Fiat 125p „rolnik”. Mieszanka „kanta” i Poloneza Trucka, którą chciałbym mieć w moim muzeum

Od dawna odgrażam się, że kiedyś stworzę muzeum druciarstwa i wszelkiej maści samodziałów. Pomysłu nadal nie porzuciłem i rozglądam się co jakiś czas za eksponatami. Wpadła mi w oko krzyżówka Fiata 125p pickupa i Poloneza Trucka.

W czasach PRL małe samochody użytkowe były na wagę złota. Każdy, nawet najgorszy wóz pokroju Syreny R20 miał co robić. W epoce Fiata 125p całkiem udany pickup miał zastąpić wysłużone Warszawy i tandetne Syreny. Problem w tym, że ogromna część produkcji tych lekkich wozów użytkowych szła na eksport. Zwłaszcza w późniejszych latach na zachodzie Fiaty sprzedawały się niemalże tylko w wersji pickup. W efekcie jeśli ktoś już dorwał pickupa, to niechętnie się z nim rozstawał. W latach 90. niewiele się w tej kwestii zmieniło. Przestało brakować wozów użytkowych na rynku, ale wielu ludzi nadal nie mogło sobie pozwolić na ich zakup.

W takich warunkach i przy zwyczajowych niedoborach części w szopach powstawały przedziwne twory użytkowe. Czasem były to obrzyny zrobione ze zwykłych osobowych wersji, a czasem interesujące szczepany czy samodziały. Jednym z takich aut-pomników minionych czasów być może jest ten Fiat 125p. Względnie bardzo dobrze naśladuje ówczesne trendy.

Kant rolnik.

Nie ma wątpliwości, że to nie jest wersja fabryczna. Przednia połowa wygląda na prawdziwego Fiata 125p pickupa, tył z paką chyba zostały wymontowane z Poloneza Trucka. Wbrew pozorom całość wygląda całkiem dobrze. Dużo lepiej od pewnego bardzo nieudanego fabrycznego prototypu Poloneza Trucka.

Tutaj ktoś w szopie wykonał odwrotny zabieg i cyk, nie najgorszy pickup. Trochę tylko za krótki, przez co tył wygląda nieproporcjonalnie. Ma też standardowy problem Trucków i podobnych – nawet zdrowy wygląda jakby się łamał. Taki już chyba ich urok. Tymczasem postanowiłem pobawić się we wróżenie z fusów na temat historii tego auta. Po pierwsze masywne słupki B i tylna gródź wskazują na to, że bazą do tej przeróbki był zwykły Fiat pickup. Tył natomiast poza wydłużonym dalej niż w Truckach progiem wygląda na krótką pakę razem z ramą z Poloneza.

Pozostaje pytanie – po co ktoś to zrobił? Czy to na pewno efekt niedoboru części, czy może czyjś projekt zrobiony dla zabawy? Nie mam pewności. Istnieje oczywiście szansa, że było tak: ktoś miał Fiata pickupa. Auto dostało strzał w tył, a pod ręką akurat był Polonez Truck rozbity przodem. To podobne wozy oparte na tej samej mechanice i płycie podłogowej, zrobienie szczepana raczej nie było trudne. Nie tłumaczy to jednak zaskakująco przyzwoitego stanu utrzymania jak na tanie auto użytkowe i naklejki AUTO TUNING na przedniej szybie.

Stawiałbym tego Fiata w moim muzeum.

Niezależnie od tego, czy to auto to efekt ciężkich czasów, czy też współczesnej zabawy – wygląda dobrze i jest ciekawym przykładem samoróbki. Pytanie tylko w jakim stanie jest wnętrze, bo zdjęć w ogłoszeniu oczywiście nie ma. Brakuje też fotografii spod maski, choć handlarz (ogłoszenie od osoby prywatnej, ale w tle widać komis, słaby fortel) zapewnia, że wszystko jest w porządku. Nie wiem tylko co to znaczy „opony jak nowe ze starym dod”. Obawiam się, że mało zużyte, ale bardzo stare, a z tym dod chodziło o dot. Dla niewtajemniczonych – to cyferki na ścianie opony pozwalające określić jej wiek, poprzedzone właśnie napisem dot.

Mimo wszystko kupowałbym go do muzeum jak zły. Tylko nie za tę cenę. Prawie 14 tys. zł za Dużego Fiata kundelka z 1985 r. to raczej przesada. Zwłaszcza teraz, kiedy ceny klasyków spadają. Panie Grzegorzu, daję… nie powiem ile, bo wyjdę na OLX-ową hienę. Po prostu jak już dostatecznie spadnie pojadę obejrzeć tego Fiaciora.

Główne zdjęcie również pochodzi z ogłoszenia pana Grzegorza.