Felietony / Klasyki

Festiwal lipy, czyli rzekomy samochód Jana Pawła II znowu na sprzedaż

Felietony / Klasyki 16.06.2018 282 interakcje
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 16.06.2018

Festiwal lipy, czyli rzekomy samochód Jana Pawła II znowu na sprzedaż

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski16.06.2018
282 interakcje Dołącz do dyskusji

Po raz kolejny rzekomy samochód Jana Pawła II, czyli Ford Escort z 1976 r. wędruje na aukcję. Tym razem ma osiągnąć cenę 300 000 dolarów. Dom aukcyjny RM Sothebys nie widzi nic niestosownego w powielaniu tej bzdury.

Historia tego Escorta jest dość ciekawa. W 1996 r. kupił go Jim Rich wydając 102 tys. dolarów. Po 9 latach odsprzedał go Johnowi O’Quinn za rekordową kwotę 690 tys. dolców. Był to więc bezapelacyjnie najcenniejszy Escort mk2 na świecie. Rich dobrze wybrał moment odsprzedaży, bo przecież właśnie w 2005 r. (2 kwietnia o 21:37) zmarł Jan Paweł II i w tamtym roku wszelkie pamiątki po nim osiągały wyjątkowo wysokie ceny. Obecnie dom aukcyjny RM Sotheby’s szacuje wartość Escorta na 300 tys. dolarów, więc O’Quinn nie zrobił zbyt dobrego interesu. Prawdopodobnie nikt w historii nie stracił jeszcze 390 tys. zielonych na Fordzie Escorcie.

Może ktoś w końcu zorientował się, że to wszystko lipa?

Pamiętam, że w 2005 r. starałem się dojść do tego, jak to możliwe, że na 2 lata przed zostaniem papieżem Jan Paweł II zakupił nowy, zagraniczny samochód. Nie wiedziałem do kogo się zwrócić, więc zacząłem szukać książek z biografią Jana Pawła II. Znalazłem dwie i przejrzałem je. Z żadnej nie wynikało, żeby Karol Wojtyła kiedykolwiek miał prawo jazdy. Ludzie urodzeni w 1923 r. rzadko robili prawo jazdy na samochód, bo młodzi byli zaraz po wojnie, kiedy nie było prywatnych samochodów. No dobrze, ale może jednak zrobił? Nie miałem dowodu, aż w końcu ukazał się w Gazecie Krakowskiej obszerny artykuł o panu Musze, który przez 40 lat był kierowcą kardynałów w krakowskiej kurii. Józef Mucha dość szczegółowo wspomina samochody, jakimi przyszło mu wozić Karola Wojtyłę: były to Ople Admiral, Diplomat i Rekord, a później już niestety Wołga i Warszawa, gdy skończyły się możliwości dewizowych zakupów. Najczęściej woził Wojtyłę Wołgą. Zawiózł go nawet na lotnisko, kiedy w 1978 r. kardynał Wojtyła leciał do Rzymu stać się Janem Pawłem II. Wreszcie gdzieś natrafiłem na wypowiedź Muchy, który powiedział, że Wojtyła nie miał prawa jazdy i prowadzenie samochodu go nie interesowało.

To po co przyszły papież miałby kupować nowego Escorta w 1976 r.?

Trudno ocenić. Wygląda to na kompletną bzdurę. Wojtyła nie potrzebował prywatnego auta, a zwłaszcza drogiego i dostępnego za dewizy. Jeszcze głupsze wydaje się to, że już jako papież Jan Paweł II, Karol Wojtyła jeździł swoim Escortem incognito po Rzymie. Litości. To jeszcze gorsze niż ta legenda że Francuzi ukradli nam Beskida. W Rzymie Jan Paweł II miał swojego prywatnego kierowcę, brata zakonnego Mariana Markiewicza. Płakać się chce, czytając głupoty rozpowszechniane przez auto.dziennik.pl, jakoby służby bezpieczeństwa zabroniły papieżowi jeździć samodzielnie jego prywatnym samochodem po Rzymie po zamachu z 1981 r. Escort miał rzekomo w ciągu 5 lat eksploatacji przejechać 96 000 km. Jak, skoro w Polsce Jan Paweł II był jako kardynał wożony przez prywatnego kierowcę, a w Rzymie… tym bardziej? Musiałby jeździć nim średnio 55 km dziennie. Kiedy?

Ford Escort

Podrążyłem jeszcze dalej.

Samochód po raz pierwszy zmienił właściciela w 1996 r. na aukcji w domu aukcyjnym, którego szefem był Dean Kruse. To on stwierdził, że samochód odkupił od „Watykanu”, który wystawiał go na licytację „w celach dobroczynnych” i w tym może była jakaś prawda, ale Kruse dodatkowo stwierdził, że przedstawiciel Watykanu wyjawił mu, że to prywatny wóz papieża, którym Jan Paweł II wymykał się na potajemne przejażdżki w cywilnych ciuchach. Dodał też, że „papież sprzedał mu samochód osobiście, wręczyłem mu czek a on dał mi kluczyki”.

Problem polega na tym że Dean Kruse to zawodowy oszust. Dlaczego mielibyśmy wierzyć w opowiastki faceta, który ma na głowie co najmniej kilka procesów sądowych o niezapłacenie klientom za samochody, które sprzedał w ich imieniu? Dean Kruse jest kłamcą i zmyślił historyjkę o Escorcie, żeby podnieść jego wartość. Nie widzę innej możliwości.

Wszystko pewnie za sprawą tego zdjęcia:

Czy za kierownicą siedzi rzeczywiście Jan Paweł II? Który to może być rok? Czemu rzekomy JP II za fajerą jest ubrany na czarno, skoro jest papieżem? Czemu ma okulary? Nigdy nie występował w okularach. Może po prostu przechadzał się po ogrodzie i stał tam jeden ze służbowych wozów watykańskich i postanowił zrobić sobie w nim zdjęcie dla beki? Próbowałem ustalić miejsce i ludzi ze zdjęcia, ale nie udało mi się. Takich posągów jest w papieskim ogrodzie kilka.

Watykan może rzeczywiście sprzedawał starego Escorta.

Tyle że ten samochód raczej nie był zaimportowany z Polski. W 1978 r. nie było wcale tak łatwo wyeksportować dwuletni samochód poza Polskę. Łatwiej było go sprzedać na miejscu. Obstawiam raczej lokalne, włoskie pochodzenie tego wozu. Kupił go cwaniak i uznał, że to świetna okazja, żeby coś dozmyślać i na nim zarobić. Jak widać, udało się, a raz puszczona plotka nie tylko żyje własnym życiem, ale też zdążyła zarobić sporo kasy.

Zdjęcia: RM Auctions

 

 

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać