeli znajduje się wolumen sprzedaży, koszt wytworzenia jednostki napędowej oraz koszt jej dostosowania do normy Euro 7. I to nie ekologia zdecyduje o tym, które silniki wylecą, tylko ich popularność oraz spodziewanych zarobek na nich. I tak zrobi każdy producent, nie tylko Mercedes. Dlatego biegnijcie do salonów po 4-litrowe V8, nie można pozwolić mu umrzeć. Jeszcze mamy czas uratować prawdziwą motoryzację.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać