Wiadomości

Schował Teslę w namiocie, żeby potajemnie ją naładować za grosze. Niestety, wystawała

Wiadomości 28.08.2023 187 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 28.08.2023

Schował Teslę w namiocie, żeby potajemnie ją naładować za grosze. Niestety, wystawała

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski28.08.2023
187 interakcji Dołącz do dyskusji

Polski kierowca Tesli postanowił naładować się na polu namiotowym. W tym celu postawił namiot, wjechał autem do jego wnętrza i potajemnie podłączył się do gniazdka, służącego do zasilania drobiazgów w namiocie. Ależ on był sprytny, prawie udało mu się naładować Teslę za dwie dyszki.

Ech, właściciele samochodów elektrycznych mają w Polsce tak pod górkę. Muszą walczyć o każdy gram, czy tam mililitr prądu. Gdziekolwiek widzą gniazdko elektryczne, muszą natychmiast się do niego podłączyć. Przecież nigdy nie wiadomo, gdzie i kiedy trafi się następna stacja ładowania. Czasem jednak parcie na tani prąd jest tak silne, że powstają sytuacje, delikatnie mówiąc, dziwne.

Tesla Model 3 – ładowanie w namiocie

Ostatnio pisałem o tym, że samochody elektryczne, które ładuję we własnym garażu, nie chcą pobierać więcej niż 1,4 kWh na godzinę (nie dotyczy Dacii Spring). W komentarzach pojawiła się bardzo rozbudowana porada, że nie powinienem tego robić, bo na pewno mam gniazdko z 1976 r. z drutu i śliny. Jest dokładnie przeciwnie, zapłaciłem niemało pieniędzy za pociągnięcie nowego przewodu specjalnie w tym celu, wszystko jest nowe i na gwarancji, zrobione przez firmę zajmującą się instalatorstwem. Dlatego nie mam żadnych obaw o jakość tej instalacji. Jednak miałbym pewien opór, żeby podłączyć Teslę Model 3 do gniazdka w namiocie. Inny kierowca takich oporów nie miał, bo wyczuł, że można zaoszczędzić.

Takie działanie nie spotkało się z aprobatą obsługi pola kempingowego

Musiało dojść do niezłej awantury, skoro pani Katarzyna zamieściła taką opinię:

Personel chodzi po namiotach i sprawdza co kto ma podłączone – ciekawe dlaczego? Być może dlatego, że w namiocie zamiast ludzi znajdował się samochód elektryczny. Cóż za wstrętna i wścibska obsługa, która zwróciła uwagę na ten zupełnie normalny stan rzeczy. Przecież to oczywiste, że stawiasz namiot, a potem wbijasz do niego Teslą. Każdy tak robi. Ocena minus zero gwiazdek. Ależ tam musiała być dobra afera. Są nawet zdjęcia, niestety nie znam ich autora – przyjmuję, że zrobił je ktoś z obsługi pola Camp na Wydmie w Łebie.

Tesla – ładowanie w namiocie. Prawie się udało.

Jestem pod wrażeniem sprytu, ale muszę jednak przyznać rację obsłudze pola

Sprawdziłem witrynę tego miejsca, oferuje rozliczne możliwości parkowania samochodu lub kampera, opłaty za przyłącze prądu itp. W aplikacji PlugShare występuje w tym miejscu „Gniazdo 230v 16 A z osobnym licznikiem dla gości odwiedzających kamping”.

Trik polega na tym, że „z osobnym licznikiem” oznacza, że trzeba zapłacić za tyle prądu, ile się zużyło. W przypadku przyłącza namiotowego opłata jest jednorazowa i bardzo niska, bo ile zużyje użytkownik namiotu? Tyle co na naładowanie telefonu i latarki, czyli niewiele. Oczywiście na ładowanie Tesli pójdzie nieporównanie więcej prądu, więc ktoś wykorzystał szansę na naładowanie auta do pełna za dwie dyszki i jeszcze ma pretensje, że ktoś mu śmiał w tym przeszkodzić. Wspaniałe to podejście, gdy kupujesz auto za 200 tys. zł, ale potem skąpisz na prąd do jego zasilania, próbując ciągnąć go z parceli namiotowej. Po prostu, drodzy państwo, mieli państwo za mały namiot. Gdyby auto nie wystawało z namiotu, może nikt by się nie zorientował, i można byłoby pociągnąć tak z 50 kWh za 20 zeta. To już by zasługiwało na jakąś nagrodę Złotej Grażyny.

Czytaj również:

Ładowałem elektrycznego Mercedesa za 840 tys. zł w stodole i się tego nie wstydzę

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać