Przegląd rynku

Kompaktowy Ford Focus za ponad 100 tys. zł. Szaleństwo? Niekoniecznie

Przegląd rynku 28.07.2018 331 interakcji

Kompaktowy Ford Focus za ponad 100 tys. zł. Szaleństwo? Niekoniecznie

Piotr Barycki
Piotr Barycki28.07.2018
331 interakcji Dołącz do dyskusji

Z czym kojarzy się Focus? Z praktycznością, rozsądną ceną, sensownymi silnikami i przyjemnością z jazdy. Z luksusem już zdecydowanie mniej, ale to właśnie to spróbuje nam sprzedać Ford, jeśli kupimy nowego Focusa Vignale.

Pomysł na luksusowy samochód kompaktowy, szczególnie w nadwoziu kombi z przepastnym bagażnikiem, jest sam w sobie doskonały. Auto sprawdzi się i w mieście, gdzie manewrowanie nim będzie łatwiejsze niż pojazdem z segmentu D, i w trasie, gdzie będzie wygodniejsze i pojemniejsze od typowych aut miejskich. Dodanie do tego wszystkiego odrobiny luksusu sprawi natomiast, że nie będziemy musieli każdego dnia żałować, że nie poszliśmy rozmiar wyżej.

Tylko czy taki Focus za ponad 100 tys. zł faktycznie ma sens? Zobaczmy.

Ford Focus Vignale, czyli właściwie co?

W skrócie – najwyższa, ekskluzywna wersja wyposażenia nowego Focusa, w której niemal wszystko dostajemy w standardzie. Przy okazji Ford nie skąpi dodatków, które w standardowej wersji auta nie są w ogóle dostępne.

Pierwszym, co robi wrażenie, jest cena takiego wariantu. Podczas gdy bazowy Focus kosztuje obecnie 63 900 zł (i 4 tys. zł dodatkowo za kombi), Focus Vignale oznacza wydatek co najmniej 99 300 zł (plus identyczna dopłata do kombi). Prawie 40 tys. zł więcej.

Za sporą część tej podwyżki odpowiada fakt, że z gamy silnikowej Vignale wyeliminowane są najsłabsze jednostki napędowe. Z silników benzynowych wybierać możemy tylko pomiędzy 150-konnym EcoBoostem 1.5 z manualną lub automatyczną (109 250 zł) skrzynią biegów, albo tym samym silnikiem, ale o mocy 182 KM (102 800 zł). Co ciekawe, tutaj dostępna jest wyłącznie manualna skrzynia biegów.

Silniki wysokoprężne również są dwa. Pierwszym jest anemiczny (przynajmniej na papierze) 1.5 120 KM ze skrzynią manualną (104 400 zł) lub automatyczną (114 350 zł). Drugim natomiast dwulitrowy EcoBlue 150 KM, również oferowany z manualem (108 600 zł) lub automatem (118 550 zł).

Przy okazji jednostek napędowych trzeba od razu zaznaczyć jedno – Focus Vignale raczej nie stanie się idealnym autem do jazdy z pedałem gazu w podłodze – od tego jest ST czy RS. Najmocniejszy silnik zapewnia przyspieszenie do 100 km/h w 8,3 s., natomiast pozostałe błąkają się w okolicach 9 czy nawet 10 sekund (z kawałkiem).

Zestawienie Vignale ze zwykłym Focusem w odpowiednich wersjach silnikowych pokazuje jednak coś innego – w rzeczywistości różnica w koszcie zakupu jest dużo mniejsza. Jeśli porównać wersję EcoBoost 150 KM z automatyczną przekładnią, to dopłata do odmiany najwyższego poza Vignale Titanium wynosi ok. 17 tys. zł.

Co dostajemy za 16 tys. zł?

Sporo. W Titanium brakuje m.in. HUD (1750 zł), statycznych reflektorów Full LED (2200 zł), Ford Pass Connect (1350 zł), podgrzewanych foteli (900 zł), elektrycznej regulacji fotela kierowcy, pakietu Active Park Assist (od 1750 zł do 3250 zł, w pakiecie kamera cofania). W Titanium brakuje też otworu w tylnej kanapie do przewozu długich przedmiotów – zapewni to pakiet Family za 800 zł.

Do tego dochodzi jeszcze kilka różnic dotyczących opcji związanych z wyglądem. Titanium bez dopłaty odbierzemy na 16-calowych felgach aluminiowych, natomiast przy Vignale minimum to 17 cali (aczkolwiek dopłata do 18 cali jest w obu odmianach identyczna). Jeśli nie chcemy siedzieć na materiałowej tapicerce, w Titanium musimy dopłacić aż 5400 zł, a w zamian i tak dostaniemy zaledwie częściowo skórzaną tapicerkę, podczas gdy Vignale nie bawi się już w standardzie w półśrodki.

Vignale oferuje przy okazji lakiery, których w Titanium nie znajdziemy – Dark Mulberry za 2450 zł i Shadow Black za 1450 zł. Co ciekawe, niektóre lakiery (a dokładniej odmiany niebieskiego) nie są z kolei dostępne w Vignale. Wspólne dla obu wariantów kolory są natomiast tańsze w Vignale – Ruby Red kosztuje 2450 zł (zamiast 3200 zł), natomiast Diffused Silver – 1950 zł zamiast 2700 zł.

Są jednak i opcje, które w obydwu wariantach wyposażenia trzeba osobno dokupić – np. system monitorowania martwego pola kosztuje i w Vignale, i w Titanium 1500 zł. Zawieszenie adaptacyjne również i tutaj, i tutaj zmusi nas do wydania 4400 zł. Ba, dopłacić trzeba nawet do kamery cofania.

Nie można więc niestety traktować Focusa Vignale jako ostatecznej pełnej opcji. Jeśli chcemy, możemy jego cenę wywindować nawet o kilkanaście tysięcy złotych.

Co nie zmienia jednak faktu, że jeśli ktoś szuka naprawdę dobrze doposażonego Focusa i odpowiada mu taki zestaw dodatków, jaki przygotował w Vignale Ford, to różnica między Vignale a Titanium zaciera się błyskawicznie.

A co na to konkurencja?

Tutaj pojawia się mały problem – z czym właściwie porównać Focusa Vignale? Marki popularne raczej nie spieszą się z wprowadzaniem luksusowych odmian swoich samochodów, szczególnie jeśli chodzi o pojazdy mniejsze. Chociażby Opel swój program Exclusive oferuje wyłącznie dla Insigni i podobnych rozmiarowo samochodów.

Ale jednak całkowitej pustki na rynku nie ma.

Skoda Octavia

Skoda-Octavia-Combi

Skoro Ford może być luksusowy, to luksusowa może być i Skoda, która od lat oferuje kompaktową Octavię w odmianie Laurin & Klement.

Obecna cena tego modelu wynosi na start około 113 tys. zł, czyli 14 tys., zł więcej niż najtańszy Focus Vignale. Trzeba jednak zwrócić uwagę na dwie kwestie.

Po pierwsze, Octavia nie jest dostępna jako typowy hatchback, a jedynie jako sedan lub kombi, więc do porównania ze strony Focusa dołożyć trzeba 4 tys. zł. Różnica topnieje do 10 tys. zł.

Po drugie, najtańszym wariantem Octavii L&K jest ten napędzany silnikiem 1.8 TSI o mocy 180 KM, który zapewnia Octavii przyspieszenie od 0-100 km/h w 7,4 s. Focus odpowiedzi na ten argument niestety nie ma, bo wersja 1.5 182 KM potrzebuje na ten sam sprint 8,3 s. Promocyjna cena Focusa Vignale trochę ratuje sytuację – 107 tys. zł to nadal o 7 tys. zł mniej niż za produkt Skody. Ale standardowo trzeba zapłacić za niego… 114 tys. zł. Tyle samo, co za czeskie kombi.

Na korzyść rywala przemawia natomiast bogatsza paleta silników. Skrzynie automatyczne można kupić do każdego motoru, podobnie jak napęd 4×4.

Volvo V40

Półka premium w cenie Focusa? Oczywiście – 100 tys. zł pozwala nam już powoli zerkać na kompaktowe samochody klasy wyższej, choć od razu trzeba zaznaczyć, że wiele tutaj nie ugramy.

Owszem, Volvo V40 zmierza raczej ku końcowi swojej rynkowej kariery. Owszem, spokrewnione jest z poprzednią generacją Focusa, przynajmniej jeśli chodzi o płytę podłogową. Ale wciąż jest to po prostu bardzo dobry samochód.

Niestety w cenie Focusa lepiej poszukać często mocno przecenionych stocków lub walczyć o rabaty z salonu. Według konfiguratora V40 zaczyna się od 100 300 zł za odmianę z silnikiem T3 152 KM i manualną skrzynią biegów. Doposażając sensownie auto, z łatwością przekroczymy próg 120 tys. zł.

V40, podobnie jak wszystkie inne auta premium w tym zestawieniu, nie jest dostępny jako kombi.

Audi A3

Bardzo podobna sytuacja. Obecne A3 jest na rynku już od 2013 r., przechodząc w 2017 r. swój prawdopodobnie ostatni lifting.

Z bazowym silnikiem A3 jest wprawdzie mikroskopijnie szybsze od najmocniejszego Focusa Vignale (8,2 s.), ale za to kosztuje od tej wersji 6 tys. zł więcej.

Do tego, podobnie jak Volvo, jest w standardzie bardzo ubogo wyposażone. Chyba że komuś nie przeszkadza jazda na 16-calowych, stalowych felgach i fotelach z materiałową tapicerką. Jeśli natomiast zaczniemy dokładać kolejne opcje, chyba każdy wie, jak to się skończy.

Mercedes klasy A

mercedes klasa a

Jedno z najmłodszych w tym zestawieniu aut z segmentu premium. I co ciekawe – tańsze na start od Forda!

Tak, najtańszy Mercedes klasy A kosztuje obecnie 97 600 zł. Niestety pod maską znajdziemy zaledwie 109-konny silnik benzynowy 1.3, który na setkę potrzebować będzie aż 11 sekund. Niezbyt mercedesowkie osiągi.

Szybki rzut oka na opcje pokazuje zresztą, że będziemy musieli naprawdę słono dopłacić do reszty mercedesowskich doznań. Pakiet skórzany kosztuje prawie 7 tys. zł, wymuszając po zaznaczeniu dodatkowe opcje za 14 tys. zł. A lista brakujących dodatków jest jeszcze długa…

BMW serii 1

Najdroższy z najstarszych (premiera w 2011 r.) kompaktów premium w tym zestawieniu. Za 136-konne 118i BMW życzy sobie aż 112 200 zł. Na pocieszenie silnik ten rozpędza małe auto do 100 km/h w 8,5 s., więc zestawić je trzeba z Focusem 1.5 182 KM, który w promocji kosztuje 102 800 zł, a standardowo – 110 600 zł.

Różnica w cenie jest więc minimalna, ale za to różnica w wyposażeniu jest ogromna. Na plus 1-ki przemawia natomiast fakt wyposażenia jej w tylny napęd. Choć w 136-konnym kompakcie niekoniecznie jest to kluczowy element decydujący o wyborze.

DS4

Czyli Citroen, który chce być czymś więcej, a przy okazji w podstawowej odmianie jest od Focusa tańszy (88 tys. zł). Z Focusem łączy go też to, że w żadnej wersji nie jest przesadnie szybki (1.2 PureTech – 9,9 s., 1.6 THP – 8,7 s.).

Do DS4 trzeba też dołożyć kilka opcji, żeby był porównywalny do Focusa Vignale. Skórzana tapicerka to wydatek rzędu 8,6 tys. zł, aluminiowe 17-tki to kolejne 2,5 tys. zł, podgrzewane fotele – 800 zł, a jeszcze pewnie znalazłoby się kilka brakujących elementów wyposażenia.

Podobnie jak kompaktowe BMW, Audi, Volvo i Mercedes, również DS nie oferuje odmiany kombi modelu DS4.

Czyli jednak nie tak drogo?

Nie do końca. Pozornie, jeśli zestawić najtańszego Focusa Vignale z najtańszym Focusem w ogóle, różnica jest gigantyczna. Ale nie od dziś wiadomo, że do samochodu często trzeba dołożyć w opcjach kilkanaście lub kilkadziesiąt procent początkowej wartości, żeby całość nabrała sensu. Choć też bez wątpienia można kupić sensownego Focusa za mniej niż 100 tys. zł.

Jeśli mimo to przed zakupem Focusa planujemy jedna po drugiej zaznaczać większość opcji, to zdecydowanie warto przyjrzeć się tej najwyższej, dodatkowej odmianie. Różnica w cenie pomiędzy Titanium a Vignale jest bowiem – o ile dołożymy te same dodatki – niemal zerowa, a chociażby wykończenie foteli skórą z pewnością poprawi nam samopoczucie podczas jazdy.

Jeśli natomiast szukamy samochodu segmentu premium, to sytuacja robi się trochę bardziej skomplikowana. Teoretycznie Focus Vignale plasuje się cenowo w bezpośredniej okolicy modeli Volvo, BMW, Mercedesa czy Audi. Już na starcie jest jednak od nich wielokrotnie lepiej wyposażony, więc realna różnica pomiędzy podobnie wyposażonym Fordem a np. BMW wyniesie kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt tysięcy złotych. Chyba że komuś nie zależy na faktycznym premium i wystarczy mu znaczek.

To jednak wszystko teoria. O tym, czy warto kupić Focusa Vignale i czy jest on bardziej premium, czy bardziej popularny, przekonamy się dopiero podczas jazd testowych.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać