Felietony

Wielki sukces Polski. Właśnie wypłaszczyłem krzywą samochodozy

Felietony 22.08.2023 140 interakcji
Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz 22.08.2023

Wielki sukces Polski. Właśnie wypłaszczyłem krzywą samochodozy

Grzegorz Karczmarz
Grzegorz Karczmarz22.08.2023
140 interakcji Dołącz do dyskusji

Dziś dowiedziałem się, że aż 41 proc. naszych samochodów ma ponad 20 lat i że mamy ich (aut) bardzo dużo. Po pierwsze: wcale tak nie jest. Po drugie: i co z tego.

Otrzymałem dziś informację prasową, z której wynika, że mamy za dużo samochodów i są one stare. Na każdy 1000 mieszkańców naszego kraju ma przypadać 657 samochodów. To bardzo dużo i to bardzo źle, to najwięcej w Europie. Takie liczby służą potem rozmaitym środowiskom, żeby oskarżać Polaków o skażenie przykrą chorobą — samochodozą. Europejczycy są fajni, bo mają mniej samochodów, a my to zaścianek, bo mamy ich dużo. Jakby tego było mało, 41 proc. naszych aut ma ponad 20 lat. Zupełna kaplica, jeździć starym autem jest źle dla prywatnego i publicznego zdrowia. Poza tym to pewnie wstyd, ale musiałbym dopytać na Wilanowie. Od ciągłego czytania takich danych, jak dużo mamy staroci, bolą już mnie zęby. Bolą mnie tym bardziej, bo te dane rozmijają się z rzeczywistością.

Nie mamy 25 milionów samochodów

Ta informacja opiera się na danych Eurostatu. Nie wiem, skąd bierze je Eurostat, ale chyba najwyższa pora je zaktualizować. Podobno mamy 25 milionów samochodów osobowych. Niestety, od dłuższego czasu wiemy już, że ta liczba jest o wiele niższa, tak o kilka milionów niższa. CEPiK najeżony jest martwymi duszami — autami, które dawno już nie istnieją lub gniją gdzieś pod krzakiem, a ciągle widnieją w systemie. Minister Cyfryzacji podawał nawet przykład Wartburgów. Prawie 100 tys. Wartburgów zarejestrowanych przed 14.05.2005 r. nie ma ważnych badań technicznych, ale za to ma OC nieważne od 10 lat. To jest przykład tylko jedno modelu, który nie umywa się do popularności Fiatów. Po urealnieniu rekordów tej bazy powinniśmy otrzymać wynik na poziomie 20 milionów zarejestrowanych samochodów osobowych. A to stawia nas w środku europejskiej stawki.

Jeśli 20 milionów zarejestrowanych aut rozdzielimy pomiędzy 37 mln obywateli, to na każdy tysiąc mieszkańców przypadnie 540 sztuk. Spadniemy wtedy w tym zaszczytnym rankingu narodów z samochodozą o kilkanaście pozycji. Jesteśmy dokładnie pośrodku.

liczba zarejestrowanych samochodów w Polsce
Górna część zestawienia. Źródło: rankomat

Siłą rzeczy spadnie też średni wiek, bo martwe dusze to pojazdy najstarsze. Nie można byłoby też użyć tej myśli, że 41 proc. pojazdów ma powyżej 20 lat. Skoro prawie jedna piąta zarejestrowanych, najstarszych aut powinna wypaść ze spisu, to ten udział procentowy też się nie utrzyma. W ten chytry sposób Polska odniosła dziś wielki sukces, wystarczy przyjąć inne liczby i już nie musimy się samobiczować.

I dolna część. Źródło: rankomat

Od ilu sztuk na tysiąc mieszkańców jest się fajnym?

Nie za bardzo też rozumiem, co ma wynikać z tego, że mamy więcej samochodów w przeliczeniu na 1000 mieszkańców niż inne kraje. Czy to ma być wynik naszej zbiorowej choroby psychicznej, zwanej samochodozą? Wszyscy jesteśmy tak pokrzywieni, a mieszkańcy pozostałych krajów urodzili się wolni od tej skazy? Mamy czuć się gorsi, bo komuś wyszły lepszy cyferki. Bez analizy, dlaczego tak jest, dlaczego mamy więcej samochodów niż inni, ten wynik jest nic niewarty. Ale pewnie, niektórzy lubią się samobiczować w imieniu całej populacji, że jesteśmy gorsi. A jakby to było 687 elektrycznych samochodów na każdy tysiąc mieszkańców, to byłoby wtedy dobrze, czy źle? Rozgrzeszyłby nas napęd elektryczny, czy biczować należałoby nas tak samo? Może powinniśmy mieć tylko elektryczne dwuletnie pojazdy w najmie długoterminowym? Czy to uczyniłoby nas w końcu fajnoeuropejczykami?

Szczęśliwie w tej informacji tych liczb nie użyto, by udowadniać, że w Polsce panuje samochodoza, a wręcz znaleziono pozytywny aspekt jeżdżenia starymi samochodami. Aż chce się kupić ponad 20-letni samochód.

Wieloletnie samochody są gorzej wyposażone i bardziej awaryjne w ocenie ubezpieczycieli, co zwiększa ryzyko szkody oraz może oznaczać wyższą cenę OC. Jednak wyjątkiem mogą być auta wyprodukowane w latach 90. i wcześniej. Z roku na rok jest ich coraz mniej, a jednocześnie często należą do starszych kierowców i pasjonatów motoryzacji. Zwykle tego typu osoby są ostrożne za kierownicą, więc zmniejsza się prawdopodobieństwo wypadku lub kolizji. W efekcie może się to przełożyć na niższą składkę OC – wyjaśnia Kamil Sztandera, ekspert ds. ubezpieczeń komunikacyjnych w porównywarce rankomat.pl.

Nie zmienia to tego, że potem pierwszy lepszy bojownik walki o lepsze jutro bierze takie liczby i używa ich, by potępiać osoby ze starymi samochodami, a może nawet w ogóle z samochodami. Sam sumienie mam czyste, jeśli przypadkiem używanie samochodu to grzech. Przejeżdżam samochodem wiele kilometrów rocznie, ale staram się nie używać go w mieście. Najchętniej poruszałbym się po nim elektryczną hulajnogą z dachem i miejscem dla pasażera. Nijak nie da mi się przypisać samochodozy, ale jak jeszcze raz przeczytam o tym, jak dużo mamy samochodów, to… nie wiem co. To znaczy, wiem, będę miał pewność, że to nie jest ostatni raz, bo te szokujące cyferki są bardzo wygodne.

Czytaj dalej:

Za rok z Polski zniknie ponad jeden milion klasyków. I bardzo dobrze

* Zdjęcie główne: Obraz Holger Schué z Pixabay

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać