Samochody używane

Przesiadłem się z sedana do minivana. Jak mi się z tym żyje? Ford Mondeo Mk4 kontra Galaxy Mk3 – porównanie

Samochody używane 01.07.2023 306 interakcji
Piotr Szary
Piotr Szary 01.07.2023

Przesiadłem się z sedana do minivana. Jak mi się z tym żyje? Ford Mondeo Mk4 kontra Galaxy Mk3 – porównanie

Piotr Szary
Piotr Szary01.07.2023
306 interakcji Dołącz do dyskusji

Choć w prasie zawsze można było wyczytać, że Ford Mondeo Mk4 miał tę samą płytę podłogową co minivany S-Max i Galaxy, to raczej trudno było znaleźć jakieś bezpośrednie porównanie takich aut. Przybywam, by wypełnić tę lukę.

Po latach użytkowania sedanów tak się złożyło, że z powodu powiększenia rodziny musiałem poszukać minivana. Chociaż nie, nie musiałem – teoretycznie mój Ford Mondeo Mk4 umożliwiałby montaż trzech fotelików dla dzieci, ale raz, że byłoby to uciążliwe i wymagało kombinacji z doborem nowych fotelików (a więc i wymianą posiadanych), a dwa, że ilekroć zaczynałem o tym myśleć, to mój kręgosłup zaczynał mnie profilaktycznie boleć – tak w ramach ostrzeżenia, że łupnie bardziej, jeśli będę codziennie pakować dzieci do niskiego auta. No i Mondeo było sedanem – co prawda bagażnik był na tyle obszerny, że dało się tam wcisnąć pokaźnej wielkości wózek dziecięcy i do tego jeszcze sporo bagaży, ale jednak wakacyjny wypad wymagałby doposażenia wozu np. w bagażnik dachowy. Czyli generalnie: do zrobienia, jeśli by się ktoś uparł, ale uznałem, że odrobinę więcej szeroko rozumianego komfortu by nie zaszkodziło.

Ford Mondeo test

Zacząłem więc szukać na rynku wtórnym minivana

Nie upierałem się bynajmniej na Fordy, choć faktycznie były moim pierwszym wyborem. Rozważałem też Renault Espace (czy raczej: Grand Espace) czy takie modele jak Peugeot 807/Citroen C8/Fiat Ulysse i cośtam jeszcze. Sharana i Alhambry nie brałem pod uwagę, bo mam osobisty uraz do samochodów VAG i akurat tych modeli nie uważam za wybitne na tyle, by miały mi te animozje jakoś zredukować.

W praktyce sytuacja rynkowa wyglądała tak, że po odpowiednim ustawieniu filtrów i zawężeniu wyników do aut benzynowych – diesli nie brałem pod uwagę z paru powodów – w kraju z bólem może znalazłoby się jakieś Renault spełniające moje kryteria, ale poza tym były to niemal same Fordy. Po stosunkowo krótkim czasie znalazłem to, czego szukałem: poliftowe Galaxy Mk3 1.6 EcoBoost. Przez kilka miesięcy miałem jednocześnie Mondeo i Galaxy, więc mogę wam teraz co nieco poopowiadać o różnicach – a jest ich znacznie więcej, niż można się spodziewać.

Ford Mondeo Mk4 kontra Ford Galaxy Mk3 – podobieństwa szybko się kończą

Galaxy bazuje na tej samej płycie podłogowej co Mondeo (to platforma EUCD), więc ma ten sam rozstaw osi (2850 mm) i podobną długość (o dziwo minivan jest nieco krótszy – ma 4820 mm, Mondeo o 30 mm więcej). Niemal identyczna jest szerokość zewnętrzna – Mondeo jest o 2 mm szersze (1886 kontra 1884 mm). Wymiary wraz ze stylistyką nadwozia i wnętrza zdradzają, że te auta mają ze sobą coś wspólnego, ale potem zaczyna się zauważać pierwsze różnice – takie jak np. trzy kratki nawiewu zamiast dwóch na konsoli centralnej, a także… inne lampki oświetlenia wnętrza. O ile w Mondeo Mk4 zastosowano nowocześniejsze i wydajniejsze oświetlenie diodowe, to Galaxy Mk3 do końca produkcji korzystało z lampek starszego typu, zapożyczonych z Fordów starszej generacji – jak choćby Mondeo Mk3. Zamiast diod mamy więc żarówki W5W i W6W. A tak w ramach ciekawostki: wiecie, ile żarówek jest we wnętrzu Galaxy? 14 – 9 we wspomnianych trzech lampkach, 2 do oświetlenia przestrzeni na nogi kierowcy i pasażera z przodu oraz 3 do oświetlenia bagażnika. Wiem to, bo wszystkie wymieniałem – poprzedni właściciel auta był fanem świecących na trupioniebiesko diod od majfrendów, ja wrzuciłem tam z powrotem żarówki. Nawet przy takiej liczbie źródeł światła i tak jest go mniej niż w Mondeo, ale za to jest przytulniej.

Ford Galaxy Mk3 – wnętrze. Szare światłowody okalające konsolę centralną nie są wyposażeniem seryjnym i planuję je wyjąć.

Jakość materiałów wykończeniowych i montażu jest, jak łatwo się domyślić, w zasadzie identyczna w obu autach – pomijając kwestię tapicerki, ponieważ w Mondeo zastosowano typową dla bazowych Fordów tkaninę, której niesamowicie ciekawą cechą jest to, że potrafi się pobrudzić od wody (np. od kropli deszczu). W tym egzemplarzu Galaxy mamy Alcantarę ze skórzanymi boczkami siedzeń – co robi znacznie lepsze wrażenie od wspomnianej tkaniny. Mondeo nadrabia natomiast tworzywem użytym do wykończenia konsoli centralnej – w przeciwieństwie do plastiku typu piano black w Galaxy, ten w sedanie sprawia wrażenie trwalszego, znacznie odporniejszego na zarysowania. Kurz też nie jest w tym przypadku aż tak dokuczliwy jak przy piano black. Wnętrze poliftowego Mondeo wygląda odrobinę nowocześniej niż w również poliftowym Galaxy, choć może to być kwestia subiektywna.

Ford Mondeo test
Ford Mondeo Mk4 – wnętrze

Po stronie wad minivana można zapisać trudności z dobraniem pozycji za kierownicą w przypadku, gdy kierowca jest niższego wzrostu. Inaczej mówiąc: ja mam 173 cm wzrostu i nie mogę opuścić fotela tak nisko jak bym chciał, bo nie sięgam do pedałów. Jest to więc istotna różnica w porównaniu do sedana, gdzie mój fotel znajdował się w najniższym możliwym położeniu. Z drugiej strony, w Galaxy daje to naprawdę dobrą widoczność we wszystkie strony, wspomaganą dużym przeszkleniem – także szyby w słupkach A nie są tutaj tylko detalem stylistycznym, faktycznie się przydają.

Ford Galaxy Mk3 – trzeci rząd siedzeń. Yay or nay?

Wszystkie Galaxy tej generacji były standardowo wyposażone w dodatkowe dwa miejsca siedzące – S-Max też mógł je mieć, ale było to wyposażenie opcjonalne. Pod warunkiem odpowiedniego ustawienia foteli w drugim i trzecim rzędzie, pasażerowie mają całkiem spore szanse na względnie komfortową podróż, przy czym raczej nie autostradą – wyciszenie jest tam dość skromne. Nadzwyczaj wygodne nie jest też wsiadanie. Jako rozwiązanie awaryjne lub po prostu do okazjonalnego użytku – super, ale na co dzień – nie. Jeśli szukacie auta które będzie tylu ludzi wozić na co dzień – szukajcie dalej. A, i przy okazji: w Galaxy nie montowano koła zapasowego – po prostu nie byłoby na nie miejsca.

Zwróćcie uwagę na umieszczony w podsufitce podajnik pasa dla środkowego fotela w drugim rzędzie – w obudowie podajnika umieszczono magnes, dzięki czemu klamra nie obija się podczas jazdy.

Warto podkreślić, że choć linia szyb minivana jest położona wyżej niż w Mondeo, to wysokość na której umieszczono podłogę nadrabia to z nawiązką – widoczność z 2. i 3. rzędu siedzeń nie pozostawia nic do życzenia, co jest szczególnie istotne w przypadku małych dzieci, które w sedanie po prostu niewiele widziały. W Galaxy mogą swobodnie obserwować świat.

Ford Mondeo Mk4 kontra Ford Galaxy Mk3 – Duratec kontra EcoBoost

Zacznijmy od silników – do porównania stanęło Mondeo z wolnossącym silnikiem 2-litrowym (145 KM, 185 Nm) oraz Galaxy z turbodoładowanym motorem 1.6 EcoBoost (160 KM, 240 Nm). Suche dane techniczne mogłyby sugerować, że dynamika i wrażenia z jazdy będą bardzo zbliżone, choćby przez fakt, że dla obu tych aut podaje się, iż sprint do setki powinien zajmować 9,9 s.

Ford Mondeo Mk4

W praktyce pod względem jednostek napędowych oba te auta różnią się bardziej niż można by się spodziewać. Mondeo – stateczny sedan o relatywnie niewysokiej mocy – na tle Galaxy jest wręcz… narwane. Pamiętający przełom wieków Duratec, będący w praktyce konstrukcją Mazdy, z łatwością i chęcią wchodzi na obroty i nie dość, że zapewnia wystarczającą większości kierowców dynamikę, to potrafi dać też sporo frajdy. I tak, wiem, że to brzmi osobliwie w odniesieniu do auta, które nie ma nawet 150 koni – ale szczęśliwie nie należę do osób, które muszą mieć pod nogą drugie tyle mocy, by czerpać przyjemność z jazdy.

Ford Mondeo Mk4

Na tym tle Ford Galaxy wydaje się być niemrawy i ociężały. Takie wrażenia wzmaga też wyjątkowo zachowawczo skalibrowany pedał gazu, a także obserwacja obrotomierza. W panelu wskaźników z wyświetlaczem FordConvers+ jest on zredukowany do półkola, przez co wzmacniane jest wrażenie, że obroty silnika rosną bardzo powoli. Chwilami myśli się nawet o zastosowaniu lżejszego koła zamachowego. Obiektywnie dynamika jest jednak zupełnie wystarczająca do sprawnej jazdy, i to nawet na felgach 18-calowych – choć na zimowych, węższych o 20 mm „szesnastkach” różnica na plus jest bardzo zauważalna.

Zaskakująco długie są przełożenia skrzyni – choć biegów jest tu 6, to już na trójce Galaxy jest w stanie przekroczyć dopuszczalną na polskich autostradach prędkość. Jest to tym ciekawsze (śmieszniejsze?), że prędkość maksymalna według danych technicznych wynosi 200 km/h. Ogółem zestopniowanie mi odpowiada, bo przy stałej prędkości 50 km/h można jeździć na 4. biegu, przy 60 km/h na 5., a przy 70 km/h można już wrzucać szóstkę. Czyli prawie tak samo jak w Mondeo – prawie, bo wolnossąca 2-litrówka zarówno w Mondeo jak i w Galaxy i S-Maksie była łączona z przekładnią 5-biegową. EcoBoosta warto pochwalić za to, że ciągnie równomiernie niemal do odcięcia – nie wyczuwa się wyraźnej słabości nawet przy obrotach bliskich maksimum, co wcale nie jest oczywiste w silnikach turbodoładowanych, nawet tych montowanych w samochodach usportowionych.

Kolejną ciekawostką jest fakt, że Forda Galaxy 1.6 EcoBoost wyposażono w… rev-matching, czyli w funkcję automatycznego dopasowywania obrotów do tych przewidywanych po zmianie biegu. Przykładowo, jeśli ktoś wyjątkowo długo zmieniałby bieg, to obroty przy wciśniętym pedale sprzęgła nie spadną do okolic 1 tysiąca na minutę, tylko będą przez Galaxy przytrzymywane w rejonie właściwym dla kolejnego biegu. Teoretycznie zmniejsza to obciążenie układu napędowego i zwiększa płynność jazdy. W praktyce system ten działa zaskakująco dobrze, o ile każdorazowo zmieniamy biegi po jednym. Jeśli zdarza nam się skok o 2 czy 3 biegi, to układ się pogubi i auto szarpnie – chyba że będziemy wyjątkowo powoli i delikatnie operować sprzęgłem, żeby samochód zareagował. Nie jest to bardzo uciążliwe, ale i tak rozważam próbę wyłączenia tej funkcji.

Ford Mondeo Mk4 kontra Ford Galaxy Mk3 – zużycie paliwa

Wiecie już, że pod kątem dynamiki 1.6 EcoBoost to takie minimum do relatywnie ciężkiego minivana. A jak wypada zużycie paliwa, czy ten downsizing cokolwiek tu daje? Ponieważ na pierwszych pięciu biegach obroty przy danych prędkościach są podobne w obu autach, to można to jako-tako porównać pomimo faktu, że Galaxy ma o jeden bieg więcej. To, w czym mniejszy silnik bryluje, to spalanie przy stałej prędkości – w Mondeo 2.0 bardzo trudno jest osiągnąć spalanie niższe od 6 l/100 km, nawet to chwilowe (zakładając, że nie zjeżdżamy z góry lub nie hamujemy silnikiem).

W Galaxy 1.6 EB jest to zupełna normalka – spalanie chwilowe przy niższych prędkościach potrafi spaść nawet poniżej 5 l/100 km. Innymi słowy – w spokojnej i płynnej trasie po drogach krajowych, bez ciągłego hamowania i przyspieszania i tym bardziej bez ruszania z miejsca, Galaxy miałoby wszelkie szanse by na jednym baku zajechać dalej od lżejszego o blisko 300 kg sedana. Ponieważ jednak krajówki to tylko część moich tras, to w praktyce srebrnoszara cegłówka pali średnio tyle co Mondeo, albo i ciut więcej – ok. 9-10,5 l/100 km, zależnie od warunków czy stylu jazdy (i biorąc pod uwagę sporo kręcenia się po mieście). Mimo wszystko nie uważam tego za zły wynik – owszem, nowocześniejsze auta palą mniej, ale z drugiej strony, przecież auta starsze paliły więcej, przy takich samych lub gorszych osiągach.

Własności jezdne, komfort jazdy i obsługa wyposażenia auta

Mondeo opisywałem szerzej już wcześniej, ale pokrótce przypomnę: samochód ma dwa oblicza. Podczas spokojnej jazdy wydaje się być pojazdem dość leniwym i niezbyt precyzyjnym w prowadzeniu, ale wraz ze wzrostem prędkości i liczby zakrętów na drodze, mocno zyskuje na wrażeniach z jazdy – prowadzi się jak auto znacznie mniejsze, i to takie z bardzo udanym układem jezdnym. Jazda po dowolnej krętej trasie tym autem to ogromna przyjemność, a na zwykłych prostych odcinkach komfort resorowania (i przy okazji akustyczny) są na dobrym poziomie.

Ford Mondeo Mk4

Galaxy zbudowano na tej samej platformie, co każe podejrzewać, że będzie pod każdym względem w tych kategoriach gorsze – tak się jednak nie dzieje, co nie do końca jestem w stanie wytłumaczyć. Komfort resorowania jest na bardzo podobnym poziomie na kołach 16-calowych, na 18″ – tylko minimalnie mniejszy, nie wymaga żadnych wyrzeczeń.

Układ kierowniczy o dziwo daje wrażenia bardziej podobne do Mondeo Mk3 niż Mk4 – przy spokojnej jeździe w pierwszej chwili robi wrażenie nieco bardziej precyzyjnego. Dynamiczna jazda oczywiście szybko przypomina o większej masie własnej i o wyżej położonym środku ciężkości, ale samochód i tak prowadzi się bardziej pewnie niż można by oczekiwać od przedstawiciela tego segmentu – także i tu zakręty sprawiają radochę, pomimo nieco większych przechyłów nadwozia. Oczywiście odrobinę bardziej też buja, ale nie przeszkadza to – za to pomaga w podróżach z dziećmi, bo szybciej zapadają w drzemkę. Zauważalnie gorszy (choć nadal akceptowalny) jest komfort akustyczny, co w dużej mierze wynika z typu nadwozia i np. odgłosów z okolic tylnych nadkoli. Jak wspomniałem wcześniej, szczególnie dokuczliwe jest to dla pasażerów trzeciego rzędu siedzeń podczas jazdy autostradą.

Ford Galaxy Mk3

Może to trochę naciągane, ale pozwolę sobie do kategorii komfortu akustycznego dorzucić też opis systemów audio. W Mondeo do dyspozycji był bazowy radioodtwarzacz Ford ICE 6000 CD, w Galaxy – jeden z topowych systemów multimedialnych z wbudowaną nawigacją (o dziwo całkiem przyzwoitą, choć Google Maps to to nie jest). O ile mi wiadomo, jest to sprzęt produkcji Blaupunkta, w tym samochodzie ktoś kiedyś doposażył go we wzmacniacz – swoją drogą umieszczony w ciekawym i dogodnym miejscu, bo w schowku pod podłogą przed drugim rzędem siedzeń. Czy to coś dało? Nie – jakość dźwięku w Mondeo po prostu gniecie tą z Galaxy, w którym zapewne sporo pomogłoby wygłuszenie wnętrza.

Po stronie wad (chyba) Blaupunkta można też zapisać niespecjalnej jakości i niezbyt responsywny ekran, ale to w okolicach 2011 r. nie było niczym szczególnym – po prostu takie wtedy stosowano. Natomiast zdecydowanie najgorszą cechą systemu multimedialnego w Galaxy, wręcz piramidalnym debilizmem, jest to, że jeśli nie włączymy radia bądź odtwarzania CD, Bluetooth czy AUX (choćby z zerową głośnością), to… nie skorzystamy z nawigacji. Ani z zestawu głośnomówiącego. Ani nawet z zaawansowanych ustawień klimatyzacji i nawiewu. Rozumiecie: muszę włączyć radio (CD, BT, AUX…), żeby móc na ekranie zmienić siłę nawiewu czy temperaturę dla drugiego rzędu siedzeń. Muszę włączyć radio, żeby odpalić mapę i prowadzenie do celu. Muszę włączyć radio, żeby do kogoś zadzwonić. Jest to tak durne, że aż chwilami śmieszne – ale jednak bardziej durne. Ciekaw tylko jestem, czy to wina jakiegoś wadliwego i nieaktualnego oprogramowania, czy po prostu ten typ tak ma. Póki co nie miałem okazji by to sprawdzić.

Skoro już była mowa o wyświetlaczach, to jeszcze dwa słowa o wskaźnikach Ford Convers+. Są niepotrzebne. A jeśli ktoś chce więcej słów, to proszę: owszem, są całkiem niezłe wizualnie (pomijając kwestię typowej dla 2011 r. jakości wyświetlacza), ale ich funkcjonalność w niemal żadnej kwestii nie wykracza ponad tą, którą zapewnia standardowy zestaw (obecny w Mondeo – zdjęcie poniżej). Po zmroku duży ekranik może nieco przeszkadzać i osobiście nieco wtedy zmniejszam siłę podświetlenia wskaźników – w autach ze zwykłymi wskaźnikami takiej potrzeby nie odczuwałem, przy czym jest to oczywiście kwestia subiektywna.

Ford Mondeo Mk4
Tryb Eco Mode przyznaje punkty za odpowiednią zmianę biegów, przewidywanie sytuacji na drodze (płynność jazdy) i za prędkość. Wystarczy minuta-dwie agresywnej jazdy, by kwiatek w odpowiedniej kategorii stracił jeden z płatków.

Z kwestii nietypowych, to można tu wspomnieć o działaniu wycieraczek. I nie chodzi mi tu o działanie czujnika deszczu, który w Galaxy jest niemal tak samo koszmarny jak w Mondeo, ale o czas reakcji układu potrzebny na to, by jeden raz przetrzeć szybę czołową. W Mondeo ruszasz dźwigienką i natychmiast pióra wycieraczek robią ruch po szybie. W Galaxy – zapomnij. Wciskasz dźwigienkę i trzymasz ją przez niecałe pół sekundy – dopiero wtedy pióra się podnoszą. Jeśli wcześniej tę dźwigienkę puścisz – nie pojadą. Na pocieszenie mamy tu zauważalnie wyższą skuteczność oczyszczania szyby. Chętni na zakup takiego auta powinni natomiast mieć na uwadze, że stosowano dwie długości piór wycieraczek – jedne dla wersji bez czujnika deszczu, drugie dla wersji wyposażonych w ten element. Nie byłoby to nic ciekawego, gdyby nie fakt, że w instrukcji obsługi auta jest błąd i te długości podano na odwrót – lepiej polegać na opisach sklepów.

Ford Galaxy Mk3

Co bardziej spostrzegawcze osoby zauważyły zapewne na zdjęciach, że ten egzemplarz Galaxy ma reflektory soczewkowe, ale bez spryskiwaczy – nie są to więc ksenony. Są to adaptacyjne reflektory halogenowe – mają skrętne soczewki, a także dodatkowe żarówki do doświetlania zakrętów. O ile skuteczność świateł przy jeździe na wprost jest raczej przeciętna, niewiele lepsza niż w Mondeo, a sama skrętność soczewek daje coś, ale bez jakiejś rewolucji, to dodatkowe punkty świetlne do doświetlania zakrętów robią znakomitą robotę i zdecydowanie podnoszą całościową ocenę reflektorów. Gdyby jeszcze zapalały się odrobinę wcześniej, to byłoby świetnie – ale i tak bardzo doceniam ten element. Łatwiejsza niż w Mondeo jest też wymiana żarówek – i tu, i tu wyciąga się cały reflektor, ale w Galaxy nie trzeba do tego odginać grilla i kombinować przez 5 minut z przechylaniem lampy. Nadal nie jest to jednak poziom Mondeo Mk3, gdzie przy odrobinie wprawy komplet żarówek w obu lampach można by było wymienić w 10 czy 15 minut.

Ford Mondeo Mk4 kontra Ford Galaxy Mk3 – eksploatacja i koszty

Większość kosztów eksploatacyjnych w przypadku obu aut jest w zasadzie identyczna. Różnice dotyczą głównie silników, choć oczywiście tego tematu by nie było gdyby oba pojazdy miały EcoBoosta lub oba miały Durateca. Części eksploatacyjne do 1.6 EB mają podobnie przystępne ceny co te do 2.0, ale po pierwsze, EcoBoost ma gorszą opinię na temat trwałości i niezawodności, a po drugie – mamy tu napęd rozrządu realizowany przy pomocy paska, podczas gdy 2-litrowy Duratec ma całkiem trwały łańcuch.

EcoBoost ma też wyższe wymagania w kwestii jakości oleju – i w tej kwestii nie należy polegać na instrukcji, ponieważ zaleca ona stosowanie oleju, który nie chroni tego silnika przed tzw. spalaniem superstukowym. Stara 2-litrówka ze względu na wielopunktowy wtrysk paliwa takich problemów nie ma, choć niektórzy użytkownicy takich aut zgłaszają problemy z poborem oleju – zwykle wywołanym zużyciem pierścieni tłokowych. Oba silniki raczej niespecjalnie nadają się do LPG – 2.0 m.in. przez relatywnie delikatną głowicę i ręczną regulację luzów zaworowych, 1.6 EcoBoost przez bezpośredni wtrysk paliwa. OK, do 1.6 można założyć instalację z dotryskiem benzyny, ale będzie to generować mniejsze oszczędności.

Ford Mondeo Mk4

Kolejna rzecz o której trzeba pamiętać to kwestia gorszego dostępu do niektórych elementów pod maską Galaxy, co zwiększa koszty robocizny. Szczególnie uciążliwe może to być np. w przypadku turbosprężarki, która umieszczona jest nie z przodu silnika, a od strony grodzi. Do minivana nieco droższe będą też opony – nawet jeśli mówimy o tej samej średnicy wewnętrznej (np. 16 cali), to różnica wynosi zwykle kilka do kilkudziesięciu złotych na sztuce.

Ogółem – nie jest źle i zapewne minivan i tak jest nieco tańszy w eksploatacji niż porównywalny SUV. Z tą uwagą, że Ford tak naprawdę w tym czasie nie miał w europejskiej gamie porównywalnego z Galaxy SUV-a.

Ford Mondeo Mk4 kontra Ford Galaxy Mk3 – podobne, ale niepodobne

Gdy szukałem Galaxy, spodziewałem się że będzie jeździć odrobinę gorzej – i obiektywnie tak jest, ale głównie pod względem osiągów, dynamiki na zakrętach i komfortu akustycznego. Komfort resorowania jest już podobny, praca układu kierowniczego podoba mi się w podobnym stopniu, a skrzynia biegów pracuje równie precyzyjnie, zapewniając przy tym nawet odrobinę lepsze, bardziej mechaniczne wrażenia. Biorąc poprawkę na cechy wynikające z posiadania takiego a nie innego typu nadwozia, naprawdę trudno się do czegoś konkretnego w Galaxy przyczepić. Nie jest to może „Ford Mondeo Mk4 w wersji minivan”, ale „Ford Mondeo Mk4 wśród minivanów” już owszem.

Jeśli to nie jest wystarczająco dobra rekomendacja dla tego auta, to ja nie wiem co nią jest.

 

Zdjęcia: Mateusz Kuchna

 

Czytaj również:

Moja rodzina to fanatycy Forda Mondeo. Mamy trzy egzemplarze, każdy innej generacji

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać