Ciekawostki

Ktoś zapłacił 247 tys. zł za Escorta, który ma tyle wspólnego z rodziną królewską co książę Harry

Ciekawostki 02.07.2021 367 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 02.07.2021

Ktoś zapłacił 247 tys. zł za Escorta, który ma tyle wspólnego z rodziną królewską co książę Harry

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski02.07.2021
367 interakcji Dołącz do dyskusji

Z cyklu „bezsensowne ceny za bezsensowne samochody po martwych celebrytach”, Ford Escort księżnej Diany sprzedał się za 247 tys. zł. 

Niedawno zapowiadaliśmy, że odbędzie się licytacja kanciastego, niezbyt urodziwego Forda Escorta. Tenże Ford Escort ma taką niezwykłą zaletę, że prawy fotel (czyli ten od kierowcy) wygniatała w nim sama Diana Spencer, żona księcia Karola, następcy tronu brytyjskiego. Czyli właściwie kto? Jakaś facetka, która ożeniła się z typem, który od 60 lat czeka na objęcie tronu. Nie no, już biegnę do bankomatu.

Ford Escort księżnej Diany był jej prezentem zaręczynowym

Świetny prezent, K…arol. To tak, jakby dziś ktoś dał w prezencie zaręczynowym Focusa hatchbacka. Tzn. nie pogardziłbym autem za darmo, nawet Fordem, ale mam niejasne wrażenie, że księcia Karola było stać na więcej. Tak czy inaczej, Diana nie jeździła tym samochodem zbyt długo, bo już po półtora roku przesiadła się na coś bardziej fensi. Tym sposobem Escort pozostawał w jej rękach tylko od maja 1981 r. do sierpnia 1982 r. Ciekawostka: Karol zakupił ten model niedługo po jego premierze – wprawdzie produkcyjną wersję pokazano we wrześniu 1980 r., ale z salonów auta można było odbierać dopiero wiosną 1981 r. Po prawie 40 latach składowania w nieznanym miejscu auto trafiło na aukcję w domu aukcyjnym Reeman-Dansie, osiągając szokującą kwotę 47 tys. funtów, czyli 247,2 tys. zł. Dlaczego?

Ford Escort Mk3
fot. Reeman Dansie

Otóż nie mam pojęcia

Autem jeździła księżna Diana – to fakt. Ale czy ktoś dziś jeszcze ją pamięta? Nie wiedziałem, że ma tylu hardcorowych fanów. Poza dawnym epizodem z księżną, w tym Escorcie nie ma nic ciekawego. Można nim po prostu sobie jeździć, ale wątpię, żeby to było jakieś superprzyjemne doznanie. Można go postawić na wystawie i napisać łzawą historię Diany Spencer na tablicy obok. Wszystko to jak najbardziej można, ale nadal nie uzasadnia to takiej ceny, przynajmniej w moim mniemaniu. W ogóle mam problem z samochodami po celebrytach. Jeśli ten dany celebryta nie jest dołączony do tego pojazdu, to nie wiem czemu miałbym płacić więcej za dany wóz. Chyba, że jakoś szczególnie go kochał, modernizował, użytkował go wiele lat i chętnie się z nim fotografował, czyniąc zeń element swojego scenicznego imażu. Wtedy rozumiem wyjątkowość tego pojazdu, ale w tym przypadku nie ma jej za grosz.

Ford Escort Mk3

Choć i tak jest lepiej, niż w przypadku Escorta, którym rzekomo jeździł sam święty ojciec Jan Paweł II – co okazało się nieprawdą, bo św. JP II nie miał prawa jazdy, i nadal lepiej, niż w przypadku księcia Harrego, którego koligacji rodzinnych z angielską rodziną królewską zupełnie nie jestem w stanie pojąć.

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać