Klasyki / Samochody używane

O, teraz Fiat Croma Turbo kosztuje już 7500 zł. Dobrze się zaczyna, hej dalej w górę!

Klasyki / Samochody używane 12.08.2020 396 interakcji
Tymon Grabowski
Tymon Grabowski 12.08.2020

O, teraz Fiat Croma Turbo kosztuje już 7500 zł. Dobrze się zaczyna, hej dalej w górę!

Tymon Grabowski
Tymon Grabowski12.08.2020
396 interakcji Dołącz do dyskusji

Dokładnie pięć dni temu pisaliśmy o ciekawym Fiacie Croma na sprzedaż za 4000 zł. Auto błyskawicznie znalazło nabywcę…

I zgodnie z przewidywaniami równie błyskawicznie pojawiło się w ogłoszeniach ponownie, tyle że oczywiście drożej. Teraz kosztuje 7500 zł. Nowy sprzedający poniósł duży wysiłek polegający na umyciu pojazdu. Są też nowe zdjęcia, już nie spod blaszanej wiaty, a normalne – pod gołym niebem, i to w dzień (i nie na lawecie, to już plus!). O dziwo, nie zasłonięto tablic, co jest standardową procedurą w przypadku „dziś kupiłem, dziś sprzedaję”, ponieważ pozwala twierdzić, że to inny, przypadkowo identyczny samochód i odsunąć od siebie zarzuty o spekulację. Ponoć nowe ogłoszenie też przez chwilę wisiało na Facebook Marketplace, ale komentarze nie należały do najpochlebniejszych (przecież można je wyłączyć), teraz jest już tylko na OLX/Otomoto.

Zasięgnęliśmy opinii specjalisty co do tej Cromy

Jest w Polsce człowiek, który o Cromach wie wszystko. Można by powiedzieć „zjadł na nich zęby”, ale nie rozumiem tego wyrażenia, bo nie wiem jak się je zęby, więc go nie użyję. W każdym razie zeznał on, że ta Croma to wyjątkowy miks, w którego skład wchodzą:

  • wczesny silnik turbo z lat 1985-1988
  • wnętrze z limitowanej serii Croma SX, które było dostępne tylko w roku 1990
  • tylna blenda i światła od wersji poliftowej, tj. od 1991 r. wzwyż
  • a tabliczka znamionowa i zegary wskazują, że jest to gaźnikowa wersja Croma CHT o mocy 90 KM.

Polski miks przebojów, można powiedzieć. Na pewno właścicielem był prawdziwy miłośnik Cromy, który w latach 90. lubił ją przerabiać pod własny gust. No i bardzo dobrze, bo nie ma co trzymać się kurczowo fabrycznej oryginalności, zwłaszcza w przypadku tańszych samochodów.

Droga prowadzi już tylko do góry

W Polsce mamy taką sytuację, że ci, którzy kupują starsze auta, tzw. youngtimery, rzadko robią to dla siebie. Jeśli pojawia się jakiś okazyjny wóz, kupuje go handlarz i wystawia drożej, żeby zgolić tych idiotów, którzy z niewiadomego powodu ekscytują się starym szmelcem. Wspominałem już o tym, że to dość nietypowa sytuacja, w której sprzedający z najwyższą pogardą traktują kupujących, a towaru który sprzedają – nienawidzą. Dlatego też nie ma co liczyć na to, że nabywca-handlarz naprawi cokolwiek w kupionym aucie żeby uzasadnić wyższą cenę. Oczywiście to jego prawo, skoro kupił, może wystawić za ile chce.

W odniesieniu do tak unikatowego auta jakim jest Croma Turbo, nawet niezbyt oryginalna, to dopiero początek drogi. Teraz kosztuje 7500 zł, ale pewnie kolejny kupujący co nieco znegocjuje i wystawi ją za 10 999 zł. Stałą zasadą jest, że w miarę wzrostu ceny, opis chudnie. Będzie to więc wyglądało tak:

Sprzedam fiata crome mk1 z silnikiem 2.0 turbo i.e 155km. Bogate wyposazenie alufelgi abarth el. szyby lusterka.
Auto w dobrej kondycji pare rdzawek jezdzi dobrze do drobnych poprawek wazne oplaty. Wiecej informacji na telefon.

10 999 zł

Potem samochód kupi kolejny handlarz. Nastąpi wersja niemal ostateczna:

Sprzedam fiata crome mk1 turbo rzadkosc bogate wyposazenei dobry stan do poprawek wazne OC po wiecej info dzwon

15 650 zł

Po to, aby za parę tygodni lub ewentualnie miesięcy osiągnąć wariant końcowy, szczytowe osiągnięcie koneserstwa, najwyższy poziom obsługi i podejścia do klienta:

na sprzedaz fiat croma turbo jedyny w europie wiecej inf tel nie odp na sms

19 900 zł

 

Oraz ze zdjęciami tego rodzaju:
fiat croma na sprzedaż

(to oczywiście będą jedyne zdjęcia w ogłoszeniu)

Potem nastąpi faza nerwowego odświeżania ogłoszenia co parę tygodni. Może cena spadnie nawet do 18 900 zł z opisem „taka cena tylko do czwartku z powodu wyjazdu”, a później być może i do 17 900 zł. Niczego to nie zmieni, bo auto będzie stało na trawie nieodpalane, w końcu handlarz wyjmie z niego akumulator i sprzeda jako dobry, może nawet doda do opisu „wez swoje aku”, później nie opłaci za niego OC, bo mu się nie opłaca. Sprzeda za 300 zł alufelgi, żeby odzyskać cokolwiek i postawi go na stalaku od Bravy, który kupi na złomie po 10 zeta od sztuki.

Po roku w aucie wyrośnie mech i zajdzie wilgocią w sposób nieusuwalny (znacie na pewno ten zapach), po dwóch latach handlarz podejmie próbę sprzedaży samego silnika, ale nikt poza paroma świrami od włoszczyzny nie będzie zainteresowany. W końcu puści go za 500 zeta temu gościowi od Crom, którego cytowałem powyżej. Resztę budy wywiezie na stację demontażu pojazdów. Ostatecznie pojazd od pierwotnej sprzedaży przejedzie 2 km, ale zmieni właściciela 4 razy. Myślicie że zmyślam? Takich historii znam co najmniej kilka. W tym co najmniej o jednej pisaliśmy na Autoblogu.

I tak się kręci polski rynek youngtimerów! Zapraszam Was do zakupu, to świetna okazja!

Musisz przeczytać:

Musisz przeczytać